Z miss Biancą rozmawiamy o tym, co najbardziej lubi w byciu drag queen, o początkach jej kariery, a także pytamy o rady, jak radzić sobie z hejtem i homofobią.
Bianca del Rio to postać, której nie trzeba przestawiać chyba nikomu. Zwyciężczyni szóstego sezonu RuPaul's Drag Race już w lipcu wystąpi w Warszawie i Poznaniu. Artystka znana jest ze swojego unikalnego poczucia humoru. Nie ma rzeczy, której Bianca bałaby się powiedzieć. Jest zadziorna, bezczelna i nie boi się szokować, ale właśnie za to pokochali ją fani na całym świecie.
Hej, miss Bianca! To będzie twój pierwszy oficjalny występ w Polsce. Czy w Twoim kręgu drag queens krążą jakieś plotki o naszym kraju?
Bianca del Rio: Wiesz co, nie gadałam o tym z moimi koleżankami drag queens, bo ich nie mam i nie lubię (śmiech). Nigdy nie byłam też w Polsce, nawet prywatnie. Nie słyszałam nic złego o tym kraju i bardzo się cieszę, że chcecie mnie przyjąć z otwartymi ramionami.
Przez pandemię miałaś niezły zastój w występowaniu przed publicznością. Miło jest wrócić na scenę?
Bianca: Przez ostatnie dwa lata wszyscy byliśmy “zahibernowani” przez pandemię. Szczególnie tutaj w USA restrykcje były bardzo surowe. Strasznie mnie to męczyło i doprowadzało do szału. Tak bardzo pragnęłam powrotu do normalności, powrotu na scenę, że prawie wychodziłam z siebie.
W trakcie trwania twojego tournée zwiedzisz całkiem niezły kawałek świata. Jak spędzasz wolny czas pomiędzy występami?
Bianca: Niestety podczas trasy wolnego czasu prawie nie ma. Specjalnie też za nim nie przepadam. Lubię iść za ciosem i mieć jak najwięcej występów pod rząd. Oczywiście nie za dużo, żeby nie zwariować. Ścisłe trzymanie się planu jest dla mnie ważne. Dzięki temu mogę się bardziej skupić na samych występach i dać z siebie więcej.
A co ze zwiedzaniem? Masz w planach wycieczki po Warszawie i Poznaniu?
Bianca: Nie mam jeszcze pojęcia, co będę robić. Nie wykluczam w żadnym wypadku zwiedzania polskich miast. W końcu będę tu pierwszy raz. Jestem z tych ludzi, którzy wolą zapłacić komuś za organizowanie rozrywek niż szukać czegoś na własną rękę. Podczas tak dużej trasy dni wolne rozkładają się bardzo różnie. Zwłaszcza że musimy się przemieszczać między lokalizacjami występów. Nie będę przecież sama – jedzie ze mną ekipa, która pomaga mi tworzyć show.
Dla nas to też będzie pierwszy raz, gdy będziemy mogli gościć Cię w Polsce. Czego możemy się spodziewać po show Bianki?
Bianca: Na scenie nie jestem koniecznie najmilszą, najsłodszą i najbardziej kochaną drag queen. Za to na pewno spodziewajcie się dużo śmiechu. Śmieję się z wszystkiego i z każdego, włącznie z sobą. Zatem szykujcie się na dobrą zabawę i oczywiście masę “readingu” (szyderczo, ale z humorem wytykanie czyiś wad – przyp. redakcji). Obiecuję, że na nikim nie pozostawię suchej nitki.
Co poza rozrywką masz do przekazania swoim odbiorcom?
Bianca: Nie martwcie się! Oprócz bycia zołzą bardzo chciałabym zmienić całą negatywną energię w coś lepszego! Zależy mi na tym, żeby podczas dwóch godzin trwania show ludzie totalnie zatracili się i zapomnieli, że w ogóle są na widowni. Myślę, że szczególnie w tym pandemicznym czasie potrzebujemy rozluźnić się i zażyć dużą dawkę dobrego humoru.
