Wczoraj
w krakowskim klubie Cocon odbyło się kolejne spotkanie
Klubu Queer.pl na Scenie 21. Tym razem rozmawialiśmy
o krakowskim Marszu Równości. Wraz z członkami Komitetu Organizacyjnego Queerowy Maj,
dr Zofią Łapniewską oraz Piotrem Wójtowiczem, rozmawialiśmy o organizacji marszu oraz krakowskiej społeczności LGBT. Pojawił się także temat bezpieczeństwa - na spotkanie przybył podinsp.
Paweł Karnas, Asystent małopolskiej Policji ds. Ochrony Praw Człowieka.
Egoiści i egoistkiSpotkanie rozpoczęliśmy od przywołania komentarzy, które na naszym portalu pojawiały się pod relacjami z krakowskich marszów. "Chcemy być traktowane jak normalni ludzie, tak się zachowujemy i dostajemy to, na czym nam zależy - spokojne życie bez problemów. Może to jest klucz do tolerancji, a nie manifestacje wzbudzające tak skrajne emocje?" Do tego cytatu odniosła się Zofia Łapniewska, która już na wstępie przyznała, że jednym z pomysłów na Marsz Równości w tym roku był...
jego brak i zorganizowanie konferencji prasowej, podczas której przedstawiony by został manifest QM. Jednak organizatorzy doszli do wniosku, że coroczne przejście ulicami miasta jest zbyt ważne, by z niego rezygnować, jest formą pokazania się społeczności lokalnej, przedstawienia swoich postulatów, zwrócenia uwagi na brak równości. Cytat poruszył zwłaszcza obecnego na sali
dra Jerzego Krzyszpienia, który podkreślił, że podobne myślenie jest egoistyczne i osoby, które przedstawiają takie poglądy zapominają, że nie są na świecie same.
Marsz Równości jak stadionyDość dużo miejsca w dyskusji poświęciliśmy
bezpieczeństwu - Piotr Wójtowicz przypomniał o wydarzeniach, które miały miejsce po Marszu Równości w zeszłym roku, gdy szeregowi policjanci ignorowali prośby o pomoc. Podinsp. Paweł Karnas przyznał, że nie jest decydentem, ale wysłuchał różnych pomysłów przybyłych na debatę gości (m.in. pomysł by policjanci "mieli na oku" kluczowe przystanki, by większa ochrona była po marszu) i powiedział, że zostaną na pewno przekazane. Karnas, przepraszając trochę, porównał Marsz Równości do stadionów piłkarskich, gdzie policja poradziła sobie z przemocą i agresją podczas meczów, lecz kibice zmienili taktykę i agresja przeniosła poza stadiony. Podobnie jest z Marszem w Krakowie - narodowcy nie atakują samej demonstracji, ale obserwują ludzi, i potem atakują. Podinsp. powiedział, że w innych miastach szkoli się także i samych uczestników marszów - namawia się, by m.in. poruszali się dużymi grupami.
(Gdzie) jesteśmy w Krakowie?Razem z gośćmi Klubu Queer.pl zastanawialiśmy się też,
dlaczego w mieście, w którym statystycznie powinno być ok. 30 tys. gejów i lesbijek, na Marsz Równości przychodzi ok. 1 tys. osób. Jak przekonać krakowską społeczność LGBT, że Marsz Równości jest potrzebny? Jak zaangażować te osoby, które na co dzień nie zajmują się problematyką LGBT? Dyskusja była ożywiona, wszyscy doszli do zgodnego wniosku, że najważniejsza jest edukacja, organizatorzy Marszu Równości powiedzieli też, że ciągle żywy jest pogląd o możliwości "kupienia sobie równości".
Przypominamy, że Marsz Równości w Krakowie odbędzie się
19 maja, o godz. 14.00!Dziękujemy wszystkim przybyłym za bardzo ciekawą dyskusję i zapraszamy na kolejne spotkanie Klubu Queer.pl, które odbędzie się 20 maja, o godz. 18.00 w Cafe Młynek (Pl. Wolnica 7) w ramach festiwalu Queerowy Maj (17-21 maja) - tym razem porozmawiamy o przełamywaniu stereotypów, heterofobii i politycznej poprawności. Więcej niedługo na Queer.pl!
(md)
Zapraszamy na Gazową 21 (wejście - sala Coco, obok Klubu Cocon), gdzie przestrzeń dla swoich działań znalazło stowarzyszenie
Krakowski Kolektyw Twórczy oraz
Scena 21. W programie m.in. spektakle, spotkania, debaty, pokazy filmów.
Loże na euro.... :D:D
Wiecie,ze to bvla artystyczna prowokacja???
