Zbędna prowokacja czy walka o podstawowe prawa obywatelskie? Zdania są podzielone...
Lesby, pedały, Marsz! - Magda Korona, innastrona.pl -

Nie mam zamiaru przekonywać nikogo na siłę. Nie mam ochoty prostować przegiętych gejowskich kręgosłupów moralnych, które z jakiegoś powodu każą im uparcie twierdzić, że marsze i parady są tfu i be.
Raz nawet kusiło mnie żeby spróbować. Chwaliłam się zdjęciami z tegorocznej Manify, gdy ktoś zaczepnie zapytał "a po co nam w ogóle te marsze?"
Nie wiem czy innym też, ale mnie w takich chwilach zapala się czerwona lampka. Do głowy momentalnie przychodzą piękne zdania o wolności demonstracji, zrywie na rzecz równości i powiewu tolerancji w tej naszej religijnie przegiętej Polsce.
Pomyślałam jednak "No dobra, nie chodzisz, Twoja sprawa."
Ale czy aby na pewno tylko twoja?
Marsz jest aktem politycznym i nie wierzę, że w ciągu kilku najbliższych lat dostąpi zaszczytu bycia tylko kolejną z "naszych" imprez. Nie poświęcamy tego sobotniego czy niedzielnego popołudnia na wesołą przechadzkę Starówką. Jakkolwiek patetycznie to zabrzmi, idziemy, by coś pokazać. A nawet kogoś. Idąc, mówię TAK, jestem lesbijką panie Premierze, państwo politycy, Ci ludzie za mną i przede mną naprawdę istnieją, co więcej, potrafią głosować!".
Mówi się (zazwyczaj ciężko zidentyfikować, gdzie tak naprawdę jest to SIĘ), że polskie społeczeństwo już dostąpiło zaszczytu poznania mojej/Twojej, lesbijki/geja, skromnej osoby. Że era głośnego maszerowania z tęczową flagą już się skończyła, że teraz już lepiej działajmy, zamiast dreptać w kółko.
A jednak, założę się, że większość ludzi w dalszym ciągu uważa, że "my" to Biedroń, Niemiec, Kostrzewa, Raczek, albo, nie daj boże, redaktor naczelny pewnego portalu gejowskiego, którego pupa robiła karierę w paśmie porannym TVN24. Reszta- dedukują obywatele- pewnie tą całą tolerancję ma w nosie, skoro tłumniej jest w piątek w supermarkecie niż raz w roku na tych ich całych marszach i paradach.
Myślę - racja. Warszawa 4000 uczestników, Kraków 2 tysiące. Niewiele, jeśli szacujemy społeczność gejów i lesbijek na 3 miliony. Bo co, boimy się złapania pod czujne oko kamery telewizyjnej w trakcie radosnego pokrzykiwania "Ho-mo-fobia-to-się-leczy!"? Nie lubimy tłumów? Wychodzimy z założenia "E, właściwie jak inni pójdą, to ja sobie daruję" i zostaniemy przed telewizorem z powtórką "Na Wspólnej"?
Gdyby tak w ubiegłym roku pomyślały sobie pielęgniarki, to białe miasteczko byłoby co najwyżej białą, zirytowaną, blokującą przez kwadrans ruch, grupką zdesperowanych kobiet.
Nie ma nas w przestrzeni publicznej, więc wdzierajmy się w nią radośnie i konsekwentnie, i głosujmy nogami, bo kartkami wyborczymi chyba nam nie wyszło.
Nie róbmy z siebie odmieńców - Aleksander Kuczek, innastrona.pl -

"Marsz Tolerancji" w tym kształcie jest bez sensu. Nie dość, że wbrew swojej nazwie, daje niewielkiej części społeczeństwa szansę na okazywanie nietolerancji to jeszcze nawet w rozsądnej części społeczeństwa budzi mieszane uczucia.
Bo po co paradować? Czy heterycy też organizują swoje marsze? No tak ale oni nie mają o co walczyć - powiedzieliby niektórzy. Jednakże Marsz jako sposób wymuszenia zmian w prawie jest metodą bardzo nieskuteczną. Pochodów było już wiele, a zmian brak. Zresztą pochód organizowany jest w ramach festiwalu "Kultura dla Tolerancji" - przedsięwzięcia artystycznego, do którego pomysł organizacji Marszu pasuje jak uśmiech do emo.
Można oczywiście mówić, że daje to gejom poczucie wspólnoty i że przez ten jeden dzień mogą oddychać "pełną piersią", ale z drugiej strony młodzi geje nie czują się dziś sami. Mają kilkanaście portali, gdzie mogą się z łatwością przekonać, że nie są "jedynym gejem w wiosce".
Nie przekonuje mnie też argument, że tym samym zmieniamy mentalność społeczeństwa. Ja, gej, w "Marszu Tolerancji" nie widzę próby pokazania tego, że jesteśmy normalni. Już sam Marsz w swojej istocie stanowi zaprzeczenie tezy o tym, że jesteśmy integralną częścią społeczeństwa, która wyróżnia się tylko orientacją. Zwykli ludzie nie muszą chodzić na marsze i niczego innym udowadniać.
Zresztą społeczeństwo i tak nie zobaczy zwyczajnych ludzi idących w imię słusznych postulatów. Telewizyjne kamery skupią się na tym co najbardziej kontrowersyjne - pokażą facetów w skórach i lateksie czy kolorowo ubrane damy. Zamiast oswajania ludzi z tym, że homoseksualiści są zwyczajnie wśród nich pokażemy im najbardziej drastyczne klimaty (nie do końca akceptowane nawet w "branży") i osiągniemy efekt przeciwny do zamierzonego.
