Łukasz Maciejewski o filmie "Ja, Olga Hepnarova"
Praga, lipiec 1973 roku. Na przystanek tramwajowy wjeżdża z impetem ciężarówka. Ginie osiem osób, dwanaścioro jest rannych. To nie był poślizg, kolizja, albo wypadek - taki był plan. Kierowcą jest 22-letnia dziewczyna, Olga Hepnarová. 8 lipca 1973 roku, na dwa dni przed wydarzeniem, pisała w dzienniku: "Mam wybór - zabić siebie albo innych. Wybieram zemstę". Podczas procesu była bierna, z marsową miną przyjęła też werdykt sądu. Kara śmierci. Hepnarová była ostatnią kobietą w byłej Czechosłowacji na której ów wyrok wykonano.
- Łukasz Maciejewski -
Film pary debiutantów, Petra Kazdy i Tomáša Weinreba, nie ma w sobie niczego z horroru czy kryminału. Psychotyczna osobowość bohaterki została maksymalnie zawoalowana przekazami podprogowymi. Coś czai się w powietrzu u Olgi, ale nie bardzo wiadomo co. "Ja, Olga Hepnarová" to kino uników reżyserskich. Uników bardzo pięknych formalnie (zdjęcia Adama Sikory), ale nazbyt rozrzedzonych, impresyjnych, żeby na ich bazie mogła powstać przekonująca całość. Struktura filmu przypomina mozaikę. Obrazy pojawiają się i zanikają, wybrzmiewają wizualnie (ale już nie dramaturgicznie) pojedyncze fakty budujące rzekomo osobowość bohaterki.
Czechosłowacja w najgorętszym okresie politycznym i społecznym - jesteśmy przecież kilka lat po wydarzeniach "Praskiej wiosny", jest takim samym szarym tłem jak wszystko inne, Praga nie zyskuje niezależności, istnieje tylko jako oldschoolowa, rodzajowa scenografia. Rozumiem taki zamysł scenariuszowy i realizatorski - z mikrokosmosu pojedynczych przeżyć Olgi, wyłonić się miała jakaś mniej lub bardziej zamierzona metafora, konstrukt życiowy i filmowy. Kło... ( Pozostało znaków: 4671 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.