Czyli geje w filmie radiu i telewizji epoki PRL-u
Postacie gejowskie bywały w kinie a później telewizji przedstawiane na cztery różne sposoby: jako nie go końca określone w swych preferencjach i upodobaniach osoby poszukujące, które w końcu powinny zgodnie ze scenariuszem znaleźć właściwą drogę, czyli wybrać kobietę, założyć rodzinę i spłodzić potomka...
- Janusz Boguszewicz -
Imię Czesio młodemu pokoleniu kojarzy się w większości przypadków z postacią z popularnej kreskówki pod tytułem "Włatcy móch". Dla internautów zaś pan Czesio to osoba z You Tuba kierująca samozwańczo ruchem na jakimś skrzyżowaniu. Jednak dla pokolenia ludzi PRL-u postać pana Czesia ma zupełnie inne, miłe oraz jednoznacznie branżowe konotacje. Pan Czesio (w tej roli znakomity kompozytor, pianista oraz aktor kabaretowy- Czesław Majewski) to postać znana z telewizyjnego kabareciku Olgi Lipińskiej, która po kilkanaście razy w ciągu jednego odcinka zadawała pedalskim falsecikiem nieśmiertelne pytanie: "Mam grać? No ale mam grać, czy nie grać? - bo już w końcu nie wiem! To mam grać, czy nie?" Obok pana Janeczka (Jan Kobuszewski), panny Basieńki (Barbara Wrzesińska) oraz woźnego Tureckiego (Janusz Gajos) pan Czesio stanowił przez kilka sezonów filar zespołu kabaretowego, a jego słynne "Mam grać?" weszło do kanonów powiedzonek telewizyjnych na równi z "podejdź- no do płota", "a teraz drogie dzieci pocałujcie misia w du-ę" czy "Bruner- ty świnio"
Mam grać?
Pan Czesio był w kabareciku muzykiem o jednoznacznych preferencjach i upodobaniach. Przynajmniej tak wynikało ze scenariusza autorstwa Olgi Lipińskiej. Wystarczyło by się pojawił, zaczął mówić, gestykulować, przymilać się do zdecydowanie bardziej męskich postaci -widzowie pękali ze śmiechu. A jeszcze gdy przy lusterku poprawiał sobie włoski, lub makijaż, albo kiedy (po powrocie ze tourne) paradował po teatrze w towarzystwie jakiegoś młodzieniaszka we wzorzystej, hawajskiej koszuli, nie mogło być już żadnych wątpliwości. Nikt nie mówił o tym głośno, lecz wszyscy wiedzieli co i kogo pan Czesio lubi najbardziej. Nigdy w spektaklach nie padło słowo "pedał", "homoś" lub jakiekolwiek inne wyzwisko. Konwencja zakładała, że będzie postać sympatyczna acz śmieszna bo przerysowana. Pana Czesia wymyślili wspólnie Lipińska i Majewski, i nie przypuszczali nawet, ze stanie się ona swoistym fatum dla pana Czesława. Ten jak najbardziej heteryczny mąż i ojciec już po pierwszych odcinkach kabareciku "Kurtyna w górę" począł otrzymywać prywatnie listy i telefony od wielbicieli płci męskiej. Majewski się jednak nie wycofał i trwał w konwencji do końca. Dziś, gdy po latach można wreszcie na płytach DVD ponownie zobaczyć Kabaret Olgi Lipińskiej, łza się w oku kręci na samo wspomnienie, jak wtedy w latach 70-tych traktowano postać reprezentanta mniejszości seksualnej. Z przymrużeniem oka, lecz taktownie; z przerysowaniem, ale i z kulturą. Całkiem dosłownie ale i nieco przenośnie. To w jaki sposób twórcy kabaretowi potraktowali pana Czesia stanowi jeden z nielicznych pozytywnych przykładów.
Jak to dawniej, w II RP, bywało
Postacie gejowskie bywały w kinie a później telewizji przedstawiane na cztery różne sposoby: jako nie go końca określone w swych preferencjach i upodobaniach osoby poszukujące, które w końcu powinny zgodnie ze scenariuszem znale... ( Pozostało znaków: 12379 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.