Zawsze widziałaś siebie jako comedy queen?
Bianca: Zwykło się mówić, że to te najbrzydsze zostają comedy queens. (śmiech)
A zatem jaka jest twoja historia? Jak to się stało, że postanowiłaś zostać drag queen?
Bianca: To, że wyszłam na scenę i zaczęłam bawić ludzi moim gadaniem wyszło zupełnie z przypadkiem. Zresztą tak samo wyszło z całym moim dragiem. Nigdy nie miałam specjalnie w planach, że zostanę drag queen. Wszystko zaczęło się od teatru. Tam zajmowałam się wieloma rzeczami od tworzenia kostiumów po fryzury i makeup. Zaczęło mi się to podobać coraz bardziej i bardziej. Z teatru do dragu droga była już bardzo krótka. Porównałabym to do kuli śnieżnej – kolejne rzeczy, które robiłam powoli coraz bardziej przybliżały mnie do zostania drag queen. 26 lat później, co jest nieco przerażające jak wiele czasu już minęło, mamy Biancę, która jest dzisiaj.
Zawsze było tak kolorowo jak teraz?
Bianca: Oczywiście, że nie. Było przy tym mnóstwo wzlotów i upadków, ale nie mogłam się bać. Po prostu wsiadłam w rollercoaster życia i tyle. Drag to nie był mój plan na życie. Nie wiedziałam, że będę robiła go tak długo i że będę mogła się z niego utrzymać. Zaakceptowałam to wyzwanie i stawiłam czoło wszelkimi trudnościom. Jestem niesamowicie wdzięczna za te wszystkie cudowne lata pracy jako drag queen.
Jestem ciekaw jak wyglądała scena dragowa w Stanach, kiedy stawiałaś swoje pierwsze kroki jako Bianca.
Bianca: Meh, wszystko było bardzo czarnobiałe. To były totalnie inne czasy niż teraz. Drag nie był tak celebrowany jak teraz. Nie było za wiele miejsc, gdzie można było się natknąć na występy drag queens. Były oczywiście kluby gejowskie, drag był w teatrze i w kabaretach, ale nie miał tak globalnej skali jak teraz. Nie mieliśmy nawet mediów społecznościowych. To był totalnie inny świat.
A kto przychodził wtedy na występy? Jaka była widownia?
Bianca: Ludzie, którzy oglądali nasze występy byli bardzo specyficzni, ale zwykle nie bywali na nich z przypadku. Często przychodzili specjalnie do klubów, żeby zobaczyć naszą twórczość. Jestem bardzo wdzięczna za te wszystkie lata występowania w małych klubach, bycia poza mainstreamem. To były także czasy, kiedy sztuka drag nie była akceptowana. Teraz drag queens można spotkać na każdym kroku. Są praktycznie w każdym domowym salonie, a samo RuPaul’s Drag Race jest wszędzie, co mnie akurat nie dziwi, bo w końcu show ma chyba z milion sezonów.
Minęło już 8 lat od twojej wygranej w RPDR. Jak wyglądały twoje przygotowania do show? Słyszałem, że wszystkie stroje zrobiłaś sama.
Bianca: Małe sprostowanie, od mojego sezonu minęło 9 lat, bo kręciliśmy go rok wcześniej. Zawsze to podkreślam. Wracając do pytania – na ten program patrzyło się wtedy inaczej. Na przygotowanie się do niego miałam dosłownie półtorej, może dwa tygodnie. To była szybka akcja. Nie miałam dużo czasu na przemyślenie swoich strojów czy taktyki na wygraną, a już na pewno nie miałam na to dużych pieniędzy. To był też wczesny etap całej serii. Widzowie nie znali też tak dobrze programu. Myślę, że mocny przełom serii wypadł na 5 może 6 odsłonę. To są zresztą moje ulubione sezony.
