Robert Biedroń i Anna Grodzka w parlamencie, otwarty gej Marcin Nikrant sołtysem, projekt ustawy o związkach jednopłciowych w Sejmie, Lady Gaga i jej „Born this way” na topie, „Miłość nie wyklucza” na prowincji plus wiele innych oddolnych inicjatyw, niespotykana wcześniej ilość filmów i książek LGBT na naszym rynku – całkiem fajnie było być gejem, lesbijką, osobą bi- albo transseksualną w Polsce 2011 r. Mamy również powody do optymizmu na kolejne 12 miesięcy.WYDARZENIE ROKUOczywiście,
zdobycie poselskich mandatów przez Roberta Biedronia i Annę Grodzką (oboje z Ruchu Palikota)! Megasukces. Wielkie gratulacje dla Roberta i Ani, ale i dla całej społeczności LGBT. Do tego jeszcze wicemarszałkinią Sejmu została
Wanda Nowicka, od lat sojuszniczka sprawy LGBT.
Sam fakt uzyskania przez nich mandatów zdobył ogromny rozgłos medialny, a co za tym idzie, wzrost świadomości problematyki LGBT wśród tzw. zwykłych Kowalskich. A przecież to dopiero początek. Robert ze wsparciem Ani intensywnie pracuje (wraz z reprezentacją społeczności LGBT) nad projektem ustawy o związkach partnerskich, który ma trafić do laski marszałkowskiej na początku przyszłego roku – a więc w 2012 r. będzie się działo, oj, będzie!
Grodzka z pewnością przedstawi też w tej kadencji projekty rozwiązań prawnych dla osób transpłciowych.
Co jeszcze działo się w 2011 r.? W maju
SLD złożył w Sejmie projekt ustawy przygotowany wraz z Grupą Inicjatywną ds. Związków Partnerskich w oparciu o francuski model związków partnerskich – tzw. PACS. Debata ze środowiskowej stała się mainstreamowa. Wartkim strumieniem popłynęły wypowiedzi polityków i polityczek, artykuły prasowe, programy TV i radiowe, badania opinii publicznej nt. związków partnerskich. Sam projekt trafił do komisji sejmowej, a potem.... potem, były wybory. Jednak wskrzeszenie dyskusji o związkach partnerskich okazało się świetną przygrywką do tego, co nas być może czeka w 2012 r. - a więc pierwszego w historii polskiego Sejmu głosowania nad projektem ustawy.
Na świecie ważne wydarzenia LGBT miały miejsce w
USA: wreszcie
zniesiono zasadę „Don’t ask, don’t tell”, zgodnie z którą geje i lesbijki mogli służyć w armii pod warunkiem, że ukrywali swą orientację seksualną (zasada DADT powinna chyba dostać specjalną „nagrodę” w kategorii „Hipokryzja Piętnastolecia”, bo tyle właśnie obowiązywała). 24 lipca 2011 r.
małżeństwa homoseksualne stały się legalne w amerykańskim stanie Nowy Jork (populacja większa niż w Holandii). Do podobnego kroku szykuje się
Brazylia oraz
Australia (może już w 2012 r.?). A 6 grudnia otwarty gej został premierem Belgii - mowa o 60-letnim liderze partii socjalistycznej
Ello Di Rupo. Nie wszędzie jednak idzie ku lepszemu, czego najsmutniejszym przykładem było
zamordowanie Davida Kato (26 stycznia). Kato był gejowskim działaczem w Ugandzie.
COMING OUT ROKUW Polsce nie było w 2011 r. coming outu wielkiej gwiazdy czy powszechnie znanej osobistości. Niemniej, szerokim echem odbiło się ujawnienie
Marcina Nikranta, 26-letniego sołtysa Leśniewa. Marcin udzielił w lipcu
wywiadu „Replice”, a później temat podchwyciły m.in. „Gazeta Wyborcza”, „Polityka” i „Super Express”. W końcu września Nikrant pojawił się we Wrocławiu na debacie w ramach Festiwalu Równych Praw. Publiczność powitała go burzą oklasków.
