Strona główna Aktualności Społeczność
Profile Grupy Miejsca Wydarzenia Wsparcie
Ogłoszenia
Towarzyskie Pokoje i mieszkania Praca Ogłoszenia drobne Edukacja Pozostałe Dodaj
Queeroteka
Książki Filmy i seriale Quizy Patronat Queer.pl
Magazyn
Artykuły Galerie Tematy Tagi
Kontakt Reklama Regulamin
Queer.pl Portal osób LGBT+
Menu
Logowanie Rejestracja
Magazyn
Artykuły Galerie Tematy Tagi
Sobota, 24.12.2016, Aktualizacja: Środa, 25.01.2017

Karp, rodzina i stara szafa

Podziel się (0) Tweetnij Skomentuj (13)
Podziel się (0) Tweetnij Skomentuj (13)

Szkielet tęczy nad wigilijnym stołem?

Nie pamiętam już od kiedy święta kojarzą mi się z narzekaniem. Bo ludziom nie chce się jechać poza miasto, bo to spotkanie z niefajną częścią rodziny, bo to spotkanie z jakąkolwiek rodziną, bo karpia męczą, bo sztuczna zgoda, a przy kolacji i tak wujek Wiesiek wygarnie ciotce Stefie, że za komuny była w Partii. Do tego żenujące żarty o Żydach i/lub Arabach (w tej sferze już dawno zaprowadziliśmy pokój na Bliskim Wschodzie), kobietach i oczywiście gejach (lesbijki, jak wiadomo, nie istnieją).

- Hubert Sobecki -

Dla wielu znajomych i przyjaciół ze społeczności LGBT+ święta to również często bolesne przypomnienie o tym, że poza mniej lub bardziej bezpiecznym bąblem, w którym żyją na co dzień, istnieje też ten groźniejszy świat, w którym – przez chwilę – muszą być kimś innym. Nie ma znaczenia czy chodzi o zatroskaną i w gruncie rzeczy dobrze nam życzącą babcię, która pyta, kiedy znajdziemy dziewczynę (podczas gdy od dawna mieszkamy z chłopakiem), o ojca, który nalega, żebyśmy wreszcie zaczęli nosić sukienki (bo dziewczynie nie wypada, żeby wyglądała jak chłop), czy wreszcie rodzeństwo, które w ramach żartów puszcza aluzje o tym, że „coś wie” i w każdej chwili może wszystkim powiedzieć. Kłótnia przy stole między zwolennikami i przeciwnikami „dobrej zmiany” wydaje się w takiej sytuacji zbawieniem.

Lekcja nurkowania

Bycie w szafie, ukrywanie orientacji czy tożsamości przed najbliższymi jest na dłuższą metę koszmarem, który boli i wyczerpuje. Jest to szczególnie widoczne w przypadku par, które święta spędzają osobno. Dla nich spotkanie z rodziną, zwłaszcza jeśli jest połączone z wyjazdem do innego miasta, czy na wieś, przypomina lekcję nurkowania bez butli – wstrzymują oddech i starają się jakoś manewrować w ciszy, choć poruszać się jest trudno, a wokół pełno dziwnych stworzeń. Jest to zresztą jeden z argumentów przemawiających za wprowadzeniem równości małżeńskiej. W krajach, w których pary jednopłciowe mogą „po prostu” wziąć ślub, ich związki stają się niejako intuicyjnie zrozumiałe, a obecność przy rodzinnym stole przestaje dziwić. Co więcej, jak wskazują badania, ten efekt nie ogranicza się jedynie do par, prowadząc do wzrostu akceptacji dla osób LGBT+ w społeczeństwie.

W piosence wcale nie świątecznej, która jednak do świąt dobrze nawiązuje, Dorota Masłowska śpiewała kiedyś:

To są nasze bilboardy, to są nasze kościoły, a to jest nasz talerzyk dla zbłąkanego wędrowca.
A to czarne nad wszystkim, to co tak dymi i się kiwa, to jest nasza tęcza.


Rzeczywiście nad polskim wigilijnym stołem zbyt często czuć jeszcze spaleniznę z okopconego szkieletu tęczy z placu – nomen omen – Zbawiciela. Można dorzucić do tego jeszcze trzy słowa o religii, zwłaszcza tej plemiennej, która skutecznie wzmaga świąteczną duchotę. Cytując klasyka, pozostaje zapytać: jak żyć? I to nie tylko w święta, ale przez cały rok.

