Platforma Obywatelska złożyła w tym tygodniu w Sejmie swój projekt zmian w Kodeksie karnym, dotyczących mowy nienawiści i przestępstw motywowanych nienawiścią. PO chce dopisać do przesłanek wymienionych w art. 256 KK m.in. „naturalne lub nabyte cechy osobiste”. Prawnik Stowarzyszenia „Pracownia Różnorodności”,
Przemek Szczepłocki, nie zostawia na projekcie suchej nitki:
”To próba wrzucenia wszystkich możliwych przesłanek dyskryminacyjnych do jednego worka. Przez to przepis karny, który - jak nam kilkakrotnie przypominano - musi być jednoznaczny, ostry, wyraźny i zrozumiały, staje się mglisty i niedookreślony. Prawa karnego nie wolno tak pisać” - mówi naszemu portalowi. Projekt krytykuje też poseł Ruchu Palikota,
Robert Biedroń: ”Propozycja PO jest kuriozalna, bo projekt jest nie tylko niechlujnie napisany, ale jest tez bublem prawnym” - mówi IS. Dwa projekty nowelizacji Kodeksu karnego, poszerzającego go o przestępstwa z nienawiści oraz mowę nienawiści - także w kontekście tożsamości płciowej, orientacji seksualnej, wieku, płci i niepełnosprawności są już w Sejmie. Zostały złożone przez Ruch Palikota i Sojusz Lewicy Demokratycznej w marcu.
Projekt przygotowany przez PO miał być zgłoszony do laski marszałkowskiej na początku lipca – tak w czerwcu zapowiadał szef klubu PO – Rafał Grupiński.
Na czym mają polegać zmiany? Art. 256 Kodeksu karnego, który w obecnej chwili brzmi: „kto nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych, albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega karze grzywny, karze ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do lat 2”, ma zostać zmieniony na zapis: „kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści wobec grupy osób lub osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, społecznej, naturalnych lub nabytych cech osobistych lub przekonań (...) podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. PO chce karać też osoby nawołujące do nienawiści na tle przynależności politycznej. „W sposób znaczący rozszerzamy ten katalog wartości, który chce chronić ustawodawca, czyli polski parlament. Mamy głęboką nadzieję, że takie sformułowanie przepisów będzie stanowić lepszy, pełniejszy instrument do działania takich organów jak prokuratura” – powiedział o zmianach były minister sprawiedliwości,
Krzysztof Kwiatkowski.Powtórka z rozrywki?Przemek Szczepłocki zwraca uwagę na fakt, że nowelizacja ta wygląda na powtórkę z projektu dotyczącego związków partnerskich autorstwa posła Dunina: ”Według mojej wiedzy PO z nikim go nie konsultowała i mimo tego, że np. Koalicja Na Rzecz Równych Szans apelowała w tej sprawie a i SPR dwukrotnie o to prosiło. PO wie wszystko najlepiej i nie musi niczego z nikim konsultować, a już na pewno nie z organizacjami pozarządowymi” - mówi. Podkreśla, że jego zdaniem projekt jest źle przygotowany, uzasadnienie zdawkowe a przecież projekt przewiduje głębokie zmiany:
”W tym uchylenie dwóch artykułów kodeksu, usunięcie części dotychczasowych przesłanek ochrony przed dyskryminacją i wprowadzenie nowych, zmianę wysokości kar w stosunku do dotychczasowych. Niemal żadnej z tych rzeczy "uzasadnienie" nie wyjaśnia, nie tłumaczy, nie przedstawia powodów, dla których takie zmiany są konieczne, czemu zdecydowano się na taki ich kształt” - wylicza Szczepłocki.
Zofia Jabłońska, prawniczka Kampanii Przeciw Homofobii, także uważa, że proponowana przez PO zmiana jest niedorzeczna: ”Widać wyraźnie, iż nowelizacja nie odpowiada na potrzeby społeczne, ale stanowi element gry politycznej. Ministerstwo Sprawiedliwości wielokrotnie zarzucało nam proponowanie zmian w KK, który ze swojej natury powinien być stały i nie wprowadzać określeń, których wykładnia może zbytnio rozszerzać zakres penalizacji. Obecnie PO chce wprowadzić klauzulę generalną, nieznaną polskiemu prawu ani doktrynie. Taki zabieg legislacyjny nie jest stosowany w prawie państw europejskich ani w prawie międzynarodowym. Wprowadzenie określenia, które jest ogólne, niejasne i niezdefiniowane w prawie ani w orzecznictwie wprowadzi luz interpretacyjny i arbitralność orzekania” - mówi. Jabłońska zwraca uwagę na jeszcze jeden fakt: z uzasadnienia projektu możemy wnioskować, że w razie wątpliwości, czy ofiara jest nosicielem „naturalnej cechy” – zostanie to poddane weryfikacji przez biegłych sądowych.
