Wczoraj rozpoczął się Tydzień Widzialności Osób Aseksualnych! Z tej okazji o aseksualności, stereotypach, edukacji, a także o działalności aktywistycznej rozmawiamy z przedstawicielkami Stowarzyszenia Asfera.
Queer.pl: Rozpoczął się Tydzień Widzialności Osób Aseksualnych. Dlaczego obchodzenie takich okazji jest ważne, szczególnie dla grup nieco mniej widocznych w całym skrócie LGBTQIAP?
Marta Graca: Ponieważ na co dzień potrzeby osób queerowych o tożsamościach mniej „popularnych” często zostają przeoczone. W naszych aktywistycznych bąbelkach może nam się wydawać, że temat taki jak aseksualność jest znany i rozumiany, jednak
dla ogółu społeczeństwa, społeczność queerowa ogranicza się do osób LG(BT) i nadal potrzeba dużo pracy, aby to zmienić. Dlatego właśnie okazje takie jak Ace Week – czyli Tydzień Widzialności Osób Aseksualnych – są ważne, ponieważ pozwalają nam powiedzieć głośno: „My też tu jesteśmy, my też się liczymy!”
Wesprzyj Queer.pl - najstarszy portal LGBT w Europie
Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy własnego głosu w Internecie. Daliśmy radę przez 24 lata - z Waszą pomocą przetrwamy także ten ciężki okres. Równocześnie utrzymanie takiego projektu jeszcze nigdy nie było tak trudne.
Zobacz jak wspomóc QUEER.PL Z jakimi problemami mogą spotykać się osoby spod parasola aseksualności – w sferze społecznej czy kulturowej, zarówno na świecie jak i w Polsce?
Marta Graca: Przede wszystkim z
niezrozumieniem (i wynikająca z niego alienacją), bo często mamy z nim do czynienia, nawet jeśli druga osoba ma dobre intencje i nie chce nas krzywdzić. Seks jest wszędzie i to, że sporej części z nas nie pociąga on tak bardzo jak większości allo-osób, sprawia że czujemy się zepsuci, wybrakowani. I tak też widzą nas inni. Niestety obecnie asowy coming out, przynajmniej w Polsce, wiąże się raczej z koniecznością walki o własną tożsamość, odpowiadaniem na inwazyjne pytania i wyjaśnianiem wszystkiego od zera, a nie ze zwykłym wyjściem z cienia. Jeżeli chodzi o sferę kulturową, pierwsze co przychodzi na myśl, to kłujący w oczy brak reprezentacji w mediach głównego nurtu.
Karolina Kozakiewicz: Chyba warto też wspomnieć o tym, że osoby spod parasola aseksualności spotykają się często z podwójnym wykluczeniem.
Są za mało „queer”, żeby być częścią społeczności LGBTQ+, ale za bardzo „queer”, żeby wpasować się w heteronormę. Jest to bardzo wyniszczające psychicznie, gdyż czujemy się jak najbardziej queer, a takie stereotypy odbierają nam przestrzeń do partycypowania w różnych projektach pomocowych i grupach wsparcia organizowanych dla (i najczęściej przez) społeczność LGBTQ. Warto zwrócić uwagę również na fenomen spotykany czasem w środowisku konserwatywnym, gdzie to
osoby spod parasola aseksualności są traktowane jako „najczystsze” (nawiązując do chrześcijańskiego purytanizmu). Te same konserwatywne osoby, z powodu swojej homofobii i transfobii sprzeciwiają się uznaniu asów za osoby LGBTQ, bo uważają je za zbyt „niewinne”, aby mogły być częścią tak „zepsutej” społeczności. Faktycznie jest to straszliwa infantylizacja asów, asfobia. Należy przypomnieć również o intersekcjonaliźmie. Czarnoskóre osoby aseksualne robiąc asowy coming out muszą mierzyć się z okropną fetyszyzacją i tym samym próbom zaprzeczenia możliwości istnienia czarnoskórych asów.
Czy są jakieś aspekty prawne, z którymi muszą mierzyć się osoby aseksualne?
Marta Graca: W Polsce; nie - przynajmniej w świetle prawa cywilnego i ze względu na samą aseksualność. Oczywiście aseksualne osoby transpłciowe i homoromantyczne nadal są dyskryminowane prawnie jak reszta osób w tych grupach, jednak tak jak napisałam; nie wynika to z ich aseksualności. Istnieje jednak jeszcze kwestia
prawa kościelnego, według którego małżeństwo nie jest ważne, jeśli nie dojdzie do współżycia, a jego całkowity brak jest podstawą do unieważnienia sakramentu. Niektórzy kapłani – jak wynika z doniesień – starają się też uniemożliwić małżeństwa osobom aseksualnym. Jest to przejaw dyskryminacji wierzących asów, praktykujących w Kościele Katolickim. W Rosji natomiast osoby aseksualne, tak jak osoby transpłciowe, formalnie nie mogą otrzymać prawa jazdy. Nie wiemy, jak wygląda w Polsce sytuacja adopcji dzieci przez aseksualne pary – takie pary prawdopodobnie nie ujawniają swojej orientacji. W prasie można za to znaleźć doniesienia ze Stanów Zjednoczonych o tym, że adopcja jest utrudniana osobom aseksualnym.
