Strona główna Aktualności Społeczność
Profile Grupy Miejsca Wydarzenia Wsparcie
Ogłoszenia
Towarzyskie Pokoje i mieszkania Praca Ogłoszenia drobne Edukacja Pozostałe Dodaj
Queeroteka
Książki Filmy i seriale Quizy Patronat Queer.pl
Magazyn
Artykuły Galerie Tematy Tagi
Kontakt Reklama Regulamin
Queer.pl Portal osób LGBT+
Menu
Logowanie Rejestracja
Magazyn
Artykuły Galerie Tematy Tagi
Wtorek, 22.06.2010 00:00

Katolik, homoseksualista i sekretarz Zawieyskiego

Podziel się (0) Tweetnij Skomentuj (4)
Podziel się (0) Tweetnij Skomentuj (4)

Bogusław Wit (1946-84)

Kiedy się myśli o ważnych polskich homoseksualistach z przeszłości zazwyczaj pojawiają się nazwiska ludzi sławnych ze swojej działalności artystycznej (Iwaszkiewicz, Waldorff, Szymanowski), o których wiadomo przy okazji, że tworzyli związki z osobami tej samej płci. Oprócz nich istnieje jednak całe grono postaci zupełnie zapomnianych, których dokonania nie są imponujące, a ich życiorys wart jest przypomnienia głównie ze względu na fascynującą biografię, obracanie się w kręgu wybitnych nazwisk i homoseksualizm właśnie. Kimś takim jest przedwcześnie zmarły Bogusław Wit, poeta, ostatni sekretarz Jerzego Zawieyskiego, który w swojej willi w Konstancinie urządzał słynne imprezy gejowskie.

Kiedy się myśli o ważnych polskich homoseksualistach z przeszłości zazwyczaj pojawiają się nazwiska ludzi sławnych ze swojej działalności artystycznej (Iwaszkiewicz, Waldorff, Szymanowski), o których wiadomo przy okazji, że tworzyli związki z osobami tej samej płci. Oprócz nich istnieje jednak całe grono postaci zupełnie zapomnianych, których dokonania nie są imponujące, a ich życiorys wart jest przypomnienia głównie ze względu na fascynującą biografię, obracanie się w kręgu wybitnych nazwisk i homoseksualizm właśnie. Kimś takim jest przedwcześnie zmarły Bogusław Wit, poeta, ostatni sekretarz Jerzego Zawieyskiego, który w swojej willi w Konstancinie urządzał słynne imprezy gejowskie.

Urodził się w 1946 roku, naprawdę nazywał się Wyrostkiewicz, ale uznał najwidoczniej, że to nazwisko niezbyt pasuje do niego, więc podpisywał się Bogusław Wit. Po ukończeniu wydziału filozoficznego na warszawskiej Akademii Teologii Katolickiej zajmował się publicystyką i krytyką teatralną. Jednocześnie bardzo wcześnie musiał poznać Jerzego Zawieyskiego, ważnego pisarza, czołowego łącznika środowisk katolickich z ówczesną władzą. Kiedy Zawieyski zmarł w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach w 1969 roku, Wit miał zaledwie 23 lata. A jednak zdążył już na tyle zaskarbić sobie zaufanie pisarza, że ten nie tylko uczynił go swoim sekretarzem i powierzył pieczę nad własnymi dziennikami, ale także przekazał willę w Konstancinie, gdzie po śmierci Zawieyskiego Wit zamieszkał. Nie wiadomo co ich łączyło, czy był to romans czy tylko platoniczna fascynacja starszego pisarza, a może zdecydowało porozumienie intelektualne. Niewątpliwie pod pewnymi względami byli bardzo do siebie podobni, obaj zajmowali się literaturą, byli żarliwymi katolikami i homoseksualistami jednocześnie.

Po śmierci Zawieyskiego jego wieloletni partner, Stanisław Trębaczkiewicz, uczestniczył w wydawaniu dzieł pisarza, a w ich wspólnym mieszkaniu na Brzozowej organizował wieczorki poświęcone pamięci kochanka. Gdy Trębaczkiewcz zmarł w 1980 roku, funkcję tę przejął Wit opracowując dzienniki Zawieyskiego, których niewielki wybór ukazał się w 1983 roku, a także urządzając w Konstancinie nieformalne muzeum poświęcone twórczości pisarza. Przystań znalazła tam także Helena Styczyńska, siostra Zawieyskiego, która w willi miała swój pokój.

