Donosiliśmy na
Twitterze o tegorocznym
Srebrnym Lwie dla filmu
Jana Komasy, "Sala samobójców". Okazało się, że film młodego reżysera przegrał jednym głosem. "Wiem, że 'Sala samobójców' wywołała największe starcia w gronie jury i myślę, że najważniejsze jest to, że film wciąż żyje, wciąż wywołuje zażarte dyskusje" - skomentował doniesienia Komasa. Film także na naszym portalu wywołał zażartą dyskusję i doczekał się aż
dwóch (skrajnych)
recenzji.
Zwycięzcą tegorocznego festiwalu filmowego w Gdyni był Jerzy Skolimowski i jego ostatnie dzieło "Essential Killing". Przewodniczący jury, Paweł Pawlikowski, przyznał, że film Komasy "mocno nas podzielił". Andrzej Haliński dodał też, że dyskusja trwała trzy godziny i obydwa filmy "szły łeb w łeb". "Mam takie ambiwalentne odczucie, że z jednej strony fajnie, że o włos byliśmy od głównej nagrody, że z panem Jerzym Skolimowskim toczyliśmy w miarę wyrównaną walkę. Z drugiej strony oczywiście boli fakt, że przeważył tylko jeden głos" - podkreślił Jan Komasa. Reżyser ubolewał też, że nie doceniono aktorów, którzy wystąpili w jego filmie: "Byłem z nimi cały czas i czułem, że naprawdę robią o wiele więcej, niż generalnie robi się dla roli i strasznie chciałem, żeby za to zostali nagrodzeni. Żałowałem także, że Radosław Ładczuk nie został uhonorowany za zdjęcia. Im wszystkim dałbym osobiście wszystkie nagrody świata, gdybym tylko mógł".
(md)
Ale sam fakt, że jury miało z tym filmem kłopot pokazuje, że "Sala" jest jednak dość zjawiskowym filmem ostatnich lat. Nawet ja w kinie do końca napisów zostałem.
Mnie się wydaje że to tak specjalnie. Chodziło żeby go pokazać jako osobę, którą rodzice nie umieli wychować, czasami rzeczywiście jego gra była średnia, ale jak dla mnie do całości filmu to nie ma znaczenia
Ale sam fakt, że jury miało z tym filmem kłopot pokazuje, że "Sala" jest jednak dość zjawiskowym filmem ostatnich lat. Nawet ja w kinie do końca napisów zostałem.
a ja sądziłem, że to właśnie znakomitych i utalentowanych aktorów się nagradza...
co do wrażliwości - każdy ma swoją własną i artyzm danego dzieła odbiera na swój sposób. to że komuś się ten film nie spodobał nie musi znaczyć, że nie ma pojęcia o sztuce - może po prostu świadczyć o guście nieco odmiennym od twojego.
nie zgadzam się. film może się podobać lub nie, ale kwestia docenienia artyzmu nie jest względna. tak, Kulesza grała świetnie, ale nie najlepiej ze wszystkich wystepujących Aktorów-o to mi chodziło.