Jak można podnosić świadomość ludzi na temat tej grupy osób?
Michalina Pągowska: Przede wszystkim oddawać głos osobom spod parasola aseksualności, żeby mogły mówić same o sobie. Upowszechniać wypowiedzi osób aseksualnych. Nie zapominać o tym, że aseksualność istnieje.
My – asoby – powinnyśmy mówić głośno o swoich doświadczeniach, przełamywać tabu dotyczące aseksualności.
Anna Niemczyk: Warto też zachęcać osoby publiczne do mówienia o swojej aseksualnej orientacji – bo zapewne i w tej grupie znajduje się wiele asów. Zeszłoroczny coming out na łamach mediów znanej rysowniczki Aleksandry Herzyk bardzo wzmógł zainteresowanie tematem. Życzylibyśmy sobie, aby pojawiło się więcej tak odważnych osób ze świata mediów, kultury i polityki, które byłyby skłonne dzielić się swoimi doświadczeniami.
Gdyby wyautował się ktoś o milionowych zasięgach, o aseksualności dowiedziałaby się cała Polska jednego dnia.
Marta Graca: Ale chyba warto też mówić o aseksualności na co dzień, w sytuacjach pozornie z nią niezwiązanych – na tyle, na ile pozwala na to kontekst.
Kiedy ktoś mimochodem wspomina, że „każdy przecież lubi to robić”, „wszyscy faceci chcą tylko jednego”, albo „z tym aktorem to każda by się przespała” powiedzmy: stop. Nie każda. Nie wszyscy. Takie właśnie komunikaty mają szansę dotrzeć do osób, które nie zdobyłyby tych informacji same z siebie, do osób, w których naturze nie leży chodzenie na queerowe prelekcje czy oglądanie filmików edukacyjnych.
Inga Mikulska: Też ważną opcją jest reprezentacja. Tylko taka na serio, bo jedna postać w tle, sprowadzona do robota bez emocji to kiepski pomysł.
Postacie aseksualne ale z libido, w związkach mono i poligamicznych, jako szczęśliwe single. Pokazywanie wielu rodzajów miłości i pociągu, jakich ludzie mogą doświadczać, też zrobi robotę. Ogólnie rzecz biorąc, osoby spod parasola aseksualności powinny bardziej zaistnieć w mediach, żeby podnieść społeczną świadomość na ich temat.
W jaki sposób walczyć ze stereotypami odnośnie aseksualności – że osoby aseksualne w ogóle nie uprawiają seksu, że jest to jakiś rodzaj zaburzenia, który należy leczyć, że życie bez seksu jest niemożliwe?
Anna Niemczyk: Prowadzimy tę „walkę” na różnych płaszczyznach. Jedną z nich są szkolenia dla psychologów, terapeutów i wszystkich osób zajmujących się działalnością pomocową.
Nawet wśród ekspertów wiedza na temat aseksualności jest nikła i jeśli oni będą powielać te stereotypy, to bardzo utrudni edukację całego społeczeństwa. Zatem edukacja osób, które mogę przekazywać rzetelną wiedzę o aseksualności dalej, wydaje się kluczowa.
Marta Graca: Trzeba tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć. Podawać przykłady, używać analogii i eksperymentów myślowych, w skrócie;
dostosować komunikat do odbiorcy i uzbroić się w cierpliwość. Bo proces edukacji bywa żmudny i niewdzięczny. Warto jednak podejmować ten trud.
Inga Mikulska: Można też walczyć właśnie
reprezentacją. Pokazywaniem, że istniejemy, że się da, że świat nie jest tak czarno-biały, jak się wydaje. Takie wywiady jak ten również bardzo się liczą!
Tyle tylko, że do przysłowiowego noża prowadzi długa droga. Skrajna przemoc nie pojawia się od razu - w przypadku gejów i osób trans też zaczyna się zwykle od głupich komentarzy. To właśnie one budują klimat sprzyjający eskalacji przemocy, budują obojętność reszty społeczeństwa - przyzwolenie na niewinne z pozoru żarciki o "pedałach", "lesbach", czy "facetach w sukienkach" skutkuje normalizacją przemocy i obojętności wobec problemów tych osób - a potem ludzie dziwią się, kiedy dochodzi do morderstw i samobójstw na tle homo- i transfobicznym. To wszystko zaczyna się od niezrozumienia, że takie osoby były, są i będą częścią społeczeństwa, a ich orientacja/tożsamość nie jest ich wymysłem, czy fanaberią. Tu nie chodzi o obsypywanie kogoś brokatem, ale o zaakceptowanie faktu, że te osoby istnieją i mają prawo mówić o swojej tożsamości i swoich potrzebach, nie czekając, aż ktoś dopuści się wobec nich skrajnej przemocy, żeby reszta społeczności łaskawie je dostrzegła.