Za granicą głośne było ujawnienie
Chaza Bono, syna Cher, urodzonego jako dziewczynka. Wprawdzie miało ono miejsce już w 2009 r., ale w mijającym roku odbyła się premiera dokumentalnego filmu o procesie korekty płci Chaza („Becoming Chaz”) oraz premiera jego autobiograficznej książki „How I became a man”. We wrześniu Chaz
wziął udział w amerykańskim „Tańcu z gwiazdami” (w jednym odcinków na widowni towarzyszyła mu mama).
A
Zachary Quinto, gwiazda serialu „The Heroes” ujawnił nie tylko to, że jest gejem, ale również to, że jest w związku z
Jonathanem Groffem, jedną z gwiazd „Glee” (para niezłych ciach!)
INICJATYWA ROKUCoraz więcej osób LGBT w Polsce wychodzi z szafy, coraz więcej chce działać. Różnorakich inicjatyw, pomysłów na to, by „coś zrobić” było w 2011 r. mnóstwo. Akcja
„Miłość nie wyklucza” zawitała do tzw. Polski powiatowej zmuszając lokalnych notabli – ale i zwykłych mieszkańców – do refleksji nad legalizacją związków jednopłciowych. W lutym już po raz piąty odbył się walentynkowy festiwal
Równe Prawa do Miłości (już trwają przygotowania do kolejnej edycji). To inicjatywa
Kampanii Przeciw Homofobii, podobnie jak majowy
Festiwal Tęczowych Rodzin, który tym razem odbył się w Łodzi. Oprócz organizowania eventów, KPH jak zwykle zajmowała się m.in. projektami antydyskryminacyjnymi ("Razem bezpieczniej"), przygotowaniem i wydaniem kolejnych potrzebnych publikacji (w 2011 r. m.in.
Tęczowe rodziny w Polsce. Prawo a rodziny lesbijskie i gejowskie (red. M. Zima),
Dyskryminacja ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową w zatrudnieniu (red. K. Śmiszek),
Przemoc motywowana homofobią. Raport 2011 (red. M. Makuchowska), ale przede wszystkim
hucznie świętowała swe 10-lecie. Na imprezie 12 września w warszawskim klubie Toro były tłumy, wśród których można było wypatrzeć i Magdalenę Środę, i Kayah, i Janusza Palikota, i Ryszarda Kalisza i wielu innych VIPów LGBT-friendly. Fantastyczny był flash-mob KPH z całowaniem się jednopłciowych par w warszawskim metrze (pt. "Zgorszenie w miejscu publicznym") po tym, jak wcześniej jedną przytulającą się tam parę spotkały nieprzyjemności ze strony straży metra.
Na Uniwersytecie Warszawskim powstał
Queer UW, pierwsza tego typu w Polsce organizacja studencka (szefuje jej Jej Perfekcyjność).
Udała się
warszawska Parada Równości, podobnie jak marsze w
Krakowie,
Wrocławiu i
Poznaniu. Na szczególną uwagę zasługuje Marsz Równości w
Łodzi, który w tym mieście odbył się w 2011 r. po raz pierwszy. Inny „pierwszy raz” to pierwszy raz
tęczowej flagi na urzędzie państwowym, która przy okazji Parady Równości zawisła na Urzędzie Dzielnicy Ursynów (brawa dla burmistrza Piotra Guziała). Wszystkie marsze/parady były wspierane przez atrakcyjne imprezy towarzyszące (w W-wie m.in.
Pomada oraz
Festiwal Filmów LGBT).
Polskie miśki miały w czerwcu zlot, a w październiku w poznańskim klubie Heaven & Hell – wybory
Miśków Roku. Atrakcją były również dwukrotne wybory Miss w warszawskim klubie Le Garage – w czerwcu
Miss Trans (po raz pierwszy!) a w sierpniu
Miss Drag Queen (po raz trzeci). Obie imprezy nie odbyłyby się, gdyby nie ogromne zaangażowanie drag queen Kim Lee.
W kwietniu w Warszawie odbył się
turniej siatkówki lesbijek EuLeVoTo, nadal działa również klub siatkówki gejów
Volup, podobnie jak
Klub Filmowy LGBT w Krytyce Politycznej, który mam przyjemność prowadzić wraz z Bartoszem Żurawieckim. Działo się także w sieci. We wrześniu ruszył portal
Kumpello, który w ciągu zaledwie kilku miesięcy znalazł się w czołówce portali gejowskich. A wydawało się, że na tym polu nie wydarzy się już nic nowego…
Wśród tych wszystkich imprez i festiwali było i wydarzenie bolesne: 5 marca zmarła
Daria Chmielewska, działaczka LGBT znana choćby z plakatów akcji KPH „Nienawiść boli” (2007 r.)