W Konstancinie odbywały się głośne przyjęcia, gdzie goście dobierani byli pod kątem orientacji homoseksualnej. Jeden z uczestników (niewyoutowany gej) w rozmowie ze mną tak je wspominał: „Raz w roku urządzał wielką imprezę w ogrodzie, tzw. Święto Wiosny, kiedy już robiło się cieplej – późny kwiecień, maj”. O samym Wicie mówił: „Boguś to była bardzo dziwna postać. Miał matkę, zdaje się, w Kanadzie, był Żydem, homoseksualistą i katolikiem, poza tym 'bawił' się w działalność opozycyjną. On był czarujący, znał Andrzejewskiego, Iwaszkiewicza, potrafił opowiadać cudne anegdoty. Mieszkał w Konstancinie, w willi którą przekazał mu Zawieyski. To był dom otwarty, bywali tam wszyscy, nocowałem kiedyś w łóżku w którym spały Maria Dąbrowska z Anną Kowalską. Z tego co wiem nie był z nikim związany na stałe, ciągle szukał, nawet uczestniczyli w tym znajomi. Prowadził takie życie, że seks na zasadzie przygodnej, a cały krąg przyjacielsko-towarzyski swoją drogą”.

Niewiele zostało z jego działalności, choć trudno Witowi odmówić aktywności, i to na wielu polach. Był współzałożycielem Stowarzyszenia Kultury Słowiańskiej, próbował reżyserii teatralnej, a mimo dobrych kontaktów z ówczesną władzą jego dom stanowił punkt kontaktowy NSZZ Solidarność. W ostatnich latach życia był redaktorem tygodnika „Kierunki”, wydawanego przez PAX, czyli organizację katolików gotowych współpracować z PZPR. Jako poeta zostawił po sobie trzy tomiki wierszy, z czego pierwszy „Wołanie o słowo” (1977) wydano w Londynie, w Oficynie Malarzy i Poetów, a ostatni „Odbicia i sobowtóry” (1986) ukazał się już po śmierci Wita.



Zmarł nagle w 1984 roku, miał zaledwie 38 lat. W testamencie zaznaczył, że chce być pochowany w sposób tradycyjny, zażyczył sobie przedsoborowej mszy trydenckiej. Jego brat tak wspominał w wywiadzie pogrzeb Wita: „mowę wygłosił Stanisław Misakowski, ceniony poeta, członek Zarządu Głównego ZLP, medal zasłużonego dla kultury zawiesił pośmiertnie Andrzej Zaniewski, a wzniosłą mowę wygłosił też Tadeusz Łomnicki. Byli na tym pogrzebie aktor Mieczysław Hryniewicz i piosenkarz Edward Hulewicz”.

Po śmierci Bogusława Wita szybko o nim zapomniano. Jedynym miejscem, gdzie po latach przypomniano tę postać był gejowsko-lesbijski miesięcznik „Okay”, gdzie w numerze 8 opublikowano dedykowany Witowi wiersz Andrzeja Trzeciaka-Klimaszewskiego. Natomiast w numerze 1 z 1990 roku pojawił się homoerotyczny wiersz samego Wita „Sonet (z Williama Shakespeare'a)”:

Uwierz moim wyznaniom; nie jesteśmy razem
Choć miłość nasza z jednego zrodzona pragnienia
Na siebie wezmę piętno, które śmieszy czasem
Ciebie od tego przykrego chcę uchronić losu
Jedno z nas pożądanie zachłannej miłości
Choć tyle różnic, lęków przed utratą siebie
Nasza tęsknota w nich się nie rozgości
Jak gwiazdy chybionym światłem krążymy po niebie
Nie napiszę nad wierszem twojego imienia
Na prześmiewców pruderię nie narażę ciebie
A i ty mieszczańskie zachowaj wierzenia
Może w tym wierszu skryty, będziesz szukał siebie

Uwierz moim wyznaniom; cały jestem z ciebie
że dzięki nocy nas złączę w to uparcie wierzę.
OCEŃ ARTYKUŁ
Podoba mi się (60)
bemibem inersis megakwasna szalona_limonka agori klaudia31 tijgeroog mysteriousmoment marecki85 jnd
Nie podoba mi się (0)
Komentarze (4)
HEJT STOP!Zapoznaj się z warunkami dodawania komentarzy
Komentuj
Moja ikona
Dodaj komentarz
Komentarz od osoby niezalogowanej pojawi się po akceptacji moderatora.
Dozwolone znaczniki (BBCode):
[b], [i], [u], [url], [url=], [mail], [mail=], [color=], [code], [quote]
greeg
29.06.2010 1:19 greeg (32)
Był żarliwym katolikiem i "Prowadził takie życie, że seks na zasadzie przygodnej, a cały krąg przyjacielsko-towarzyski swoją drogą
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
28.06.2010 23:19 kulturowo
fascynuje mnie to, ze osoba homoseksualna potrafi jednocześnie jednać się z Kościołem, który nie popiera związków homoseksualnych. Nie bał się własnej tożsamości, nie bał się być gejem, będąc jednocześnie katolikiem praktykującym. Naprawdę podziwiam i szanuję. oczywiście opieram się na tych informacjach zawartych w artykule, bo wcześniej owej postaci nie znałem.
cytuj zgłoś 0 0
Ikona
26.06.2010 0:58 greg66
dziwna postać z niego była... zwłaszcza to Stowarzyszenie Kultury Słowiańskiej plus znajomość z niejakim Jerzym Robertem Nowakiem (tak!, tą samą postacią, która teraz straszy z głośników wiadomej rozgłośni, a wtedy przycupniętą w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych). Myślę, że gdyby serce mu nie wysiadło w '84 dziś Wit lokowałby się gdzieś na prawicy. Było w nim dużo zakłamania i kunktatorstwa. A domek w Konstancinie (za czasów PRL-u przy ulicy KEN) nie był jego "willą", lecz własnością Heleny Styczyńskiej (spadkobierczyni Zawieyskiego), w którym jedynie rezydował. Nie miał do niego żadnego tytułu prawnego...
cytuj zgłoś 0 0
m_ad_am
22.06.2010 23:08 chasad (50) Trójkąt_Kg_Ko_Bi
Artykuł ciekawy, ale mam prośbę o poprawienie 2 fragmentów:
"Kiedy Zawieyski zmarł w nie do końca niewyjaśnionych okolicznościach w 1969 roku" - czy okoliczności mogą być nie do końca niewyjaśnione?? Okoliczności mogą być albo niewyjaśnione, albo nie do końca wyjaśnione (czyli niewyjaśnione).
"Gdy Trębaczkiewcz zmarł w 1980 roku, funkcję te przejął Wit " - tu literówka - funkcję tĘ.
cytuj zgłoś 1 2
Autor
Redakcja Queer.pl
Pierwszy polski portal ludzi LGBT
TAGIWięcej
bogusław wit jerzy zawieyski konstancin poezja
Powiązane
Obraz Piątek, 18.01.2019 Nie żyje ujawniona poetka Mary Oliver Obraz Poniedziałek, 18.04.2016 Edward Pasewicz nominowany do Nagrody im. W. Szymborskiej Obraz Piątek, 08.01.2016 Początek (auto)cenzury? Obraz Piątek, 24.06.2011 Kolejny "gejowski" film Jamesa Franco Obraz Środa, 07.10.2009 Nagroda Nike dla poezji homoerotycznej
Inne tematy
Elliot Page na temat misgenderingu: „Nie biorę tego do siebie, ważna jest wyrozumiałość” Czwartek, 14.09.2023 Elliot Page na temat misgenderingu: „Nie biorę tego do siebie, ważna jest wyrozumiałość”
Recenzja: „Turkusowa suknia” – marokański kandydat do Oscara z wątkiem gejowskiego przebudzenia Czwartek, 21.09.2023 Recenzja: „Turkusowa suknia” – marokański kandydat do Oscara z wątkiem gejowskiego przebudzenia
Coming out premiera Andory. „Jestem gejem i nigdy tego nie ukrywałem” Środa, 13.09.2023 Coming out premiera Andory. „Jestem gejem i nigdy tego nie ukrywałem”
Kontakt Reklama Regulamin
Social media
Polub na Facebooku Obserwuj na Twitterze Instagram Youtube
© 1996-2023 Queermedia.pl, ISSN 2299-9019 Polityka prywatnościUstawienia prywatności