Widzę, że nadal Pan się para skalowaniem poczucia dyskryminacji. Zwłaszcza cudzego. Podejście podobne, jak na portalach prawicowych, tylko tam zamiast asów deprecjonowani są w ten sposób geje. Cóż, takie życie.
Są ludzie dla których to nie jest jakiś problem, czują się dobrze nie mając pociągu seksualnego do innych. To byłby problem tylko wtedy, gdy ktoś czuje się z tym źle i pogarsza to jakość życia. Polecam przeczytanie definicji tego, czym jest choroba psychiczna, bo wtedy dużo łatwiej rozumować na takie tematy.
Ja na przykład byłam w długoterminowym romantycznym związku, ale nawet jeśli było fajnie, wolę być sama.
W pełni popieram tę opinię.
Wydaje mi się ponadto, że mnożenie 'cech konstytutywnych osobowości' nie służy dobrze sprawie LGBT+ (już ten '+' nie jest zbyt szczęśliwy).
W pełni popieram tę opinię.
Wydaje mi się ponadto, że mnożenie 'cech konstytutywnych osobowości' nie służy dobrze sprawie LGBT+ (już ten '+' nie jest zbyt szczęśliwy).
Doceniam, że Pan przyznaje, że nie rozumie Pan emocjonalnie tej orientacji. Może idąc dalej warto się wstrzymać ze skalowaniem dyskryminacji, skoro się nie wie i nie rozumie. Pozdrawiam serdecznie.
Nie pozdrawia Pan/Pani serdecznie tylko próbuje mi czynić wyrzuty z pozycji wyższości, to po pierwsze, proszę zatem darować sobie puste gesty ewidentnie nie pasujące do stylu reszty wypowiedzi. Po drugie, obawiam się że będąc mężczyzną o orientacji homoseksualnej nie mogłem z definicji doświadczyć czegoś jako aseksualna kobieta, co nie zmienia faktu że mogłem doświadczyć analogicznych nieprzyjemności co w podanych przykładach (zakłada się jednak że moje życie usłane jest różami, a nie jest) nie chodzi jednak o to aby się licytować wbrew temu jak Pan/Pani mnie pohopnie osądził/osądziła, to po drugie. Po trzecie, mój komentarz był ściśle komentarzem do wywiadu w którym takich drastycznych trudności nie zarysowano, a wręcz można z niego wywnioskować że największym problemem społecznym (bo prawnych jak przyznano nie ma) są dla osób aseksualnych chamstwo, głupotki i "nie dość wspierające" komunikaty, chleb powszedni dla LGBT. Nie zamierzam pisać (wbrew Pani/Pana oczekiwaniom zapewne) że gwałty i groźby to małe piwo, ale jeszcze raz proszę zauważyć że w artykule takich tematów nie poruszano, stąd też moje zdziwienie. Jeśli więc chce komuś Pan/Pani czynić zarzuty to proszę porozmawiać z asferą i wytłumaczyć im dlaczego inkwizycyjny zapał do korygowania odpowiedzi w rodzaju "jeszcze Ci się odmieni" (nie zliczę ile razy w życiu to słyszałem!) może być troszeczkę nie na miejscu wobec prawdziwych trudności osób aseksualnych i że być może o tym należałoby porozmawiać. Na sam koniec to jeśli o mnie chodzi, pozdrowień nie łącze dla osób obcych i nadto przystrojonych w piórka moralnej wyższości.
Czy pan kiedyś doświadczył gróźb karalnych, w tym gróźb pozbawienia życia po coming oucie aseksualnym? Osoby as doświadczają. Czy Pan kiedyś doświadczył gwałtu naprawczego z powody bycia kobietą aseksualną? Kobietom aseksualnym niestety się to zdarza. Czy Pan był siłą zaprowadzany do szpitala psychiatrycznego z powodu bycia osobą aseksualną? Młode osoby aseksualne czasami się z tym borykają. Skąd o tym wiem? bo mówią mi o tym w gabinecie.
Doceniam, że Pan przyznaje, że nie rozumie Pan emocjonalnie tej orientacji. Może idąc dalej warto się wstrzymać ze skalowaniem dyskryminacji, skoro się nie wie i nie rozumie. Pozdrawiam serdecznie.
'Od razu' może nie. Ale po stosownej i dedykowanej edukacji ze strony Asfery oraz po przymusowej reedukacji na zamkniętym glampingu, każdy przeciętny 'seksoholik' przekona się, że brak seksu to jest to.
A nawet więcej.