W początkach XXI wieku kino LGBT (no i Q) przeżywa prawdziwy boom. Oczywiście, nie w Polsce, tylko poza jej granicami. Każdego roku powstaje tyle nowych filmów o "tych" sprawach, że trudno już to wszystko ogarnąć. Oprócz głośnych, nagradzanych i rozpowszechnianych na całym świecie hitów takich jak "Tajemnica Brokeback Mountain", "Obywatel Milk" czy "Samotny mężczyzna", jest także mnóstwo dzieł, które niekoniecznie obejrzycie w najbliższym multipleksie.
W początkach XXI wieku kino LGBT (no i Q) przeżywa prawdziwy boom. Oczywiście, nie w Polsce, tylko poza jej granicami. Każdego roku powstaje tyle nowych filmów o „tych” sprawach, że trudno już to wszystko ogarnąć. Oprócz głośnych, nagradzanych i rozpowszechnianych na całym świecie hitów takich jak „Tajemnica Brokeback Mountain”, „Obywatel Milk” czy „Samotny mężczyzna”, jest także mnóstwo dzieł, które niekoniecznie obejrzycie w najbliższym multipleksie.
Oto mój subiektywny wybór dziesięciu tytułów z ostatnich lat. Te filmy nigdy do rozpowszechniania w polskich kinach nie trafiły, choć niektóre z nich były pokazywane u nas na różnych festiwalach. Mogliście je przeoczyć, a warto na nie zwrócić - z różnych, niekoniecznie nawet artystycznych, powodów – uwagę. Starałem się, by był to zestaw różnorodny – obejmował wszystkie literki skrótu LGBTQ, zawierał opowieści tak miejskie, jak i wiejskie, filmy kolorowe i czarno-białe, komercyjne i kontemplacyjne, w pełni profesjonalne i na poły amatorskie... A więc, do dzieła!
1."Los novios bulgaros" (Bułgarscy kochankowie, 2003), reż. Eloy de la Iglesia
Zmarły w roku 2006 de la Iglesia zdobył rozgłos w drugiej połowie lat 70., gdy Hiszpania, po śmierci generała Franco, radośnie i gwałtownie wychodziła z mroków dyktatury ku demokracji. W swoich prowokacyjnych filmach poruszał tematy uznawane dotąd za tabu, takie jak: terroryzm, korupcja w polityce, zażywanie narkotyków, katolicki reżim etc. A także homoseksualizm. Jego ostatni film jest komedią również rozgrywającą się w czasach dziejowego przełomu. Po upadku komunizmu w madryckich saunach i klubach pojawia się mnóstwo świeżego „towaru” – emigrantów z Europy Wschodniej. Daniel, hiszpański architekt, nawiązuje romans z Kiryłem, tytułowym bułgarskim kochankiem. Chłopak wykorzystuje go finansowo i emocjonalnie, co gorsza, wplątuje w mafijne porachunki. Ale ma za to inne walory. Ciekawa, zabawna opowieść o zderzeniu kultur i odmiennych mentalności.
2."Dependencia sexual" (Zależność seksualna, 2003), reż. Rodrigo Bellott
Debiut boliwijskiego reżysera jest frapującym formalnie traktatem o opresji seksualnej w obu częściach Ameryki. Bohaterowie nowel, składających się na film, borykają się z kultem maczo, dyktatem reklamy, lękiem przed ujawnieniem swojego homoseksualizmu. Podzielony na segmenty ekran, przeplatające się narracje, niespodziewane puenty – wszystko to tworzy polifoniczną i dopracowaną w szczegółach opowieść o tym, co znaczy być dzisiaj kobietą, mężczyzną, dziewicą, gejem, czarną lesbijką...
