"Z satysfakcją witamy każdy przejaw zainteresowania prasy katolickiej tematyką obecności gejów i lesbijek w Kościele. Szczególnie doceniamy pionierską postawę w tej dziedzinie środowiska "Tygodnika Powszechnego", "Znaku", "Więzi", oraz portalu "Tezeusz", które to środowisko od lat w sposób otwarty stara się podejmować ten temat na swoich łamach" - czytamy w liście
grupy chrześcijan LGBTQ Wiara i Tęcza do redakcji "Tygodnika Powszechnego". W ostatnim numerze gazety pojawił się
cykl artykułów dotyczących homoseksualności i wiary. "To ważne, że podejmują tematy społeczne, ale robią co mogą, żeby nie przekroczyć granicy niedopuszczalnej dla Kościoła" - mówią naszemu portalowi przedstawiciele WiT.
"Czy queer zmieni teologię?" - zastanawiał się mięsięcznik "Znak"
w grudniu, ale najwięcej zamieszania wywołały dwa teksty z "Tygodnika Powszechnego":
"Jak kocha Bóg" ks. Jacka Prusaka oraz
"Gej i krzyż" Mariusza Sepioło. Z pierwszego dowiadujemy się m.in. jakie dokumenty w Kościele rzymskokatolickim wyznaczają współczesną dyskusję o homoseksualności, drugi przynosi świadectwa wierzących ludzi homoseksualnych. "Dziękując za ten ważny dla nas fakt, musimy jednak wyrazić swoje rozczarowanie tekstem, który ukazał się w "Tygodniku Powszechnym". Autor, opisując tytułowy "krzyż" dźwigany przez wierzących homoseksualistów, zdaje się upatrywać jego źródeł wyłącznie w orientacji psychoseksualnej. Zaskakuje nas brak jakiejkolwiek refleksji i wątpliwości, czy tychże cierpień nie przysparza takim osobom także postawa Kościoła katolickiego, nakazującego im rezygnację z fizycznego aspektu miłości" - czytamy w liście chrześcijan LGBT. Wiara i Tęcza nawołuje też, by nie mylić chrześcijaństwa z fragmentem nauczania Kościoła i przypomina, że jego nauczanie nie ma charakteru nieomylnego i często ulegało zmianie, zwłaszcza wraz ze "zmianą podejścia teologicznego do definicji prawa naturalnego i ludzkiej miłości wraz z jej erotycznym aspektem". "Pamiętajmy, jak wielu odważnych i wierzących ludzi pracowało nad zmianą poglądów Kościoła w ciągu wieków! Nie cofali się nawet przed najwyższą ofiarą w obronie tego, co uważali za prawdę". WiT porusza tez kwestię białych związków osób homoseksualnych, które zdaniem chrześcijan LGBT nie rozwiązują problemu: "Bycie z ukochaną osobą w opartym na miłości i odpowiedzialności związku i nieustanna walka z naturalną (tak!) wzajemną potrzebą miłości fizycznej - to zwykłe marnotrawienie energii życiowej dla wątpliwej wagi przepisów. To niszczenie związku, który jest dobrem.Takie żądania to zadawanie ludziom bezsensownego cierpienia - w celu utrzymania własnego dobrego samopoczucia i uniknięcia konieczności zastanawiania się nad słusznością pewnych teologicznych teorii" - podkreśla Wiara i Tęcza.
Do tekstów odniósł się też
ks. Adam Boniecki we wstępniaku do najnowszego numeru: "Chciałbym, żeby spokojne spojrzenie filozofa spłynęło jak oliwa na wzburzone umysły. Niestety bowiem w dyskusji na ten temat z reguły dochodzą do głosu złe emocje. Z jednej strony Kościołowi zarzuca się dyskryminację i przemoc, z drugiej (nie tyle kościelnej, co uważającej się za stronę kościelną) z lubością feruje się wyroki potępienia. Niedawno ktoś czynił mi wyrzuty, że w publicznej rozmowie na ten temat nie potępiłem związków homoseksualnych! Tymczasem Kościół, wypowiadając się dziś na temat homoseksualizmu, jest w słowach powściągliwy. W jego dokumentach (przedstawił je w poprzednim numerze ks. Jacek Prusak) nie znalazłem słowa "potępienie". Ks. Prusak pisze m.in. o przyjętym w Kościele rozróżnieniu między "byciem homoseksualistą", co nie jest grzechem, a "uprawianiem seksu homoseksualnego" (co jest grzechem) oraz o tym, że Kościół się sprzeciwia homofobii, ale też jest przeciwny równouprawnieniu homoseksualistów w prawie cywilnym. Katechizm Kościoła Katolickiego mówi o "nieuporządkowaniu" i uznaje, że dla większości z osób, które przejawiają "głęboko osadzone skłonności homoseksualne" stanowią one "trudne doświadczenie" - pisze ks. Boniecki.
List Wiary i Tęczy do "Tygodnika Powszechnego"W rozmowie z nami Wiara i Tęcza podkreśla radość z faktu, że wiara i homoseksualność trafiają do katolickiej prasy, uważając równocześnie, że daje to szansę na
dialog i wymianę poglądów. Czy teksty w "Tygodniku Powszechnym" i "Znaku"
zapowiadają powolny i oddolny ruch zmiany nastawienia Kościoła do wierzących homoseksualistów, czy pogłębiają konflikt? Czy homoseksualista może trafić do nieba? Zapraszamy do dyskusji zainicjowanej przez "Znak"!
(md)
Ogólnie coś idzie ku lepszemu i oby tak dalej. Bo w końcu wszyscy jesteśmy ludźmi mającymi prawo do bycia szczęśliwymi i zrealizowanymi w życiu.
Nie dawajcie się skusić ochłapami rzucanymi w naszą stronę. Nie robią nam żadnej łaski.
Skoro to tylko kwestia tego czy zawierzymy czy nie to ja mogę równie dobrze czcić Zeusa i resztę jego bogów bo tak mi się podoba.
Pewnie, że możesz. W końcu jest wolność religijna. :-) Sam osobiście nie jestem i nie czuję się katolikiem.