Dzisiaj obchodzimy Międzynarodowy Dzień Zaimków! Z tej okazji rozmawiamy z kolektywem Rada Języka Neutralnego, która jest znana na Facebooku pod nazwą Słownik Neutratywów Języka Polskiego, a także prowadzi stronę zaimki.pl.
Queer.pl: Czym jest dla Was niebinarność?
[Tess] Dla mnie jest czymś pomiędzy męskością a kobiecością, taką brakującą cegiełką. Był czas, kiedy zastanawiałam się, czy jestem transpłciowym mężczyzną, bo nie czułam się do końca kobietą… ale mężczyzną czułam się jeszcze mniej. Potem dowiedziałam się o istnieniu niebinarności, ale miałam poczucie, że skoro żeńskie formy mnie nie ranią, to nie łapię się w tę przegródkę. Dopiero kiedy poczytałam więcej historii osób niebinarnych, odkryłam, że hej, to przecież o mnie! W mózgu coś mi „kliknęło” – tak, wreszcie miałam tożsamość, którą mogłam określić siebie. Ale niebinarność nie musi być czymś pomiędzy, są osoby niebinarne, dla których to jest tożsamość zupełnie obok tych dwóch binarnych. Niebinarność to szerokie pole różnorodnych tożsamości, z wyłączeniem dwóch konkretnych – męskiej i kobiecej.
[Andrea] Choć dla wielu osób niebinarnych płeć jest niezmiernie ważna, dla mnie niebinarność to właśnie… wolność od płci. Po latach słuchania tekstów, że „chłopaki nie płaczą”, że „prawdziwy mężczyzna to musi być taki, siaki i owaki”, po latach niewpasowywania się we wzorce męskości i zmęczenia próbowaniem – ulgą było zorientowanie się, że… wcale nie muszę. Mogę być sobą niezależnie od czyichś oczekiwań i wymagań. Mogę być męska, mogę być kobiecy, mogę nie być żadne z powyższych. Mogę być sobą.
[Rony] Dla mnie niebinarność to bycie ani jednym, ani drugim, ani niczym pomiędzy. Doświadczam dysforii zarówno, gdy ktoś odezwie się do mnie lub o mnie używając form żeńskich, jak i męskich lub traktuje mnie w taki sposób. Za to nawet mnie cieszy, kiedy osoba, z którą rozmawiam, nie potrafi mnie nigdzie zaszufladkować. Podejrzewam, że moja autystyczność może mieć w tym jakiś udział.
[Archie] Dla mnie niebinarność jest wolnością od ram, w które i tak się nie wpisuję. Jestem niebinarny. Nie jestem wystarczająco męski, nie jestem też wystarczająco kobiecy - nie jestem, nie muszę, czasem chcę i nie chcę być. Czuję, że znajduję się poza schematem. I co ważne – to poza każde z nas definiuje inaczej ze względu na swoje odczucia.
Wiele mówi się o zaimkach w kontekście osób niebinarnych. Jednak nie można ich problemów i ogólnie życia sprowadzać tylko do jednej kwestii. Jakie jeszcze obszary wymagają dyskusji czy poprawy?
[Tess] Tak jak część problemów osób biseksualnych pokrywa się z problemami osób homoseksualnych, a część jest dla nich unikatowa, tak w przypadku osób niebinarnych część ich problemów jest tożsamych z tym, co spotyka osoby transpłciowe binarne, a część to efekt bycia „pomiędzy”. Z jednej strony dotyka nas transfobia, z drugiej – enbyfobia, której założenia można streścić do „można być albo mężczyzną, albo kobietą, zdecydujcie się”. Niestety nawet część osób LGBT+ daje się ponieść tej narracji, tak jak część gejów i lesbijek prezentuje zachowania bifobiczne. Wiele osób niebinarności nie rozumie, więc zamiast poszerzyć swoją wiedzę, zaprzecza jej istnieniu i oskarża osoby niebinarne o „wymyślanie problemów” czy zgoła o uleganie modzie. Zaskakująco wiele tekstów, które słyszymy, to rzeczy, które 20-30 lat temu mówiono o gejach i lesbijkach, a teraz delikatnie odświeżono. To ta sama dyskryminacja i ksenofobia, tylko w odnowionym wydaniu.