Za granicą najgłośniejsza była internetowa kampania
„It Gets Better” skierowana do nastolatków/nastolatek LGBT. Największym powodzeniem w sieci cieszyła się zaś, rzeczywiście kapitalna, „reklama” jednopłciowych małżeństw, która powstała w Australii
„It’s time. End marriage discrimination”.KSIĄŻKA ROKUTo, co najbardziej cieszy to fakt, że tematyka LGBT jest już obecna w literackim mainstreamie, dość wspomnieć ostatni finał Nagrody NIKE, w którym znalazły się dwie ubiegłoroczne powieści z przesłaniem właściwie queerowym:
„Chmurdalia” Joanny Bator i
„Balladyny i romanse” Ignacego Karpowicza. Także najnowsza powieść noblisty Margo Vargara Llosy
„Marzenie celta” spotkała się z przychylnym przyjęciem krytyki literackiej, a homoseksualizm Rogera Casementa nie został przemilczany, pisano o nim niemal jako jednym z dowodów na to jak ciekawe, skomplikowane i pełne paradoksów było życie głównego bohatera, irlandzkiego działacza niepodległościowego, który przeszedł do historii jako autor raportu o barbarzyństwie białych w Kongo.
Jeśli chodzi o zagranicznych pisarzy regularnie podejmujących tematykę LGBT to najważniejsze było ukazanie się powieści
„Nim zapadnie noc” Michaela Cunninghama, czyli historii życia pewnego małżeństwa, w którym mąż ulega nagłej fascynacji swoim szwagrem. Jacek Dehnel zachwycając się książką w „Gazecie Wyborczej” odczuwał przede wszystkim potrzebę „obrony” Cunninghama przed etykietą „pisarza gejowskiego”, przy okazji tworząc własną teorię na temat tego określenia, przeciwstawiając autora „Godzin” Alanowi Hollinghurstowi i Edmundowi White'owi. Oczywiście więcej mówi to o Dehnelu niż Cunninghamie, co istotne o tyle, że autor „Lali” także wydał w tym roku powieść -
„Saturn. Czarne obrazy z życia mężczyzn z rodziny Goi”, gdzie homoseksualne wątki są, ale oczywiście w umiarkowanej ilości. Zapewne, aby nikt nie nazwał Dehnela „pisarzem gejowskim”.
Rok 2011 był rokiem kontynuacji, a nie rewolucji, co widać najlepiej na przykładzie nowych książek pisarzy i pisarki utożsamianych z polską literaturą LGBT: Bartoszem Żurawieckim, Ewą Schilling, Michałem Witkowskim i Marcinem Szczygielskim. Każde z tych nazwisk ma swoją wierną publiczność, która nie powinna być zawiedziona tegorocznymi propozycjami. Żurawiecki w
„Nieobecnych” zaprezentował znów nietypową relację, po trójkącie w „Trzech panów w łóżku, nie licząc kota” i multiseksualnym życiu pewnego avatara w „Ja, czyli 66 moich miłości”, tym razem napisał o niezwykłej relacji geja odczuwającego kryzys wieku średniego i jego byłej teściowej. Schilling jako jedyna broniła honoru prozy lesbijskiej w zbiorze
„Codzienność”, czyli historii trzynastu kobiet, których imiona dają tytuły opowiadaniom. Michał Witkowski
„Drwalem” kolejny raz próbował powtórzyć sukces „Lubiewa”, co nie mogło się udać w związku z wyborem gatunku wymagającego dobrego warsztatu (kryminał), ale i tak zaowocowało jego najciekawszą książką, od czasów „Lubiewa” właśnie. Natomiast Marcin Szczygielski w
„Poczcie królowych polskich” opisał sagę będącą panoramą Polski XX wieku, napisaną z perspektywy kobiet i mniejszości seksualnych. To bez wątpienia najlepsza powieść autora „Berka” i „Bierek”.
Najciekawszym zjawiskiem literackim jest krąg tytułów wydawanych w niszowych wydawnictwach, albo wręcz własnych sumptem:
„Miłość jest, ale źle zrobiona, bo w różu” Adama Mikołaja Zdeba,
„Gej w wielkim mieście” Mikołaja Milcke,
„Poniżej pasa, czyli bezpruderyjna miłość” Dariusza Chęcińskiego. Dodać trzeba do tego ubiegłoroczny
„Lemon” Alexandra Hausa. Wszystkie opowiadają o gejowskich romansach, mniej lub bardziej udanych, dłuższych lub jednorazowych; wszystkie noszą silne piętno autobiografizmu. Znacząca jest potrzeba autorów, żeby podzielić się z czytelnikami swoim doświadczeniem. Czy można już mówić o nowym trendzie? Tak jak dwadzieścia lat temu wysyłało się comingoutowe historyjki do „Inaczej”, tak teraz gejowskie doświadczenie zapisuje się w wydanych przez siebie książkach. To ciekawe zjawisko, szczególnie wobec zanikania wydawnictw specjalizujących się w książkach LGBT. W tym roku zamknięty został
Abiekt.pl, a w związku z sejmowymi obowiązkami właściciela aktywność ograniczyło także wydawnictwo Roberta Biedronia –
AdPublik.Właśnie nakładem wydawnictwa AdPublik ukazał się w tym roku zbiór wywiadów
„Tęczowa rewolucja” pod naszą redakcją (Mariusza Kurca i Krzysztofa Tomasika – przyp. red.), będącą swoistą kroniką najważniejszych wydarzeń LGBT ostatnich dwudziestu lat. Wśród przepytywanych znalazły się osoby z różnych pokoleń, znane powszechnie lub tylko środowiskowo, będące wiele lat po coming oucie albo dopiero go robiące. Swoją historię opowiadają tam m.in.: Tomasz Raczek, Anna Grodzka, Michał Sieczkowski, Michał Piróg, Izabela Filipiak, Michał Głowiński, Anna Laszuk. Zapisem świadomości przełomu '89 jest natomiast powieść Witolda Jabłońskiego
„Kochanek czerwonej gwiazdy” czekająca na wydanie niemal dwadzieścia lat. W 2008 r. przy okazji premiery „Zatoki ostów” Tadeusza Olszewskiego pisałem na Innej Stronie o „gejowskich księgach utraconych”, które zapowiadane w planach wydawniczych na początku lat 90., nigdy się nie ukazały. Wymieniałem tam również „Kochanka...”, więc może także inne opisane wówczas książki doczekają się publikacji.
Pod koniec roku ukazały się ważne książki z literatury faktu: wywiad-rzeka z autorem kultowego „Rudolfa”, Marianem Pankowskim -
„Nam wieczna w polszczyźnie rozróba”, pierwszy tom dzienników
Jerzego Zawieyskiego oraz ostatni tom zapisków
Jarosława Iwaszkiewicza. Ale o tych tytułach zapewne będzie głośno już w 2012 roku.
FILM ROKUNie mieliśmy jeszcze roku, w którym tak wiele filmów LGBT wprowadzono do polskich kin i na DVD. Dlatego po raz pierwszy decydujemy się na Top 10 – ranking filmów LGBT, które miały polskie premiery w 2011 r.
1. Wszystko w porządku(The Kids are alright, reż. L. Cholodenko, wyk. J. Moore, A. Bening, M. Rufalo, M. Wasikowska; USA, premiera w Polsce: 25.02.2011 r., Gutek Film)Hollywoodzki hit z Julianne Moore i Annette Bening (nominacja do Oscara) o parze lesbijek, których dzieci odszukują swego biologicznego ojca, był najgłośniejszym filmem LGBT 2011 r. Również dlatego, że dyskutując o nim, pominąć kwestii takich, jak homorodzicielstwo, legalizacja jednopłciowych związków czy alternatywne rodziny, nie sposób.
2. Zabiłem moją matkę(J’ai tue ma mere, reż. X. Dolan, wyk. X. Dolan, A. Dorval; Kanada, premiera w Polsce: 14 stycznia 2011 r., Tongariro)
Debiut Xaviera Dolana, cudownego dziecka kina LGBT (wyreżyserował film w wieku 19 lat) w Polsce moglibyśmy oglądać dopiero w 2011 r. W 2010 r. zdążył do nas dotrzeć jego drugi film „Wyśnione miłości”. „Zabiłem swoją matkę” to przykład na to, że kino LGBT - wbrew wielu obiegowym opiniom - może mieć wymiar uniwersalny: oto perypetie burzliwych stosunków matki z nastoletnim synem, który - tak się składa - jest gejem.
3. 80 dni(80 egunean, reż. J. Garano, J.M. Goenagan, wyk. I. Aizpuru, M. Pagoaga; Hiszpania (kraj Basków), premiera w Polsce: 15 kwietnia 2011 r., Imago)Historia miłosna dwóch kobiet po sześćdziesiątce? Widział ktoś coś podobnego w kinie przed baskijskimi „80 dniami”? Subtelny film, w którym znaczenie ma każde spojrzenie, każde drgnienie powiek.
4. Nieobecny(Ausente, reż. M. Beger, wyk. J. de Pietro, C. Echieverria; Argentyna, premiera w Polsce: 4 listopada 2011 r., Mayfly)Laureat nagrody Teddy dla najlepszego filmu LGBT na tegorocznym festiwalu w Berlinie. Piękny 16-latek usiłuje poderwać swego nauczyciela w-fu... Ale czy na pewno?
5. Sala samobójców(reż. J. Komasa, wyk. J. Gierszał, R. Gąsiorowska; Polska, premiera: 4 marca 2011 r., ITI Ciemna)Homoseksualność głównego bohatera była powodem ostracyzmu jego rówieśników i ucieczki ze świata realnego, ale jako temat została porzucona nawet przez twórców filmu, a co dopiero mówić o komentatorach, wśród których przeważał głos, że „to wcale nie jest o tym”. Ale jak na polskie kino, po którym w ogóle próżno spodziewać się tematyki LGBT, to i tak nieźle.
6. Pod prąd(Contracorriente, reż. J. Fuentes-Leon, wyk. C. Mercado, M. Cardona; premiera w Polsce: 15 kwietnia 2011 r., Mayfly)Peruwiańska „Tajemnica Brokeback Mountain” i tegoroczny peruwiański kandydat do Oscara. W malowniczej wiosce malarz kocha rybaka.
7. Braterstwo(Broderskab, reż. N. Donato, wyk. T. Lindhart, D. Dencik; Dania, premiera w Polsce: 9 września 2011 r., Mayfly)Owszem, można być ukrytym gejem i jawnym neonazistą. Gorzej, jak zakochasz się z wzajemnością w członku swojej neonazistowskiej organizacji
8. Szalona miłość – Yves Saint Laurent(L’amour fou, reż. P. Thoretton, występują: Yves Saint Laurent, Pierre Berge; Francja, premiera w Polsce: 27 maja 2011 r., Against Gravity)Jedyny dokument w naszym zestawieniu – wielki projektant mody Yves Saint Laurent widziany oczami jego życiowego partnera – Pierre’a Berge’a.
9. Debiutanci(Beginners, reż. M. Mills, wyk. E.McGregor, C. Plummer; Kanada, premiera w Polsce: 15 lipca 2011 r. Gutek Film)Idę o zakład, że Christopher Plummer, grający w „Debiutantach” 75-letniego faceta, który robi coming out i rozpoczyna jawne gejowskie życie, dostanie w lutym 2012 r. Oscara za rolę drugoplanową.
10. Drugie życie Lucii(La llamada, reż. S. Pasetto, wyk. F. Inaudi, S. Ceccarelli; Włochy/Argentyna; premiera w Polsce: 30 września 2011 r., Tongariro)Nietuzinkowy romans. Zmęczona i zestresowana Lucia dostaje w prezencie drugie życie dzięki pewnej żywiołowej dziewczynie.
Do pierwszej dziesiątki nie zmieściły się takie filmy, jak m.in.
„Nagle, zeszłej zimy” (reż. L. Ragazzi/G. Hofer, Tongariro),
„Sekret Saszy” (reż. D. Todorovic; Tongariro),
„Scott Pilgrim kontra świat” (rez. E. Wright, TIM Film Studio),
„Pułapki dorosłości” (rez. A. Salmenpera, Mayfly) czy
„Maximo Oliveros rozkwita” (reż. A. Solito, Imago),
„Nie potrafię inaczej” oraz
„Niewidzialny świat” (reż. S. Sariff)
Warto również odnotować polski dokument
„Coming out po polsku” Sławomira Grunberga i Katki Reszke, którego premiera miała miejsce na antenie Canal+.
Jeśli chodzi o seriale TV, to rok 2011 przyniósł szał na
„Glee”, genialną opowieść o licealnym klubie muzycznym, w którym aż roi się od odmieńców; homoseksualny Kurt podbił serca telewidzów i w USA, i w Polsce (na DVD dostępne są u nas dwa pierwsze sezony „Glee”). Popularność zdobył również serial
„Współczesna rodzina”, w której jedna z trzech par to para gejowska – przegięty miś Cameron i racjonalny Mitchell. Cam i Mitch wychowują malutką Lily adoptowaną w Wietnamie.
Nie możemy nie odnotować również odejścia wielkiej gejowskiej divy: 23 marca zmarła
Elizabeth Taylor; aktorka, której co najmniej trzy filmy:
„Nagle, ostatniego lata”, „W zwierciadle złotego oka” oraz
„Kotka na gorącym blaszanym dachu” są częścią historii kina LGBT.
Zauważmy również wydarzenia na niwie starszego kuzyna kina, czyli teatru. Ogromny medialny rozgłos towarzyszył premierze
„Tęczowej Trybuny 2012” – spektaklu laureatów Paszportu Polityki - Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego (Wrocław) o homoseksualnych fanach piłki nożnej. W Krakowie miała miejsce premiera adaptacji
„Lubiewa” Michała Witkowskiego, a w Warszawie – kultowego, choć chyba nie do końca udanego,
„Rocky Horror Show”.2012 rok w kinie LGBT zacznie się fantastycznie: od premiery niesamowitego
„Zupełnie innego weekendu” (reż. A. Haigh) już 27 stycznia (dystrybucja: Tongariro). W pierwszym kwartale zaliczyć jeszcze będzie można m.in. biograficzny film
„J.Edgar” Clinta Eastwooda z
Leonardo DiCaprio w tytułowej roli homoseksualnego szefa FBI i crossdressingowy
„Albert Nobbs” z
Glenn Close jako kobietą przebierającą się za mężczyznę w XIX-wiecznym Dublinie.
Choć pewnie bez wątków LGBT, to jednak na zainteresowanie widzów LGBT może też chyba liczyć
„The Iron Lady” czyli biograficzny film o konserwatywnej premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher z
Meryl Streep w głównej roli.
"Zupełnie inny weekend" - całkiem prawdopodobne, ze to właśnie ten film znajdzie się na czele naszego rankingu za 2012 r. - premiera 27 stycznia.
PRZEBÓJ ROKUTen rok należał przede wszystkim do
Adele, ale tęczowy music box rozbiła
Lady Gaga hitem
„Born this way”. To nie pierwszy hymn LGBT w historii, ale pierwszy, w którym śpiewa się wprost do nas i wprost o nas. Lady Gaga w ogóle nie próżnowała: w maju
ukazał się jej album (pod tym samym tytułem, co singiel). z którego do tej pory wylansowano pięć piosenek, poza już wspomnianą jeszcze „Judas”, „Edge of Glory”, „You & I” oraz „Marry the Night”. Do każdej oglądaliśmy zakręcone clipy. Gaga zaliczyła też mnóstwo występów, z których dla LGBT najważniejszy był ten na EuroPride w Rzymie. Aktywnie wspierała zniesienie zasady „Don’t ask, don’t tell” w amerykańskiej armii (patrz wyżej) i niezmordowanie potępiała prześladowanie nastolatków LGBT przez ich rówieśników (wzięła m.in. udział we wspomnianej już kampanii „It Gets Better”).
Katy Perry wyśpiewała w 2011 r. kolejne trzy hity z płyty “Teenage dream”: “E.T.”, “Last Friday Night” oraz “The One That Got Away”; od lutego do grudnia była w trasie koncertowej.
Rihanna zawojowała końcówkę roku - jej „We Found Love” króluje nie tylko w gejowskich dyskotekach.
Dała też fajny występ w Łodzi.
Britney Spears dobrnęła do 30-tki w całkiem dobrej formie, jej tegoroczny album „Femme Fatale” cieszył się powodzeniem (cztery hity: „Hold it against me”, „Till the world ends”, „I wanna go” i „Criminal”). Gorzej poradziła sobie płyta ”4”
Beyonce. Cyndi Lauper dalej mocno wspierała LGBT – jesienią otworzyła True Colors Residence w Nowym Jorku, czyli dom, w którym schronienie znaleźć mogą nastolatki LGBT wyrzucane przez własnych rodziców ze względu na orientację seksualną.
Do mainstreamowego popu przebił się wyoutowany gej
Patrick Wolf, który podbił europejski rynek piosenką „The City” (
i dał dwa wspaniałe koncerty w Polsce).
Inny wyoutowany gej, piękny jak kwiatuszek
Joe McElderry wydał składankę klasycznych ballad
„Classic”, a
Will Young – album „Echo” z przebojem „Jealousy” (gejowski clip).
Scissor Sisters zaszyli się w studio pracując nad nową płytą, podobnie jak
Adam Lambert (ten jednak nie tylko nagrywał – wdał się też w bójkę ze swym chłopakiem w jednym z fińskich klubów gejowskich, o czym informowały wszystkie portale plotkarskie).
Elton John znów zadekował się w Las Vegas. Najseksowniejszy homotata świata, czyli
Ricky Martin objechał z koncertami pół świata (niestety, omijając Polskę). Natomiast
George Michael przeżył najgorsze tygodnie w swym życiu, gdy leżał w szpitalu z bardzo ostrym zapaleniem płuc.
23 lipca pożegnaliśmy
Amy Winehouse, a 5 grudnia –
Violettę Villas.Na naszym polskim rynku
Kasia Nosowska po raz kolejny pokazała klasę (album „8”). Do gry wróciły
Kora, która została jurorką w programie „Must be the music” i przedstawiła solowy album „Ping pong” oraz
Izabela Trojanowska z płytą „Życia zawsze mało”, pierwszą od 15 lat!.
Tatiana Okupnik zaprezentowała płytę „Spider Web”, którą promowała m.in. w mediach LGBT. Wierna tym mediom (i klubom) pozostaje
Ramona Rey.
Ciekawie zadebiutowała
Ania Rusowicz („Mój big-bit”). Pod koniec roku ukazała się też nowa płyta
Maryli Rodowicz z nieznanymi tekstami
Agnieszki Osieckiej ("Buty 2”). Na koniec tej wyliczanki wypada chyba tylko dodać, że wciąż w polskiej muzyce rozrywkowej oficjalnie nie ma ani gejów, ani lesbijek. Honoru LGBT broni samotnie...
Doda, która bez ogródek mówi o swej biseksualności.
Rok 2012 zapowiada się chyba na rok
Madonny. Diva planuje mocne uderzenie już za chwilę: w styczniu pierwszy singiel z nowej płyty, w lutym premiera filmu, który wyreżyserowała („W.E.”), w marcu – nowa płyta. A potem trasa koncertowa i być może koncert na warszawskim Stadionie Narodowym. Usłyszymy też pewnie długo oczekiwany duet stworzony, jak pisały amerykańskie portale LGBT, „w gejowskim raju”. Mowa oczywiście o piosence „The Greatest Thing” w wykonaniu
Cher i
Lady Gagi. Jej premiera jest przewidziana na wiosnę (zaraz po niej ukaże się pierwszy od 11 lat album Cher).
A objawieniem roku może okazać się
Lana Del Ray – jej album „Born to die” ma ukazać się już w styczniu.
Mariusz Kurc, współpraca: Krzysztof Tomasik
w jednym komentarzu nie da się wszysytkiego dodać, tak czy siak kórwa w kółko większość tego co wklejam lub piszę przepada a nie dodaje się
"Pierwsza tego typu"? Czyli jaka? Działające na Uniwersytecie Wrocławskim Koło Naukowe Gender Studies NIC TAK SAMO istnieje od lutego 2001. To dziesięć lat dłużej!
Oprócz "Born to die" polecam również utwór "Blue Jeans".