Żyć czy przeżyć

Na święta jadę razem z moim facetem, do którego moi rodzice mówią „synek” i z którym moi bracia gadają o biznesie, polityce i piłce nożnej. Moja najbliższa rodzina wspiera równość małżeńską i nie miałbym żadnego problemu, żeby zaprosić ich kiedyś na własny ślub. Zdaję sobie sprawę z tego, że jak na nasz kraj, jestem pod tym względem farciarzem i gdyby nie uśmiech losu, być może sam siedziałbym teraz w szafie. Trudno mi też namawiać kogokolwiek do coming outu, bo decyzja o skończeniu ze ściemą musi być podjęta samodzielnie, a ryzyko z nią związane niestety wciąż bywa zbyt wielkie.

Z drugiej strony można, a według mnie nawet trzeba, apelować do osób znanych, dysponujących pewnym kapitałem społecznym, do wykonania tego podstawowego kroku. Przykład innych krajów jasno wskazuje, że publiczne outowanie się takich osób skutecznie oswaja społeczeństwo z różnorodnością. Działa też jak katalizator, pomagając nam wszystkim zwalczyć strach, poczucie osamotnienia i braku reprezentacji, a w efekcie daje odwagę, aby żyć naprawdę. Każdy, kto otwarcie mówi o swojej homo- czy biseksualnej, transpłciowej, czy nieheteronormatywnej tożsamości, narusza mur ciszy, w której wszyscy ludzie mają być jak oprogramowanie fabryczne i działać tylko w ustawieniach domyślnych. Właśnie dlatego osoby publiczne mają tutaj do odegrania rolę szczególną i moim zdaniem spoczywa na nich pewna odpowiedzialność za tych, którzy wychodząc z szafy, ryzykują więcej od nich.

Tylko że taki krok wymaga pomyślenia o innych, mniej uprzywilejowanych osobach. Reakcje na list Roberta Rienta, opublikowany w czerwcu tego roku, jasno pokazały, że apelowanie o tak rozumianą solidarność i poczucie odpowiedzialności wciąż może wywoływać w Polsce opór, a nawet agresję. Jego sygnatariusze i sygnatariuszki nie namawiały nikogo do coming outu, ale i tak obok pytań „po co?” pojawiły się również sugestie, że chodzi o jakąś formę szantażu.

Ten brak zaufania, niechęć zrozumienia, że warto sobie pomagać sprawiają, że wciąż żyjemy w odosobnionych bąblach, małych bezpiecznych przestrzeniach. Zbyt chętnie nazywając siebie „środowiskiem” tracimy szansę na stanie się kiedyś społecznością.

Nowa tęczowa tradycja

Święta są dla ciebie hucpą (żeby nie powiedzieć „szopką”), bo drażni cię pełne hipokryzji odtwarzanie rytuałów, które nie mają już zbyt wiele wspólnego ani z radością, ani z życzliwością? Wolisz je zbojkotować albo przetrwać spoglądając na zegarek? Może czas pomyśleć o alternatywach? Parafrazując Kuronia: „rodzina ma cię w nosie? Załóż sobie własną!”. Nie musi być wcale taka z mężem/ żoną, dwójką dzieci i psem. Wystarczy grono ludzi, które zgodnie z prawdziwym sensem świąt, będzie bezpieczne, przyjazne i otwarte na każdego.

Działając w Miłość Nie Wyklucza nauczyłem się, jak wielkie oparcie może dawać mała wspólnota. Spotykając się z ludźmi i czytając wiadomości od osób, które do nas piszą, zrozumiałem też, że główną odpowiedzialnością organizacji LGBT+ jest praca na rzecz nas wszystkich. To bardzo trudne, jeśli zamykamy się w biurach i na konferencjach. Dlatego z podziwem patrzę na te fundacje i stowarzyszenia, które potrafią nawiązać i pielęgnować kontakt z osobami, dla których pracują i które chcą reprezentować. Dlatego też w MNW staramy się jak najczęściej zachęcać Was do kontaktu z nami.

W jednej z warszawskich kawiarni odbywa się w tym roku otwarte spotkanie świąteczne dla osób LGBT+, które nie spędzają ich z rodziną czy przyjaciółmi. Pomysł jest świetny, mam nadzieję, że chwyci i rozprzestrzeni się na inne miasta. Ponieważ gdzieś między izolacją w prywatnym bąblu a pełną dumy i radości społecznością, jest miejsce na małe wspólnoty LGBT+. Jeszcze nie masowe, ale już nie schowane w domu po kryjomu. Dające oparcie i poczucie przynależności.