[Andrea] Chyba najbardziej rzucającym się w oczy systemowym problemem jest to, że prawo wymaga od nas określenia się albo jako kobieta albo mężczyzna. W dokumentach musimy mieć wpisaną jedną z dwóch opcji. Jeśli chcemy zmienić imię, to według ustawy musi ono „wskazywać na płeć” lub „w powszechnym znaczeniu [być] przypisane do danej płci” – co zależy od interpretacji. Tranzycja medyczna też może sprawiać dodatkowe problemy, jeśli nie jest binarna. Spotykamy wiele osób lekarskich, urzędniczych i prawniczych, które są nam bardzo przychylne i chciałyby pomóc w zmianie imienia czy znacznika płci na neutralne płciowo, albo w niebinarnej tranzycji, ale ogranicza je prawo i zła wola przełożonych.
Cis osoby binarne rzadko zwracają uwagę na pole „płeć” w formularzach, ale nam bardzo się ono rzuca w oczy. Bo niemal zawsze, gdy chcemy zamówić coś z internetu itp., stajemy przed koniecznością zaznaczenia jednego z dwóch pól, mimo że żadne z nich nas dobrze nie opisuje. Narodowy Spis Powszechny też kazał nam udawać, że jesteśmy innej płci niż jesteśmy, i tym samym na własne życzenie zebrał przekłamane dane statystyczne i udaje, że osoby niebinarne nie istnieją.
Co nauka mówi o niebinarności?
[Rony] Wbrew temu, co twierdzą transfoby, niebinarność jest uznawana przez naukę za naturalny przejaw różnorodności wśród ludzi. Potwierdzenie postrzegania niebinarności w ten sposób można znaleźć nawet w stanowisku Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego na temat sytuacji osób transpłciowych.
[Andrea] Wiele osób próbuje „nauką” uzasadniać swoje transfobiczne poglądy – niestety przez „naukę” rozumieją wyłącznie biologię, i to taką z poziomu szkoły podstawowej, czyli zupełnie ignorując całą skomplikowaną różnorodność ludzkiej płciowości. Dość powiedzieć, że istnieją („biologiczni”) mężczyźni z chromosomami XX ze względu na przeniesienie genu SRY – a to dopiero początek opowieści o interpłciowości.
Nie można też zapomnieć, że nauką jest również socjologia czy historia – które opisują szerokie spektrum ról i stereotypów płciowych występujących w różnych kulturach, i niekoniecznie związanych z czyjąś biologią. Spójrzmy na przykład na obrazy króla Ludwika XIV – nosi puder, makijaż, rajstopy, czerwone buty z obcasem. Dziś zostałby wyzwany od „pedałów”, a w najlepszym wypadku nazwany „zniewieściałym”. Ale w swoich czasach nie odstawał od ideałów męskości. W naszym słowniczku terminologii opisujemy też „trzecie płci” różnych kultur, wymykające się binarnemu, biologicznemu podziałowi – chociażby hidźry, fa’afafine, muxe, czy dziewice Kanunu. Kiedy mówimy, że „płeć jest konstruktem społecznym”, mamy na myśli właśnie to, że w jakiekolwiek chromosomy, gonady czy genitalia by nas natura nie wyposażyła, to żyjemy w społeczeństwie, które w zależności od miejsca, czasu i kultury, w których się znajdujemy, narzuca nam różne normy. Płeć społeczno-kulturowa (ang. gender) to nie to samo co płeć biologiczna (ang. sex) – ale obie są obiektem zainteresowania nauki, a żadna z nich nie mieści się w sztywnych, binarnych ramach.
Nauką jest również językoznawstwo. Na naszej stronie zbieramy prace akademickie poświęcone tematowi nawet nie niebinarności ogólnie, a konkretnie niebinarnemu językowi polskiemu – i wcale nie jest tam pusto, mimo że to temat bardzo nowy. Nauka od dawna bada niebinarność i potwierdza jej istnienie – od biologii, przez kulturę, do języka.