RPDR niesamowicie ewoluował. Jaka różnica między twoim sezonem a nowszymi jest dla ciebie najbardziej znacząca?
Bianca: Wiele naszych zadań w programie polegało na stworzeniu czegoś czy uszyciu kreacji, co już nie zdarza się tak często w nowszych sezonach. Cała seria musiała się w końcu zmienić i podnieść zawodniczkom poprzeczkę. Teraz pójście do programu wiąże się z dużym nakładem pieniędzy, ale sława i rozpoznawalność, jaką dostaje się w zamian, jest znacznie większa. Oczekiwania samych widzów też są zupełnie inne. Ostatecznie jestem zadowolona z siebie i z tego jak wypadłam w show. Oczywiście jestem też przeszczęśliwa, że wygrałam. Miałam bardzo mocną konkurencję. Courtney Act i Adore Delano to naprawdę profesjonalne i wspaniałe drag queens.
Po wygranej w programie twoja kariera nabrała niesamowitego tempa. Miałaś własne show w telewizji, wydałaś własny singiel, napisałaś książkę i jeszcze wiele by wymieniać. Co z tych wszystkich rzeczy wspominasz najlepiej? Co sprawiło ci najwięcej radości?
Bianca: Jestem dumna z wielu rzeczy, które udało mi się zrobić po programie, ale nic nie zastąpi mi występów na żywo. To jest coś, co kocham najbardziej – bycie w trasie i kontakt z publicznością. Widok tych wszystkich ludzi, którzy przychodzą i słuchają Twojego gadania, a przy tym fajnie się bawią, jest bezcenny. Nie ma absolutnie nic lepszego. Dlatego bardzo się cieszę, że będę mogła podczas trasy odwiedzić Polskę i poznać polską widownię.
W Polsce nadal mierzymy się z wielką nienawiścią wobec osób nieheteronormatywnych. W jednym wywiadzie przeczytałem, że miałaś niełatwe dzieciństwo. Czy masz jakieś rady dla młodych osób, które do końca nie wiedzą, jak sobie poradzić z hejtem i homofobią?
Bianca: Powiem jedno – zawsze w końcu kiedyś będzie lepiej. Trzeba trzymać głowę wysoko i wierzyć z całych sił, że gdzieś tam czeka na nas lepsze miejsce, gdzie będziemy kochani i akceptowani, dokładnie takimi, jakimi jesteśmy. Nie ma, co ukrywać, że dzieciństwo i dojrzewanie to bardzo ciężki okres, zwłaszcza gdy jesteś inny, odstajesz od reszty. Ale w końcu przebrnie się przez szkołę, nieprzychylne środowisko czy sytuację w domu.
A kiedy u Ciebie nastąpił ten przełom?
Bianca: Moje życie zmieniło się na lepsze dopiero dzięki Drag Race. Miałam wtedy 38 lat. Czy wiedziałam, że uda mi się wygrać i to odmieni moje życie? Totalnie nie, a tak się właśnie stało. Zawsze jest nadzieja i tego się trzymajmy. Nie musimy znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania, gdy mamy 15 czy 20 lat. Zmiana może nastąpić znacznie później i to też jest okay. Powoli odnajdujemy to, co jest dla nas najlepsze. Zaczynamy rozkwitać i błyszczeć swoim pięknem. Na szczęście żyjemy w czasach social media, a tam oprócz hejtu, możemy znaleźć także wiele wsparcia i inspiracji do pokonywania tych przeszkód. Ja nie miałam tego szczęścia, kiedy dorastałam i musiałam radzić sobie z problemami zupełnie sama.
Występy artystki w Polsce odbędą się w ramach trasy “Unsanitized Tour”. Show w Warszawie odbędzie się 25 lipca 2022 w Amfiteatrze Wolskiego Centrum Kultury, a w Poznaniu Del Rio wystąpi 27 lipca 2022 w Sali Ziemi.