”Takie rozwiązanie jest niedopuszczalne i doprowadzi do wtórnej wiktymizacji ofiar przestępstw. Jest także niezgodne z prawami człowieka - nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji, że gej lub lesbijka zaatakowana na ulicy będzie poddawana badaniu z udziałem biegłego, który stwierdzi lub nie nieheteroseksualną orientację. Kim miał by być taki biegły? Od dawna wiadome jest, iż orientacja seksualna nie jest jednostką medyczną, jakakolwiek diagnoza nie będzie mogła stanowić wiarygodnego dowodu w sprawie” - podkreśla prawniczka KPH.
Krytycznie do pomysłu PO odnosi się też
Robert Biedroń: ”Objęcie ochroną prawną przed mową nienawiści polityków, a wyrzucenie z tego katalogu mniejszości (w tym szczególnie LGBT), świadczy o intencjach Platformy. Zamieść pod dywan problem transfobii i homofobii, udawać, że problemu nie ma. Wisienką na tym torcie jest użyte przez projektodawców określenie "naturalne lub nabyte cechy osobiste lub przekonania" zamiast "orientacji seksualnej" czy "tożsamości płciowej", tak jak ma to miejsce we wszystkich znanych mi aktach prawnych na świecie”.
Przypomnijmy: nowelizację kodeksu karnego już w zeszłym roku
złożył do laski marszałkowskiej Sojusz Lewicy Demokratycznej, doszło
do czytania w Sejmie i skierowania projektu do dalszych prac w komisji. Prace nie zostały ukończone z powodu zakończenia kadencji Sejmu. W tej kadencji pojawiły się dwie ustawy: jedna złożona przez Ruch Palikota, druga przez Sojusz Lewicy Demokratycznej. Po
sejmowym czytaniu, podczas którego nie brakowało homofobicznych występów Prawa i Sprawiedliwości, skierowano je do dalszych prac w komisjach.
Co dalej z projektami? ”Niestety, nadal nie rozpoczęliśmy prac nad nim w komisjach. Trafił, podobnie jak inne projekty tego typu, do zamrażarki marszałkini Ewy Kopacz i czeka pewnie na wniesienie projektu PO, aby przystąpić do prac i nasz projekt odrzucić. To typowe zagranie ze strony Platform” - mówi Robert Biedroń, który przedstawiał w maju w Sejmie projekt złożony przez Ruch Palikota.
„Naturalne cechy” i kpina z prawaPrzemek Szczepłocki jest autorem złożonego przez SLD projektu. Przypomina, że projekt ten, popierany przez organizację LGBTQ a także m.in. przez Helsińską Fundację Praw Człowieka, ogranicza się do dopisania pięciu przesłanek ochrony (płci, tożsamości płciowej, wieku, niepełnosprawności i orientacji seksualnej).
”Ma ponad dwadzieścia razy obszerniejsze uzasadnienie niż projekt PO, przytaczające dane, analizy, orzeczenia oraz zalecenia międzynarodowe na potwierdzenie, że zmiana jest konieczna” - mówi prawnik SPR. Projekt został jednak skrytykowany przez rząd oraz przez Biuro Analiz Kancelarii Sejmu.
”Zobaczymy, co ministerstwo sprawiedliwości, rząd i BAS wymyślą teraz. Co do "naturalnych lub nabytych cech osobistych", które mają być przesłanką ochrony, napiszę tylko jedno: to jest kpina z pisania prawa” - mówi i dodaje, że przeraziła go też wypowiedź Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która powiedziała, że przyczyną przygotowania nowelizacji był nienawistny język polityki.
”Okazuje się zatem, że dziesięciolecia homofobicznej nienawiści, w tym językowej, to była norma, to było coś, na co nie trzeba było reagować zmianą przepisów, twierdząc przy tym kłamliwie, że ochroną w prawie już jest - za to na radykalizację języka polityki reaguje się szybko i sprawnie. Paranoja” - reasumuje Szczepłocki.
