"Z punktu widzenia praktyki policyjnej, dopóki w kodeksie karnym nie zostaną spenalizowane zamachy na osoby, gdzie ustawowym znamieniem będzie motywacja homofobiczna, trudno jest przygotować szczegółowe wytyczne, gdyż to one w istocie mogą podkreślić odmienność LGBT, niwecząc trud edukacyjny w obszarze równego traktowania wszystkich obywateli i kształtowania profesjonalnych postaw policjantów" - czytamy w
raporcie za rok 2010 Rzecznika Praw Obywatelskich, prof. Ireny Lipowicz. W zeszłym tygodniu Lipowicz wystąpiła przed Sejmem oraz Senatem RP ze swoimi wnioskami.
Z
"Informacji o działalności Rzecznika Praw Obywatelskich w 2010 roku z uwagami o stanie przestrzegania wolności i praw człowieka i obywatela" dowiadujemy się, że w 2010 roku do biura RPO wpłynęło 56 tys. skarg, wszczęto 779 spraw z urzędu (informacje o nich często czerpano z doniesień medialnych), skierowano 95 wystąpień ws. podjęcia inicjatywy ustawodawczej (w tym 10 wniosków do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności z konstytucją) oraz 64 kasacje do Sądu Najwyższego.
Lipowicz podkreśliła, że priorytetem ciągle jest poprawa sytuacji osób niepełnosprawnych oraz starszych oraz ubolewała,
o czym już pisaliśmy, że ustawa antydyskryminacyjna narzuciła jej dodatkowe zadania, na które biuro nie otrzymało żadnych funduszy.
W rozdziale dotyczącym
przeciwdziałania dyskryminacji, w którym poruszono także kwestie
dyskryminacji ze względu na orientację seksualną oraz tożsamość płciową, RPO nawiązała do zeszłorocznego, sierpniowego spotkania z orgami LGBT. Spotkanie to miało zainicjować współpracę biura RPO ze środowiskami LGBT. Jednym z głównych tematów spotkań była kwestia przestępstw motywowanych homofobią oraz kontaktów organizacji z Policją. W związku z tym Lipowicz wysłała zapytanie do Komendanta Głównego Policji. "W odpowiedzi poinformowano Rzecznika, że tematyka związana z przeciwdziałaniem przestępstwom motywowanym homofobią omawiana jest w trakcie szkoleń z zakresu przeciwdziałania dyskryminacji. Podczas szkoleń uwzględniana jest również tematyka przeciwdziałania przestępstwom motywowanym nienawiścią w stosunku do osób o odmiennej orientacji seksualnej bądź identyfikacji płciowej. Ponadto realizowany jest program Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE w zakresie szkoleń z rozpoznawania i skutecznego ścigania sprawców tzw. przestępstw z nienawiści. Na wszelkich szkoleniach policjanci informowani są o obowiązku traktowania każdego człowieka w ten sam sposób, nie faworyzując i nie dyskryminując żadnej osoby" - czytamy.
Przypomnijmy: Irena Lipowicz objęła stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich po tragicznej śmierci Janusza Kochanowskiego 10 kwietnia 2010 roku. Pod koniec maja, kiedy jeszcze jako kandydatka spotkała się z przedstawicielami organizacji pozarządowych,
powiedziała, że nie widzi potrzeby poparcia działań o rozszerzeniu zakazu mowy nienawiści także ze względu na płeć i orientację seksualną, nie będzie też zabiegać o ustawę o równym traktowaniu. Jednak podczas wspomnianego już
spotkania z orgami LGBT, zaczęła zmieniać zdanie. Spotkanie pozytywnie oceniał m.in. Przemek Szczepłocki, autor nowelizacji kodeksu karnego o przestępstwa motywowane nienawiścią. Lipowicz zaapelowała też by zgłaszać do jej biura
przypadki dyskryminacji,
zaangażowała się w "sprawę Węgrzyna" oraz w
apel o ułatwienie procedur wydawania zaświadczeń osobom homo- oraz biseksualnym chcącym wstąpić w związek za granicą.
Całe sprawozdanie ma ponad 400 stron.
(md)
na stanowisku Rzecznika Praw Obywatelskich.
To jest znaczny postęp i zmiana w jej działaniach.
Tylko tak dalej! Trzeba Pani Lipowicz przyznać, że
jest odpowiednią osoba na stanowisku RPO jeżeli
współpraca środowisk LGBT z RPO będzie dalej przebiegała pmyślnie.
Zgadzam się w pełni ale JAK?... Ogniem i mieczem? Może karabinami? Jak wymusić żeby było zgodnie z prawem i nie pójść potem za kraty?... Polski rząd zdaje się całkowicie olewać wolę obywateli nawet jeśli taką wolę wykazuje większość... Jeśli IM coś nie pasuje to oni tego nie zmienią. Można wrzeszczeć wniebogłosy i kopać nogami, ale prawdę powiedziawszy politycy mają nas w dupie i nie tylko nas, ale resztę obywateli również. Oni musieliby zobaczyć że wprowadzając tą ustawę mogą zyskać władzę i pieniądze... Wtedy myślę, że chętniej by się tym zajęli.
Wszyscy tylko ZRÓBMY COŚ!, PORA NA CZYNY!... udzielajcie się i w ogóle... ale bez przesady. Po pierwsze nie każdy gej i lesbijka musi być zagorzałym gejowskim aktywistą, bo każdy realizuje się w swój własny sposób. Niektórym brakuje czasu, a inni robią coś innego równie pożytecznego ale w innej sferze życia... Z drugiej strony samym głosowaniem nic nie zdziałamy, bo w ciągu bardzo wielu lat polacy głosowali na bardzo wielu polityków i nigdy się nie wywiązują z tego co obiecują - zawsze zajmują się czymś innym. Czy nagle masowe uderzenie gejów na urny wyborcze odmieni oblicze polskich homików? - prawie na pewno nie, po prostu wybierzemy kolejnego dupka, który sprzeda piękne słówka i tyle.
Na mój gust najlepsze co pozostaje nam robić to delikatnie naciskać i ujawniać się. Czym bardziej jesteśmy widoczni i czym więcej ludzi z otoczenia o nas wie tym z czasem mamy większą akceptację i poparcie ze strony społeczeństwa. W końcu rząd (któryś z kolei) przeforsuje ustawę, która daje nam choć trochę tych praw, a potem może będzie więcej. Nasze społeczeństwo ma trzy cechy bardzo niekorzystne dla zmian. a) Jest zacofane b) składa się z katolików c) jest konserwatywne.
Polska zawsze będzie krajem zacofanym, nie ma co ukrywać. Moim zdaniem jednakowe prawo powinno być w całej UE, w całej UE powinny być związki partnerskie, a nie w 16 spośród 27 krajów.