Dlatego nie pójdę na "Marsz Tolerancji". Wiele wysiłku włożyłem w to, żeby mój homoseksualizm akceptowano w środowiskach w których się obracam. Dużo pracowałem nad tym, żebym moi przyjaciele z Katolickiej Wspólnoty zaakceptowali mój wybór. Udało mi się zwalczyć stereotyp, a Marsz w tym kształcie tylko je pogłębia...
Suche fakty:
Najbliższy Marsz Tolerancji odbędzie się w sobotę, 26. kwietnia. Start o godzinie 12:00 na Placu Matejki. Informacje na temat Marszu oraz Festiwalu na stronie
http://www.tolerancja.org.pl/.
parada jest mi potrzebna wlasnie do radosci, do dumy z tego, ze jestem gejem, do dumy z tego, ze jako grupa ludzi idziemy dumnie, czy bawimy sie dumnie na oczach kazdego, ze w tym dnkiu nie musimy udawac, nie ukrywmay sie, ten czas parady jest nasz, miasto jets nasze, ulice sa nasze, to my jestesmy gora!!!
warszawska parada jest hiper nudna i poprawna i przesiaknuieta polityka. flaki z olejem. ale mimo tej hiper nudy KOCHAM ja i od juz min 6 lat chodze na kazda i czuje, ze to swieto. to jedno z nielicznych swiat jakie obchodze i czuje. kto z katolikow czuje swieto wielkanocne? to zwyczajny czas do zarcia. a ja w dniu parady czuje odswietny klimat, jakie to wspaniale!!!!!!!!!!
kiedys doczekamy sie parady jka w Sydney, wilekiego szol. juz z gory zapisuje sie na platforme z papiezem, chce byc papiezem i dawac rozgrzeszenia, itp!!! widzialem w tym roku taka platforme na paradzie w Sydney, super, to byla moja ulubiona!!!! myslalem o warszawskiej, ze czeka tu mnie nuda, ale mimo minimalizmu paradowego w wawie, nie wyobraqzam sobie jak mialbym na nia nie pojsc!!!!!!!!!!!!! to jest moje swieto.
malo tego, mimo mojego dbania o wlasny interes, pierwszy raz dalem 1% na organizacje gejowska wlasnie dlatego, ze chce wspierac parade. uczestnicze w niej, to moge za to zaplacic-))
poza tym filmy w lunie, moze nie zawsze sa wielkie dziela, ale znow sam kolimat tyuch pokazow, ci ludzie, to czekanie na wejscie na film, przerwa, zapowiedzi, itp stwarza wspanilay klimat wspolnoty, roznorodnosci i wlasnie tego WYBRANIA nas przez los.
zydzi sa silni bo czuja sie wybrani przez boga a ja jestem silny bo czuje sie wybrany przez los, najwsanialszy los, ktopry stworzyl mnie gejem!!!
gdybym mila do wyboru urodzic sie heterykiem ale synem hrabiego czy synem chlopa ale gejem - wybieram syna chlopa i geja-)))
jestem dumny z bycia gejem i moge te dume odczuwac na paradzie i na festiwalach gejowskich.
APELUJE DO DZIALACZY-))) ROBCIE PARADY I FESTIWALE, TEN CZAS DNI KULTURY JEST MI POTRZEBNY I DUZO MI DAJE SATYSFAKCJI I WZMOCNIENIA I DAZCIE DO TEGO CO NP W SYDNEY, DO WIELKIEGO SZOL I PAMKIETAJCIE ZE CHCE BYC PAPIEZEM-)))))) HEHEH.-)))
Wiele osób, które są na 'nie' piszą, że tym bardziej się odróżniamy próbując tak naprawdę być częścią społeczeństwa, ale cóż z tego jeśli inaczej się nie da?
Tak naprawdę mówią/piszą tak tylko dlatego, że nie wiedzą czego się 'uczepić'. Nie prezentujemy na paradach nienawiści, którą właśnie oni chcą nas obdarować.
Zawsze tak jest, że gdy chcesz zawalczyć o swoje musisz się wychlić, więc walczmy śpiewem i uśmiechem w pochodzie ze znajomymi, rodziną i innymi wobec tych, którym humoru brak! :)
Nie lubię Kościoła Katolickiego, od razu to powiem. Nie lubię jego panoszenia się u sterów władzy, jego uprzywilejowanej pozycji. Nie lubię też tego przymuszania, które słusznie nazywasz po imieniu. Szkoda, że te homoparady ustawiają się na tak samo wysokim stopniu natręctwa co pielgrzymki i procesje Bożego Ciała. I tu ostentacja i tam ostentacja.
Ależ ja patrzę w serca! Naprawdę bardzo wysoko cenię sobie ludzi wrażliwych i umiarkowanych. Razi mnie tylko, gdy ktoś tą własną wrażliwość zagłusza poprzez maksymalne podkreślanie swojej płciowości.
Pozdrawiam!
Moich znajomych przekonałem do siebie, przyjaciele mnie zaakceptowali. Czy Pani "Lusia" mnie zaakceptuje? Nie interesuje mnie to. Pani "Lusi" sprawa.
W pradadach nie będę uczestniczył za brak solidarności nie w wykrzykiwaniu "post pozytywistycznych" haseł po modernizacji, ale za brak krytycyzmu w środowisku.