Robert Biedroń nie ukrywa swojego pesymizmu:
”Z doświadczenia już dzisiaj mogę powiedzieć, że przyjęcie projektu PO zablokuje kwestie regulacji mowy nienawiści i przestępstw motywowanych nienawiścią na wiele lat. Sądy będą miały bowiem idealną wymówkę, by unikać skazywania z tych znowelizowanych przepisów uznając, że "orientacja seksualna" czy "tożsamość płciowa" nie mieszczą się w katalogu cech chronionych w zapisie o "naturalnych lub nabytych cechach osobistych lub przekonaniach".
(md)
Edukować czy karać? – pytaliśmy się w lutym. Zastanawialiśmy się, czy znowelizowany o mowę nienawiści kodeks karny faktycznie będzie chronić społeczność LGBT w Polsce. Jakie jest Wasze zdanie teraz? Czy nowelizacja kodeksu karnego zaproponowana przez PO rozwiąże problem narastającej w debacie publicznej mowy nienawiści?
... , ale dziwi mnie co innego, a mianowicie tolerowanie przez "IS" użytkownika "youforme" który kilkakrotnie używa wobec lesbijek takich tekstów jak:
- masz analfabetyzm wtórny,
- lodówka jest bardziej inteligentna niż ty,
... , nie chce mi się tego wszystkiego wymieniać, ale wniosek jest jeden skoro widać brak reakcji ze strony "IS" - AGRESJA jest dla kilku osób normą egzystencji.
Racja! A wszystko TYLKO DLATEGO, że rząd trzęsie dupskiem przed Kościołem i boi się podjąć konkretnych kroków na rzecz osób nieheteroseksualnych, jak to czynią cywilizowane kraje.
Tak. Teoretycznie jesli ten projekt wejdzie to bedzie wystarczajaca podstawa zeby pedofil mogl zaskarzyc ojca swojej ofiary za wykrzyczane w sadzie "takich jak ty powinno sie wieszac".
A według ciebie to jest dobre? Agresja rodzi agresje.
Czemu na marszu równości "nasza strona" nie wyzywa tych którzy krzyczą homofobiczne hasła? Bo jakby tak było bez zwątpienia ruszyli by z "atakiem" na ludzi.
Jeżeli nawołujesz "do nienawiści wobec sk*rwysynów" to spodziewaj się takiej samej reakcji ze zdwojoną siłą z ich strony.
Nie powinno się tak postępować... pomimo, że mają w głowach ziemniaki.
Kogo PO najczesciej okresla jako "poslugujacego sie mowa nienawisci"? Wszystkich nie przyjmujacych slepo ich wersji religii smolenskiej. Nie tylko tych ktorzy slepo wierza ze zamach na 100% byl, ale rowniez tych ktorzy twierdza ze w sledztwie byly nieprawidlowosci, ze bledna identyfikacja x cial nie jest czym "normalnym", i/lub ze jesli to byla "tylko" katastrofa to nadal mozna i nalezy szukac winnych ktorych dzialania (w tym zaniedbania) doprowadzily do sytuacji w ktorej ryzyko ze do niej dojdzie bylo znacznie podwyzszone.
Mam cholerne obawy ze w sytuacji osob lgbt ten projekt nic nie zmieni (interpretacje np. "homoseksualizm nie jest cecha, jest choroba", "homoseksualizm nie jest naturalny wiec nie moze podlegac ochronie", "ustawa nie wymienia orientacji wiec nie ma podstaw uznac ze ustawodawca mial intencje uwzglednienia jej", tak jak czesto ma to miejsce teraz), natomiast bedzie uzywany jako kolejne narzedzie orwellizacji panstwa.
Tu już nawet nie chodzi o nas. To, że PO próbuje zadowolić lewą i prawą stronę, jednocześnie nie narażając się żadnej z nich, to wiadomo już od dawna; w efekcie albo tworzą nijakie projekty, albo wymachują szabelką, by potem się z wszystkiego wycofywać, gdy sytuacja staje się niewygodna (chociaż zdarzają się im odważne decyzje, jak reforma emerytalna). Chodzi jednak o to, że żaden prawnik, czy w ogóle ktokolwiek, kto zdaje sobie sprawę z tego, jak powinno się definiować przepisy prawa, nie powinien dopuścić, by taki bubel przeszedł przez jej/jego ręce.
Tym bublem PO chce nam zatkać usta, pokazać, że niby się o nas troszczy, gdy w rzeczywistości ma nas głęboko i traktuje jak konieczne zło.