Komentarze po wywiadzie
Elżbiety Radziszewskiej dla "Gościa Niedzielnego" nie cichną. Pełnomocnik ds. równego traktowania oraz
Krzysztof Śmiszek, z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, byli gośćmi telewizji śniadaniowej dziś rano.
Przypomnijmy,
w zeszłym tygodniu donosiliśmy o wywiadzie Elżbiety Radziszewskiej w "Gościu Niedzielnym", w którym pełnomocnik stwierdziła, że szkoła katolicka może odmówić pracy lesbijce, bez żadnych prawnych konsekwencji. Kampania Przeciw Homofobii wystosowała list do Elżbiety Radziszewskiej, a w mediach nie cichną komentarze podkreślające nieznajomość prawa przez panią pełnomocnik.
Kodeks pracy i wyznanie wiaryKrzysztof Śmiszek podkreślił w studiu TVN dziś rano, że wypowiedź Elżbiety Radziszewskiej jest
"ewidentną dyskryminacją". Dodał, że polski kodeks pracy już od 2004 roku zabrania jakiejkolwiek dyskryminacji w zatrudnieniu - w tym z powodu orientacji seksualnej - pomijając wyjątek z prawa europejskiego, który pozwala organizacjom religijnym niezatrudnienie osób, mających inne niż np. dana placówka wyznanie. Radziszewska zapytana przez Jolantę Pieńkowską - dlaczego powiedziała coś takiego, odpowiedziała:
"Bo to prawda". Pełnomocnik powołała się na wspomniane przez Śmiszka wyjątki, podkreśliła wyraźnie, że Kościół Katolicki wyklucza gejów i lesbijki - dopiero po interwencji Pieńkowskiej zrewidowała swoje sformułowanie.
Krzysztof Śmiszek był także gościem
Anny Laszuk w radiu TOK FM.
Kazimierz Kutz, który również gościł w programie, powiedział na antenie:
"Ja już tak przyglądam się pani minister Radziszewskiej, bo siedzimy w sejmie sąsiedztwie, i ja myślę, że ona ma badać, pomagać, niwelować różnice, bo jesteśmy w kraju demokratycznym, a ona sama ma bardzo radykalne poglądy, podejrzewam prawicowo-katolickie i mnie to zdumiewa, że ona w ogóle wygłasza takie opinie, bo akurat powinna wygłaszać odwrotne. To jest przykre." Kutz stwierdził także, że praca Radziszewskiej
"jest godna pożałowania", nazwał ją najbardziej leniwą osobą w rządzie, podkreślił też, że
"Ten urząd nie jest po to, żeby wyrokować i stawać po stronie kogokolwiek, ona ma pomóc w niwelowaniu różnić i realizować wszystkie zasady zapisane w ustawach państwa demokratycznego."Krzysztof Śmiszek i Elżbieta Radziszewska w "Dzień Dobry TVN", część 1.
Krzysztof Śmiszek i Elżbieta Radziszewska w "Dzień Dobry TVN", część 2.
Czarne chmuryCzy Śmiszek widzi szansę na porozumienie się z Radziszewską w kwestiach dyskryminacji mniejszości seksualnych, czy pełnomocnik zupełnie "popłynęła" na fali własnych uprzedzeń i przekonań?
"Myślę, ze ostatnie 3 lata jej działalności pokazały, że jakakolwiek próba dialogu z Minister Radziszewską jest niemożliwa. Organizacje, które na co dzień zajmują się przeciwdziałaniem dyskryminacji, z różnych powodów wielokrotnie przedstawiały jej argumenty, dlaczego prawo antydyskryminacyjne winno być ulepszone. Także wiele razy wskazywały jej sposoby, jak doprowadzić do efektywnego wykorzystywania narzędzie prawnych w walce z nierównym traktowaniem. Niestety, bez skutku. Wydaje się, że w planach Pani Minister nigdy nie było poważnej debaty na temat realnych potrzeb grup marginalizowanych. Realizuje ona mało ambitną politykę absolutnego minimum, a nawet można stwierdzić, politykę szkodzenia grupom mniejszościowym" - powiedział nam Krzysztof Śmiszek. We wrześniu
dowiedzieliśmy się, że rząd przyjął krzywdzący dla polskich środowisk LGBT projekt ustawy antydyskryminacyjnej, przygotowanej przez biuro pełnomocnika ds. równego traktowania, czy Koalicja organizacji pozarządowych może jeszcze jakoś wpłynąć na losy ustawy?