Jest taki spektakl teatralny :)
No i to byla kampania reklamowa :D
:D:D:D
atakowanie siebie nawzajem nic nie da.
problemem jest brak solidarności w naszym środowisku.
bo tylko silni wewnątrz możemy dokonywać zmian.
pojedyncze głosy (grupy) nic nie zmienią.
nie przekreślam tego, co robisz. ale twoje wypruwanie żył, bicie głową o ścianę nic nie da.
nie. nie naskakuj na mnie jaki ja mam pomysł. bo nie mam. głowie i myślę nad tym już od kilku dni.
musimy się zsolidaryzować.
poczuć siłę wspólnoty.
chcąc nie chcą każdy do niej należy i bierze za nią odpowiedzialność.
Uważam jednak, że zupełnie niepotrzebnie przykładasz jedną miarę do wszystkich działań aktywistów.
A co do marszów - ich postrzeganie przez przeciętnego Kowalskiego wiąże się tylko i wyłącznie ze sposobem w jaki relacjonują je media.
(Napierdalanka dwóch skrajnych grup, którym nie wiadomo o co chodzi).
Problemem nie są same marsze ich treść i postulaty, problemem jest brak edukacji.
Zastanawia mnie tylko jedna sprawa.
Skoro sądzisz, że są niepotrzebne i szkodliwe dlaczego sam nie zorganizujesz bardziej wartościowych eventów ?
lekarz pyta kogo może informować o twoim stanie zdrowia i to wcale nie musi być rodzina. Jeżeli sobie zastrzeżesz tylko jedną wybraną osobę to lekarz w związku z zasadą poufności, wierności nie może nikogo innego powiadomić. A jak powiadomi to można go sądzić.
Tylko sprawa się zmienia jak się jest nieprzytomnym i nie masz możliwości wyrażenia opinii..ciekawe jak prawomocne w świetle prawa byłoby np pisemne oświadczenie noszone np w dokumentach, kogo informować itp. Nie wiem. Może jakiś prawnik się wypowie.
Nie o to chodzi, że Ty coś robisz czy inni działacze różnych stowarzyszeń/ fundacji itp na rzecz homoseksualizmu.
Jeżeli nie będzie zjednoczenia wśród homoseksualistów to Ty czy inni choćby sobie żyły wypruwali i głową tłukli to - nic się nie zmieni.
To jest właśnie problem numer jeden od może którego należałoby wyjść - dlaczego tak niechętnie nasz środowisko angażuje się w różne akcje? dlaczego tak mało w nas solidarności? to jest wydają mi się trafne pytania i nim się zając. I zamiast walczyć o związki, jakieś prawne zmiany, to zacząć od podstaw - od solidarności. Mnie samą już nie raz ten fakt zastanawiał. Każdy by coś chciał - a to związki, a to jakieś zmiany w prawie a to adopcji, ale poszczególne głosy to za mało.
Popatrzmy na górników. Nie chodzi mi o to, że jak chcą podwyżek to przyjeżdżają do Warszawy i robią burdy na pół miasta. nie. chodzi o solidaryzację. skrzykują się i przyjeżdża kilka tysięcy. i pomyślmy, jeżeli te szacunki o 30 tysiącach gejów i lesbijek są dość prawdziwe to ile musi być w samej Warszawie? a inne większe miasta? Można by i dobre kilkadziesiąt tysięcy uzbierać zjednoczyć i głosić wspólne hasła.
Jak mamy coś osiągnąć, jak słychać pojedyncze głosy(grupy)? Poniekąd zgodzę się z bibi1991 co do Biedronia. Koszule sobie rwał jak to będzie nas zrobił w sejmie i walczył? i co? gówno.
zresztą.. kwestia jest bardzo złożona.. sama stereotypowość i uprzedzenia większości polaków też przeszkadzają, ale to też da się zmienić. to też jest problem. ale musimy być silni wewnątrz by cokolwiek zmieniać. to jest podstawa. a później wszystko inne, stereotypy, związki itp.
Ale szczerze? nie mam pomysłu jak połączyć nasze środowisko, czym je zespolić. nie wiem. niechęć co niektórych jest bardzo wyraźna. czy o to chodzi by pokazać, że lesbijki geje są lepsi? hmm może to kwestia tego jak postrzegana czy przedstawiana są parady i każdy może to odbierać inaczej. Czy o to chodzi by na siłę kogoś zmuszać? nie. ktoś musi poczuć, że jest częścią czegoś i w jakiś sposób jest za to odpowiedzialny.
nie krytykuje ani nie oceniam. samej mi brakuje pomysłów na zmianę i się głowię nad pomysłem.
Polecam zmniejszyć poziom agresji i nienawiści wobec osób, dzięki którym za kilka(naście?) lat będziesz mógł wyjść za mąż.
Tym postem reprodukujesz tylko homofobię i stereotypy przyczyniając się do stygmatyzacji i wykluczenia.