3."D.E.B.S" (2004), reż. Angela Robinson
Najbardziej komercyjny tytuł w zestawie. Ożywczy, lesbijski pastisz komiksowego kina. „D.E.B.S” (skrót wziął się od słów: dyscyplina, energia, beauty – piękność, strength – siła) to nazwa elitarnej jednostki amerykańskiego wywiadu, złożonej z ponętnych nastolatek (każda inna, wszystkie w krótkich spódniczkach) walczących z najbardziej wrednymi przestępcami. Jedna z czołowych agentek D.E.B.S-ów, Amy zakochuje się jednak ze wzajemnością w „czarnym charakterze”, charyzmatycznej kryminalistce, Lucy Diamond. Film ukazał się w Polsce parę lat temu na DVD, może jest gdzieś jeszcze do kupienia?
4."Fucking Different" (2005-2010)
To już cały cykl czterech, jak na razie, filmów nowelowych rozgrywających się w kolejnych miastach świata: Berlinie, Nowym Jorku, Tel Aviwie i San Paolo. Pomysłodawcą i producentem serii jest Kristian Petersen. Każdy film zawiera kilkanaście epizodów zrealizowanych według prostej zasady – geje kręcą o lesbijkach, lesbijki o gejach. Bardzo to jest nierówne, niektóre nowelki są boleśnie amatorskie, nie mniej jednak poznawczo ciekawe – oglądamy „inną stronę” miasta. Zdarzają się też perełki. Mój ulubiony fragment to ten, w którym berlińscy geje opowiadają do kamery, jak sobie wyobrażają seks lesbijski. Przeważnie sobie nie wyobrażają.
Kiedy doczekamy się „Fucking Different Warsaw”?
I kto ma pomysł, jak zgrabnie przetłumaczyć tytuł na język polski?
5."The Amazing Story About Queen Raquela" (Niezwykła historia o królowej Raqueli, 2008), reż. Olaf De Fleur Johannesson
Zrobiony przez islandzkiego reżysera film o transseksualnej piękności z Filipin, która pragnie nowego pięknego życia w Paryżu. Tytułowa Raquela pracuje w Cebu City jako prostytutka. Przez internetowy serwis pornograficzny poznaje Valerie, jedyną „lady boy” w Islandii. Dzięki jej pomocy wyjeżdża do Europy, by spełnić swe marzenia. Film oparty został na faktach i zrobiony w dokumentalnej manierze. Odtwarzająca główną rolę Raquela Rios gra tutaj poniekąd samą siebie, na ekranie widzimy też jej prawdziwych przyjaciół z ulic Cebu City. „Niezwykła historia...” dostała nagrodę Teddy na festiwalu w Berlinie, a w Polsce była pokazywana m.in. w telewizji HBO.
6."Rabioso sol, rabioso cielo" (Wzburzone słońce, wzburzone niebo, 2009), reż. Julian Hernandez
Nieznany w Polsce, meksykański reżyser Julian Hernandez, dwukrotnie otrzymał nagrodę Teddy, przyznawaną przez queerowe jury na festiwalu w Berlinie (m.in. za „Rabioso sol...”). Jego filmy skomponowane są z wysmakowanych estetycznie homoerotycznych obrazów i scen. To raczej wizualne poematy niż fabuły sensu stricto. Czarno-białe „Wzburzone słońce, wzburzone niebo” w oryginalnej wersji trwa ponad 3 godziny. Pełne jest odwołań do azteckiej symboliki i mitologii, poetyckich dialogów, baletowych ruchów kamery, no i oczywiście urodziwych, często nagich młodzieńców krążących po ulicach Meksyku, obrzucających się wymownymi spojrzeniami i oddających się różnorodnym czynnościom seksualnym. Kino nie dla każdego, ale chwilami nader podniecające.
7."Strella" (2009), reż. Panos H. Koutras
Ten zaskakujący grecki film przewartościowuje schematy kina queerowego, narusza także mocne tabu naszej kultury. Nie powiem które – jest to bowiem jedna z niespodzianek, jakie przygotowali dla nas twórcy. Zdradzę tylko, że mamy w „Strelli” przewrotne nawiązania tak do antycznej tragedii, jak i do kina familijnego z obowiązkowym Bożym Narodzeniem w tle. Bohater filmu, George, wychodzi z więzienia po 14 latach odsiadki. W tanim hoteliku spotyka transseksualną prostytutkę, tytułową Strellę. Spędza z nią noc i zakochuje się w niej.