"Koalicja powstała po to, aby eksperci i eskpertki w dziedzinie równości mieli szanse wyraźniejszego, a co ważniejsze, wspólnego wyrażenia swojej opinii na temat planowanych zmian w prawie. Myślę, że apele o odwoływanie Minister Radziszewskiej to wołanie na puszczy... Koalicja będzie włączała się w prace nad ustawą także na etapie prac parlamentarnych, co daje większą nadzieję, na zrozumienie podstawowych argumentów padających ze strony grup mniejszościowych, czyli tych najbardziej zainteresowanych regulacjami antydyskryminacyjnych" - powiedział naszemu portalowi Krzysztof Śmiszek.
(md)
Jego sprawa.
Minister ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska ujawniła na antenie, że jej rozmówca w programie telewizyjnym jest gejem. Wcześniej uznała, że szkoła katolicka nie może pozwana za niezatrudnienie lesbijki. SLD wnosi o dymisję Radziszewskiej.
"Wiadomo, że pan Śmiszek jest członkiem społeczności osób homoseksualnych, aktywistą Kampanii przeciw Homofobii i jest tajemnicą poliszynela, kto jest partnerem pana Śmiszka" - powiedziała minister Radziszewska na antenie TVN. Zdanie to padło podczas dyskusji o wcześniejszej wypowiedzi minister ds. równego traktowania: w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego" mówiła, że szkoła nie może być pozwana do sądu za odmowę zatrudnienia nauczycielki-lesbijki.
Czyżby naprawdę stało się coś strasznego i pani minister wyoutowała biednego Krzysztofa Śmieszka, o którym do tej pory mało kto wiedział, że jest homoseksualistą?
Pogrzebałam wiec w sieci i znalazłam artykuł sprzed dwóch lat na stronie Gaylife.pl. Można się z niego dowiedzieć, że preferencje seksualne pana Śmieszka nie są tajemnicą i coś jeszcze znacznie bardziej ciekawego:
Kilka dni temu otrzymaliśmy z sądu odpis pozwu Kampanii Przeciw Homofobii. Pozew KPH przeciwko Gaylife.pl z 21.10.,2008 r. dotyczy publikacji na portalu opisujących różne nieprawidłowości w tej organizacji, m.in.:
Zarzutu zmarnowania publicznych pieniędzy, jaki Ministerstwo Edukacji Narodowej wysunęło pod adresem KPH w maju 2006 roku. We wrześniu 2005 r. KPH zorganizowała za państwowe dofinansowanie na kwotę ponad 70 tys. zł kilkudniowe warsztaty w Rycerce Górnej. Jak poinformował wiceminister edukacji narodowej na konferencji prasowej 19 maja 2006 r. na miejscu szkolenia pojawiła się kontrolerka ministerstwa, która stwierdziła, że żadne szkolenie się nie odbywa, nikogo z organizatorów nie ma. (Ministerstwa KPH nie pozwała).
Kumoterstwa polegającego na tym, że partner szefa KPH
W świetle czyjej opinii? Jeśli uważasz jej wypowiedź za bezstronną, to aż się boję pomyśleć, jakie skrajności uważasz za stronniczość?
To tylko takie retoryczne pytanie.
A tu trochę uzupełniających informacji o wyczynie Radziszewskiej:
http://wyborcza.pl/Polityka/1,103835,8408967,Minister_Radziszewska_musi_odejsc_.html
We mnie wzbiera agresja i nie da się o niej inaczej niż tym epitetem określać.