Matko Bosko Jedyno mam nadzieję, że branża w Islandii jest mniej nienawistna....
Ty mi nic nie polecaj, bo nie masz do tego żadnych podstaw. Nie mam ochoty wychodzić za mąż to raz, a dwa, jak wcześniej napisałem takie cioty jak biedroń tylko szkodzą zamiast pomagać. Homofobię, dobre sobie. Mogę wyrażać własną opinię, gdzie chcę, kiedy chcę i jak chcę. Stereotypy? Stereotypami to są właśnie te wszystkie parady, marsze itd., nie dziwię się osobom, które mówią, że istnieje coś takiego jak promocja homoseksualizmu. To jest właśnie to, wciskanie na siłę tego, że (uwaga!) wszystkie pedały i lesby uważają się za osoby LEPSZE. Tak, lepsze. Bo w tym momencie to już ci wielcy aktywiści nie walczą o równouprawnienie, ale o to, żeby nas traktować lepiej niż innych. Dobrym przykładem jest artykuł, swego czasu umieszczony nawet na IS, gdzie lobby gejowskie wypowiadało się, aby na Euro 2012 zrobić osobne loże dla osób homoseksualnych. Takie przykłady pewnie można mnożyć, ale nie chce mi się tego szukać. Skoro emigrujesz do Islandii to cieszę się Twoim szczęściem i życzę powodzenia w nowym życiu.
Pozdrawiam ;).
Po pierwsze, gdybyś się choć raz zainteresował dzięki jakim działaniom twoja sytuacja w tym kraju może się zmienić na choć odrobinę lepszą to wiedziałbyś, że krakowski marsz odbywa się bez piór w dupie i bez latania. Twój post w moim przekonaniu świadczy dokładnie o tym o czym mówiliśmy - mianowicie o twoim lenistwie i egoizmie. Pozdrawiam serdecznie.
Tak, jestem leniwy i egoistyczny, bo w tym momencie cały ten "marsz" to jest lansowanie się 15-letnich dzieciaków, z którymi nie mam ochoty się utożsamiać. A mi w tym kraju dobrze poza tym i wątpię, żeby akurat marsze równości coś zmieniały na lepsze, raczej całkiem na odwrót. Nie mam zamiaru, żeby ludzie uważali mnie za kogoś pokroju (tfu) Biedronia. I poza tym to, że napisałem, że wolę siedzieć ze znajomymi to w moim mniemaniu nie ma nic do tego, bo mojego życia nie definiuje jedynie moja orientacja, ale wszystkie inne czynniki. Orientacja jest jedną ze składowych tylko, która de facto wcale nie jest najważniejsza, a wręcz uważam ją za mało ważną, bo wpływ na moje życie, poza partnerem innej płci, ma znikomy. Zrozumcie, że jednak czasy się zmieniają, także w Polsce. Nie ma tu już znowu tak wielkiej homofobii, więc powinniśmy ludzi przekonywać do siebie nie za pomocą PEDALSKICH PARAD, ale zwykłą rozmową, gdyż jak wiadomo media nie pokażą normalnego geja na ulicy, tylko przegiętą zmanierowaną ciotę. A jako, że polskie społeczeństwo jest ciemne, nie potrafi samo myśleć, tylko wierzy i powtarza tę medialną papkę to wiesz... Zwykłego szarego Kowalskiego taka parada odrzuci od nas niż sprawi, że bardziej będzie chciał zgłębić temat homoseksualizmu. Tak już jest to wszystko skonstruowane. Wątpię, żeby taki (tfu) Biedroń uczęszczał na parady, żeby żyło nam się lepiej - raz, że ma za to pieniądze (bo dopóki istnieje nawet wyimaginowana homofobia, to te wszystkie pseudo organizacje mają prawo bytu - nie mówię akurat o "Miłość nie wyklucza", gdyż ta nie była inwazyjna, jedyna, która mi się podobała), a dwa, że swoim zachowaniem i zadufaniem nie zmienia na lepsze postrzegania nas, wręcz przeciwnie, ludzie utożsamiają nas z takim debilem i myślą, że wszyscy jesteśmy tacy sami. Sam to doświadczyłem przy outowaniu się, że znajomi mówili, że się nie spodziewali etc., że myśleli, że wszyscy są pokroju Biedronki czy Jacygówna. Chcesz być tak dalej postrzegany? Ja nie...
Polecam zmniejszyć poziom agresji i nienawiści wobec osób, dzięki którym za kilka(naście?) lat będziesz mógł wyjść za mąż.
Tym postem reprodukujesz tylko homofobię i stereotypy przyczyniając się do stygmatyzacji i wykluczenia.
Matko Bosko Jedyno mam nadzieję, że branża w Islandii jest mniej nienawistna....
KÓRWA.