OCEŃ ARTYKUŁ
Podoba mi się (135)
madlen0110 hitch milosz97 skosna keri40 ania78312 olka-z-korka crushewska blackstardust alexx1
Nie podoba mi się (1)
lusonghui
Komentarze (13)
HEJT STOP!Zapoznaj się z warunkami dodawania komentarzy
Komentuj
Moja ikona
Dodaj komentarz
Komentarz od osoby niezalogowanej pojawi się po akceptacji moderatora.
Dozwolone znaczniki (BBCode):
[b], [i], [u], [url], [url=], [mail], [mail=], [color=], [code], [quote]
KittyTheKiller
31.12.2016 1:15 Daf"ThePig"Miscavige
święta są jakie są... rodziny się nie wybiera-biologia to biologia... dom rodzinny to jedno-małżeństwo i związek to zupełnie coś innego...

takie biadolenie o ksenofobicznych rodzicach i wspaniałej wspólnocie osób LGBT to żerowanie na ludzkich tęsknotach i nieszczęściach... wara innym od tego-chyba, że samemu się zdecyduje inaczej... wspólnoty mają to do siebie, że każdy gada na wspólną modłę albo jest z tej wspólnoty wywalany bez sentymentów... czemu LGBT mają inaczej postępować????
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
30.12.2016 19:13 Piti96
Niebieskiludek: Jak u Ciebie sytuacja wygląda teraz? Na pewno na początku jest to trudne zarówno dla rodziców, ale i Ciebie też, więc dajcie sobie czas lepiej na przemyślenie sytuacji. A jak nie chcesz tego to pokaż jej mądrzejsze artykuły na ten temat, wymień sławnych ludzi z inną orientacją, może kup książkę. Rozmawiaj z nią o tym też i zadawaj pytania. Życzę powodzenia! :)

