„Tajny dziennik” Białoszewskiego
Wreszcie jest! Prawie 30 lat po śmierci Mirona Białoszewskiego nakładem Wydawnictwa Znak ukazał się właśnie jego „Tajny dziennik” pisany w latach 1975-1983. Równocześnie otrzymujemy swego rodzaju suplement do dziennika - biograficzną opowieść "Człowiek Miron" pióra jego przyjaciela - krytyka filmowego Tadeusza Sobolewskiego.
Wreszcie jest! Prawie 30 lat po śmierci Mirona Białoszewskiego nakładem Wydawnictwa Znak ukazał się właśnie jego „Tajny dziennik” pisany w latach 1975-1983. Równocześnie otrzymujemy swego rodzaju suplement do dziennika - biograficzną opowieść "Człowiek Miron" pióra jego przyjaciela - krytyka filmowego Tadeusza Sobolewskiego. Wybitny pisarz opisuje swe życie z drobiazgową dokładnością, pieczołowicie odtwarzając nawet najbardziej, wydawałoby się, nieważne rozmowy, które danego dnia odbył lub usłyszał. Poznajemy krąg jego przyjaciół i miejsca w Warszawie, które odwiedzał. Razem z nim wyjeżdżamy w podróże do Egiptu czy Nowego Jorku i również w tą ostatnią - Miron pisał niemal do samego końca. „Tajny dziennik” zamykają „Listy do Eumenid” (trzech przyjaciółek - historyczek literatury: Małgorzaty Baranowskiej, Marii Janion i Marii Żmigrodzkiej), które powstały w szpitalu, gdzie Białoszewski przebywał po drugim zawale. 920-stronicowy tom kończy wpis z 28 maja 1983 r. Poeta zmarł 17 czerwca 1983 r. Pierwsze 750 stron dziennika praktycznie nie zawiera wzmianek o homoseksualności. Dopiero w ostatniej części „Pogorszenie” (lata 1982-3) autor słynnej „Karuzeli z madonnami” podejmuje temat. Opisuje swe najważniejsze związki, z rozbrajającą szczerością daje też sprawozdanie z sześciotygodniowego pobytu w Nowym Jorku, pełnego erotycznych odkryć.
Nie znormalnieję
Traktowałem swoje potrzeby homo jako przejściowe, że niby kiedyś znormalnieję. Mając 15 czy 16 lat zadałem sobie pytanie: „kiedy?” Niby zmienię się z dnia na dzień? Nie. Wobec tego trzeba przyjąć siebie takiego, jakim się jest. Ustaliłem to, przestałem się tym turbować. I nadal uprawiałem swoje sex-przygody ze świadomością, że to jest mój rodzaj. Wszelkie słyszane określenia i przezwiska owych gustów nie przejmowały mnie specjalnie. W ten sposób szkoliłem swój upór i nieprzemakalność. W seksie i w pisaniu. Nie przejmując się krytyką. Czy nieuznawaniem. Było to dobre i skuteczne samoszkolenie. Tak emancypacyjna postawa w czasach mocno przedemancypacynych - Miron miał 16 lat w 1938 r.! - zadziwia. Nawet dziś, w dobie publicznych coming outów i Parad Równości, wielu gejów boryka się z zaakceptowaniem swej seksu... ( Pozostało znaków: 9332 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Dostęp do archiwalnych artykułów (starszych 4 tygodnie) możliwy jest dla abonentów serwisu Przyjaciel Queer.pl.
Dostęp do pojedyńczych artykułów z archiwum możliwy jest także za pomocą wiadomości SMS.
Jak uzyskać kod?
Wyślij SMS na numer
7268
o treści:
IS CZYTAJ 187095
(koszt: 2zł + VAT)
Otrzymasz kod, dzięki któremu uzyskasz dostęp do materiału przez
48 godzin.
System mikropłatności SMS-owych dostarczany jest przez: