Wieczna kreacja
Gombrowicz wykreował się na twórcę osobnego i tak już zostało. Trudno zaliczyć go po prostu do pisarzy emigracyjnych, nie pasuje zestawianie z najważniejszymi twórcami międzywojnia, a mimo pozorów międzynarodowej kariery, nie jest też po prostu gigantem literatury znanym na całym świecie. Jeszcze bardziej skomplikowanie rzecz przedstawia się z jego życiem prywatnym, a szczególnie ciekawą rolę odgrywa w tym wszystkim homoseksualizm...
Biografia Witolda Gombrowicza jest powszechnie dostępna, napisano o nim dziesiątki książek i setki artykułów, wiadomo kiedy się urodził (4 VIII 1904) i zmarł (25 VII 1969), znane jest jego właściwe imię (Marian), losy rodziców i rodzeństwa (miał dwóch braci i siostrę). Joanna Siedlecka w biografii "Jaśnie panicz" dotarła nawet żyjących mieszkańców Małoszyc, miejsca urodzenia Gombrowicza, a Tadeusz Kępiński opisał okres jego młodości, ze szczególnym uwzględnieniem okresu gimnazjum. Także Rita Gombrowicz przygotowała kilka książek o mężu, m.in. "Gombrowicz w Europie" i "Gombrowicz w Argentynie".
A jednak z Gombrowiczem jest kłopot. On sam wykreował się na twórcę osobnego i tak już zostało. Trudno zaliczyć go po prostu do pisarzy emigracyjnych, nie pasuje zestawianie z najważniejszymi twórcami międzywojnia, a mimo pozorów międzynarodowej kariery, nie jest też po prostu gigantem literatury znanym na całym świecie. Jeszcze bardziej skomplikowanie rzecz przedstawia się z jego życiem prywatnym, które choć pozornie znane i opisane, pozostaje w cieniu jego twórczości. A szczególnie ciekawą rolę odgrywa w tym wszystkim homoseksualizm.
Najlepiej jest oczywiście z analizą wątków homoerotycznych w twórczości pisarza. Pierwszy był bodaj Artur Sandauer, tej kwestii w dużej mierze poświęcona jest praca zbiorowa "Grymasy Gombrowicza", nie bez znaczenia były osiągnięcia zagranicznych badaczy, choćby Germana Ritza, który w jednej ze swoich książek poświecił mu rozdział "Język pożądania u Witolda Gombrowicza". Można się oczywiście zastanawiać na ile te akademickie rozważania przeniknęły do głównego nurtu i odpowiedzieć sobie, że w niewielkim, niemniej trudno też mówić o całkowitym milczeniu.
Kiedy w 2003 r. Jan Jakub Kolski przedstawił swoją adaptację "Pornografii", gdzie wycięto niemal wszystkie homo... ( Pozostało znaków: 7692 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.