Jaka jest według Was najlepsza strategia edukowania i dążenia do równości?
[Tess] Przede wszystkim – nie przejmować się hejterami. Mnóstwo osób twierdzi, że nie powinno się robić X, bo to kogoś zdenerwuje czy zniechęci, bo to zbyt radykalne i tak dalej. Tymczasem jest wręcz odwrotnie – im bardziej jesteśmy zahukane i się cenzurujemy, tym mniej jesteśmy skuteczne. Wszystkie ruchy emancypacyjne w historii były radykalnym przeciwstawieniem się status quo. Uważam, że powinnośmy robić swoje i nie oglądać się na „dobre” rady, które w praktyce sprowadzają się do tego, żeby się schować i przeczekać, aż ktosio zmieni świat za nas. Tomasz S. Markiewka ma mnóstwo tekstów pokazujących, jak bardzo to, co wydaje się zdroworozsądkowe, tak naprawdę oddaje dominujący głos przemocowcom. Ze strony skrajnej prawicy nawet minimalne zmiany budzą opór, okno Overtona jest cały czas przesuwane w prawo do tego stopnia, że wciąż tworzymy “kompromisowe” rozwiązania względem dawnych „kompromisów”. Mam dość kompromisów z fanatykami, pora na bezkompromisowość. Równość to równość, nie możemy żebrać o odrobinę praw, decydując się na oddanie reszty. Grzeczne już byłośmy.
Dlaczego wokół osób niebinarnych i używanych przez nie zaimków jest tyle kontrowersji i prób wyśmiewania czy nawet wykluczania, szczególnie w ostatnim czasie i szczególnie w Polsce?
[Tess] Ponieważ to, co nieznane lub zbyt trudne, najłatwiej ośmieszyć. W dodatku jako językoznawczyni obserwuję, że w Polsce panuje bardzo dziwne podejście do języka. Wiele osób nie ma pojęcia, że to jest żywy twór, który cały czas ewoluuje i że każde z nas tworzy go w takim samym stopniu. To, co spisane i skodyfikowane, zawsze będzie wtórne wobec języka, którym się posługujemy. To język jest dla nas, a nie my dla języka, więc jeśli jakieś utarte zwroty kogoś krzywdzą, po prostu nie powinnośmy ich stosować. Tymczasem wiele osób uważa, że jeśli coś pojawiło się w słowniku, to jest święte, a jeśli czegoś w słowniku nie ma, to jest to abominacja, którą trzeba tępić. Te osoby zatrzymały się w konkretnym punkcie rozwoju języka i chciałyby, żeby cały świat zatrzymał się razem z nimi.
Wesprzyj Queer.pl - najstarszy portal LGBT w Europie
Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy własnego głosu w Internecie. Daliśmy radę przez 24 lata - z Waszą pomocą przetrwamy także ten ciężki okres. Równocześnie utrzymanie takiego projektu jeszcze nigdy nie było tak trudne.
Zobacz jak wspomóc QUEER.PL
Co ciekawe, zwykle są w tym niekonsekwentne, ponieważ próbują np. ośmieszać feminatywy – choć te są dla polszczyzny czymś naturalnym i towarzyszą nam od lat. Wystarczy, że same nie spotkały się z feminatywami w domu rodzinnym i z góry przyjmują, że to coś złego i błędnego, widzą wąski urywek, pod który chciałyby „przyciąć” wszystkich dookoła. Na zderzenie z faktem, że są w błędzie, reagują agresją i szyderstwami. A przecież język zmienia się cały czas, obserwowanie tych zmian jest fascynujące, a im bogatszy będzie nasz język, tym szersze będą granice naszej wyobraźni!
[Andrea] Dokładnie! Polska edukacja jest bardzo preskryptywistyczna, wręcz purystyczna. Szkoła wpaja w dzieci wizję języka jako zbioru sztywnych reguł, a nie zwyczajne narzędzie komunikacji, które możemy kształtować do swoich potrzeb.