8."Ander" (2009), reż. Roberto Caston
Ludowa mądrość głosi, że na wsi nie ma pedałów. W polskiej komedii „Ranczo Wilkowyje” pojawia się, co prawda, jeden dziwoląg, ale i on przybywa na „sielską, anielską” prowincję z dużego miasta. „Ander” zadaje kłam tej legendzie. Tytułowy bohater (już jego imię można tłumaczyć jako „Inny”) jest rolnikiem w średnim wieku, mieszkającym z matką i siostrą na baskijskiej wsi, gdzie diabeł mówi dobranoc. Prowadzi nudny, uporządkowany żywot – wstaje rano, dogląda zwierząt, sprawdza, czy na polu urosło, co miało urosnąć, potem idzie do pracy w lokalnej fabryce rowerów. Pewnego dnia łamie nogę i musi zatrudnić do pomocy w gospodarstwie peruwiańskiego imigranta, Josego. Niedługo później odkrywa, że Jose jest mu wyjątkowo bliski...
9."J’ai tue ma mere" (Zabiłem moją matkę, 2009), reż. Xavier Dolan
Brawurowy debiut dwudziestoletniego kanadyjskiego reżysera, scenarzysty i aktora - oparty na autobiograficznych doświadczeniach. Xavier Dolan gra nastoletniego Huberta mieszkającego z matką – wielbicielką niegustownych swetrów i kiczowatych tapet. Ich wzajemne relacje szamoczą się między miłością a nienawiścią. Na domiar wszystkiego matka dowiaduje się, że jej zbuntowany syn jest gejem (to jedna z najlepszych, najzabawniejszych scen „outingu” w kinie). Film dostał trzy nagrody na festiwalu w Cannes, nominowano go do francuskiego Cezara, był też kanadyjskim kandydatem do Oscara.
10."Mine vaganti" (Zbłąkane kule, 2010), reż. Ferzan Ozpetek
Nie należę do fanów twórczości Ferzana Ozpetka, włoskiego reżysera tureckiego pochodzenia (autora m.in. „Hamamu” i „Okien”), bo - jak na mój gust - jest zbyt sentymentalna i telenowelowa. Kiedyś nawet napisałem, że to taka „Plebania dla mniejszości”. Doceniam jednak wysiłek twórcy włożony w pojednanie między „odmieńcami” a mieszczańską i heteroseksualną większością.
Jednak w najnowszym filmie wreszcie się udało Ozpetkowi to, co nie zawsze przekonywująco wypadało w jego poprzednich dokonaniach. Tony komediowe harmonijnie splatają się tu z melodramatycznymi, a tradycyjna rodzina wdzięcznie tańczy z gejowską wspólnotą. Przede wszystkim zaś film jest bardzo zabawny. Akcja toczy się w posiadłości bogatej familii przedsiębiorców – właścicieli fabryki makaronu. Młodszy syna pana domu, Tomasso, chce wreszcie dokonać, podczas uroczystej kolacji, „coming outu”. Jednak bohatera uprzedza jego... brat.
„Mine vaganti” kupiła firma Vivarto, miejmy nadzieję, że wkrótce zobaczymy film Ozpetka w naszych kinach.
http://www.youtube.com/watch?v=vO8VjWbk0D8&feature=PlayL(...)aynext=1
Miłego oglądania ;]
http://chomikuj.pl/ShowVideo.aspx?id=271293060
fd 2 http://www.imdb.com/title/tt0969266/
fd 3 http://www.imdb.com/title/tt1362076/
fd 4 http://www.imdb.com/title/tt1605719/
To wszytko co mam narazie
"Latter Days" ; wydaję mi się, że to o ten tytuł chodziło * - polecam, naprawdę lekki, łatwy i przyjemny film. I jeszcze jeden może nie lekki ale łatwy i przyjemny - Lilie Wodne - warto obejrzeć.