Poza tym lubie suki - mam jedną, niunię, prześlicznego sznaucera. Kobita z artykułu może mojej suce łapki czyścić...
Oczywiście, że cały przykład lesbijki zatrudniającej się w katolickiej szkole jest bardzo abstrakcyjny: nie sądzę, żeby jakakolwiek osoba nieprzystająca do schematu heterorzeczywistości chciała się w takiej szkole zatrudniać, bo co innego wiedzieć, że katechizm nakazuje szacunek dla osób homoseksualnych, a co innego świadomość, jak to wygląda w praktyce.
Czasami szukasz jakiejkolwiek pracy. Jesli jestes nauczycielem, wiesz, ze w danej katolickiej szkole jest wakat, ktory mozesz zapelnic, a przy okazji jestes homoseksualny/biseksualny i konto masz puste, to przypuszczam, ze zagryziesz zeby i zglosisz chec pracy nawet w takiej placowce.
Co do reszty Twojej wypowiedzi - oczywiscie sie zgadzam.
Jest w trudnej pozycji, bo to stanowisko ma już taką naturę, że osoba je piastująca powinna się przeciwstawiać większości. Nieważne, czy konserwatywnej, czy liberalnej. Zadaniem pełnomocnika ds. równego traktowania jest zawsze, w każdym przypadku, zajmowanie stanowiska po stronie mniejszości. Więc nie ma dla niej żadnego wytłumaczenia.
Pół biedy, gdyby kobieta milczała i nic nie robiła, ale ona w jaskrawy sposób nawołuje do łamania prawa!
Oczywiście, że cały przykład lesbijki zatrudniającej się w katolickiej szkole jest bardzo abstrakcyjny: nie sądzę, żeby jakakolwiek osoba nieprzystająca do schematu heterorzeczywistości chciała się w takiej szkole zatrudniać, bo co innego wiedzieć, że katechizm nakazuje szacunek dla osób homoseksualnych, a co innego świadomość, jak to wygląda w praktyce.
Sam Kościół Katolicki oficjalnie przyznaje, że orientacja nie ma wpływu na wyznanie. Nie może być podstawą wykluczenia. Radziszewska mówi więc coś, co stoi w sprzeczności ze stanowiskiem Kościoła. Przynajmniej oficjalnym stanowiskiem. Możemy teraz ubolewać, że ktoś odpowiedzialny ze strony Kościoła nie podejmuje więc w tej sytuacji żadnego działania. Ale cóż... To już sprawa Kościoła. Jest też jednak Kodeks Pracy. Radziszewska wygłaszając swoją opinię zwyczajnie daje przyzwolenie do jego łamania. I to jest bardzo groźne.
Wiem, że sporo osób znowu będzie się krzywiło, że to szkoła prywatna, katolicka... Ale to nie ma nic do rzeczy. Tak, jak napisałem wcześniej, pewnie i tak żadna lesbijka nie chciałaby się zatrudnić w takiej szkole. Jeśli jednak pozwoli się tu na jakiś wyjątek (ale dlaczego, skoro oficjalnie KK nie wyklucza osób homoseksualnych???), to dlaczego nie pozwolić jakiemukolwiek prywatnemu przedsiębiorcy (prywatnym przedsiębiorcą może być Jan Nowak, hydraulik zatrudniający jednego pomocnika, ale też ... Może bez konkretnych nazwisk - w każdym razie ktoś zatrudniający TYSIĄCE osób) na niezatrudnianie/zwalnianie osób homoseksualnych tylko dlatego, że wg. jego światopoglądu nie będą one odpowiednio wypełniać swoich obowiązków zawodowych? A dlaczego właściwie taką dowolność dawać tylko prywatnym przedsiębiorcom? Dlaczego nie prezesom zarządzającym przedsiębiorstwami/instytucjami państwowymi? W końcu oni też działają wg. swoich przekonań, mogą dowolnie dobierać pracowników spełniających wg. nich najlepiej jakieś kryteria...
To, co powiedziała Radziszewska jest naprawdę bardzo groźne.