U mnie natomiast jest z tym kiepsko, bo aktualnie jestem w Szwecji, bo dwóch braci ciotecznych tam mieszka. Jeden kupił mi bilet normalnie i jest sam na ten moment, a drugi zaś ma narzeczoną. Nie mają zbytnio fajnego podejścia do ludzi z inną orientacją i to boli. Tak samo mama. która kiedyś nie miała z tym problemu to ostatnio walnęła, że lepiej abym normalnie się ożenił itp. Eh.
cytuj zgłoś 0 0
Niebieskiludek
28.12.2016 0:14 Niebieskiludek (22) Poznań
Wczoraj wyszłam z szafy i nie wiem co robić. Odkąd mama dziś wróciła z pracy płacze i sie do mnie nie odzywa. Wiem, że powinnam jej dać czas, ale nie wiem co robić. Nie byłam gotowa na ten coming out. Proszę niech ktoś mi coś doradzi
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
27.12.2016 20:15 Sarunime2702
"Wesołych Świąt!" Jak to mówią..
cytuj zgłoś 0 0
diverso
26.12.2016 23:22 diverso (36) Poznań
Ehh dokładnie tak jak jest napisane. Życzą dziewczyny chociaż od 4 lat mam chłopaka. Święta osobno to mordęga:( W jedne tylko nakłamałem że muszę zostać w pracy więc nie pojechałem na te do rodziców i mogliśmy być razem z chłopakiem. W następne też bym tak zrobił ale boję się że każde mogę być tymi ostatnimi z babią i dziadkiem;(
cytuj zgłoś 1 0
Lava
26.12.2016 21:35 Lava (24) Warszawa
Myślę, że to robienie zbyt wielkiego szumu w okół tej sprawy. Czy ukrywanie bycia lgbt jest ukrywaniem siebie? Czy wasza (nasza) orientacja to cała nasza osobowość? Nie wydaje mi się, by ukrywanie bycia lgbt było czymś bardzo uciążliwym, dlatego jeśli nie masz chłopaka geja lub dziewczyny lesbijki, z którą chcielibyście spędzić święta to nie widzę problemu w przemilczeniu sytuacji. Nie o wszystkim rodzina musi od razu wiedzieć. Za to jeśli chce się spędzić święta razem, trzeba wprost powiedzieć o tym rodzinie i tyle, nie ucieknie się od tego, nie widzę tutaj żadnych...rozterek? Problemów?
To, że święta są obdarte z magii to fakt. Ale powtarzając to w kółko, nie przywrócimy blasku czerwonemu nosowi Rudolfa ;) Można zakładać własne rodziny, ale póki się da - walczcie o te biologiczne.
cytuj zgłoś 1 0
Ikona
26.12.2016 20:28 jadzia v
Ciągle przyrzekam sobie, że przy następnej możliwej okazji, kiedy tylko pojawi się temat homoseksualizmu i uchylą się drzwiczki, to wyjdę z szafy. Za każdym razem jak to się dzieje, panikuję, trzęsę się i nie mogę z siebie słowa wydusić... Ktoś poradzi jak opanować ten stres? Może lepiej napisać? Ale potem i tak trzeba się skonfrontować z tym...
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
26.12.2016 9:49 pinio98
Wielkie dzięki za podzielenie się tyloma przemyśleniami i spostrzeżeniami. O Wigilii w kawiarni słyszałem, ale zacząłem się zastanawiać, czy w przyszłym roku nie można by urozmaicić takiego spotkania na przykład przez przyniesienie do kawiarni samodzielnie przygotowanych przez siebie potraw świątecznych, którymi podzielilibyśmy się z tymi, którzy pozostają sami w tym dniu. Po prostu żeby wiedzieli chociaż w ten sposób, że nie są sami, zapomniani ani porzuceni.
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
25.12.2016 12:12 mb
Od kilku miesięcy wspieram Was regularnie "wdowim" groszem. Stało się to na bazie inicjatyw okołoparadowych w Warszawie. Chyba ten artykuł dopiero uświadomił mnie na czym polega Wasza misja... a cytat Kuronia jest strzałem w dziesiątkę. Źałuję tylko, źe ciągle wśród nas - mam tu na myśli tylko Gay'ów - jest wobec siebie wzajemnie tak mało źyczliwości, pomocy i tolerancji dla inności kaźdego z nas. Wszak razem, we wzajemnym wsparciu - w wielu sferach źycia - moglibyśmy góry przenosić. To źe dziś msdz kasę, pracę, pozycję w towarzystwie, jesteś młody i piękny, masz wspaniały związek i z pogardą patrzysz na samotnego człowieka nie oznacza, źe jutro czegoś z tych rzeczy nie stracisz. Do kogo wówczas się zwrócisz ? do kogo będziesz chciał się w tym wyoutowaniu "przytulić", czim ciepłem się ogrzać ? Skoro wokół będziesz miał tylko podobnych do siebie egoistów......
cytuj zgłoś 0 0
Magdalena
24.12.2016 22:26 Magdalena dodane przez Facebooka
Chyba dlatego wszyscy życzą sobie Wesołych Świąt, bo to często koszmar...
cytuj zgłoś 5 0
  • 1
  • 2
Hubert Sobecki
Autor
Hubert Sobecki
aktywista, scenarzysta, z wykształcenia filozof, Prezes Miłość Nie Wyklucza
Współautor scenariuszy do filmu Artykuł Osiemnasty - pierwszego dokumentu o równości małżeńskiej w Polsce - oraz gier Cinders i Solstice niezależnego polskiego studia MoaCube.
TAGIWięcej
hubert sobecki miłość nie wyklucza święta wigilia
Powiązane
Obraz Piątek, 21.12.2012 Opowieść wigilijna Obraz Piątek, 12.03.2021 Ujawniono wizerunek nożownika z Warszawy. Czy policja ukrywa, że atak był na tle homofobicznym? Obraz Poniedziałek, 16.11.2020 Trzaskowski podświetla Warszawę na tęczowo. Stop Bzdurom: zbija PR-owe punkty i nic nie robi dla LGBT Obraz Poniedziałek, 20.07.2020 Hubert Sobecki z Miłość nie Wyklucza: nie musisz dostać w mordę na ulicy, żeby poczuć lęk Obraz Piątek, 26.06.2020 Trzaskowski ogłasza program i obiecuje projekt ustawy o związkach partnerskich
Inne tematy
Wbrew zakazom: para gejów na okładce węgierskiego „Elle”. „Nie chcę być ofiarą we własnym kraju” Poniedziałek, 11.09.2023 Wbrew zakazom: para gejów na okładce węgierskiego „Elle”. „Nie chcę być ofiarą we własnym kraju”
Recenzja: „Turkusowa suknia” – marokański kandydat do Oscara z wątkiem gejowskiego przebudzenia Czwartek, 21.09.2023 Recenzja: „Turkusowa suknia” – marokański kandydat do Oscara z wątkiem gejowskiego przebudzenia
Coming out premiera Andory. „Jestem gejem i nigdy tego nie ukrywałem” Środa, 13.09.2023 Coming out premiera Andory. „Jestem gejem i nigdy tego nie ukrywałem”
Kontakt Reklama Regulamin
Social media
Polub na Facebooku Obserwuj na Twitterze Instagram Youtube
© 1996-2023 Queermedia.pl, ISSN 2299-9019 Polityka prywatnościUstawienia prywatności