[Rony] Wyśmiewanie i szukanie kontrowersji łączy się tutaj, tak samo jak w wielu innych przypadkach, z brakiem zrozumienia i niechęcią do zapoznania się ze zjawiskiem lub osobą, a także próbą szukania powodu do poczucia się kimś lepszym niż „ci, co są inni”.
Zwyczajni ludzie zastanawiają nad cenami prądu i czy warto inwestować w bictiona czy lepsze złoto.
"nie rozumiem problemu, nie umiem sie wczuc w opisana sytuacje wiec zakladam ze problem jest wyimaginowany"
No i "zwyczajni ludzie" - serio???
Brak neutralnej formy jest bolesny, przydaje się jeśli mówisz o hipotetycznej osobie, osobie której nie znasz lub nie chcesz takiej osobie przypisywać żadnych zaimków i rzeczy z nimi powiązanych. Dokładnie dlatego tak bardzo lubię singular they w angielskim.
W języku polskim jak najbardziej posiadamy rodzaj neutralny – „ono”.
Brak neutralnej formy jest bolesny, przydaje się jeśli mówisz o hipotetycznej osobie, osobie której nie znasz lub nie chcesz takiej osobie przypisywać żadnych zaimków i rzeczy z nimi powiązanych. Dokładnie dlatego tak bardzo lubię singular they w angielskim.
W języku polskim jak najbardziej posiadamy rodzaj neutralny – „ono”.
I tak, i nie... Dopóki było cicho, nikt nie zwracał uwagi na osoby LGBT+. Jak się zrobiło głośno, to są zakusy, żeby zakazać wypowiedzi (patrz: "Stop LGBT", już niedługo w Sejmie...)
Oczywiście, sytuacja w której wszystko odbywa się "w szafie" nie różni się szczególnie niczym od tej, kiedy zostało się zapakowanym "za kratki", także to nie jest żaden sensowny wybór.
Trzeba mieć na uwadze, że nie da się nie oddać dominującego głosu przemocowcom. Taka cecha przemocowca, że jak nie dostaje, czego chce, to bije. Żaden "ktosio" świata nie zmieni, ale nie zmieni go też garstka ludzi, która niedługo pójdzie do więzienia. Niegrzeczni to jeszcze nie byliście i mam podejrzenie, że mówiąc to wcale jeszcze nie wiecie, czy w ogóle chcecie być naprawdę niegrzeczni.
Temat jest głośny ze względu na nagonkę, która tylko dosyca ognia. Tutaj PiS zaczął, i siedzenie w szafie nic by nie zmieniło.
normalny:
Brak neutralnej formy jest bolesny, przydaje się jeśli mówisz o hipotetycznej osobie, osobie której nie znasz lub nie chcesz takiej osobie przypisywać żadnych zaimków i rzeczy z nimi powiązanych. Dokładnie dlatego tak bardzo lubię singular they w angielskim.
I tak, i nie... Dopóki było cicho, nikt nie zwracał uwagi na osoby LGBT+. Jak się zrobiło głośno, to są zakusy, żeby zakazać wypowiedzi (patrz: "Stop LGBT", już niedługo w Sejmie...)
Oczywiście, sytuacja w której wszystko odbywa się "w szafie" nie różni się szczególnie niczym od tej, kiedy zostało się zapakowanym "za kratki", także to nie jest żaden sensowny wybór.
Trzeba mieć na uwadze, że nie da się nie oddać dominującego głosu przemocowcom. Taka cecha przemocowca, że jak nie dostaje, czego chce, to bije. Żaden "ktosio" świata nie zmieni, ale nie zmieni go też garstka ludzi, która niedługo pójdzie do więzienia. Niegrzeczni to jeszcze nie byliście i mam podejrzenie, że mówiąc to wcale jeszcze nie wiecie, czy w ogóle chcecie być naprawdę niegrzeczni.
Zwyczajni ludzie zastanawiają nad cenami prądu i czy warto inwestować w bictiona czy lepsze złoto.