20 lat bez Freddiego
W związku z licznymi doniesieniami prasowymi w ciągu ostatnich dwóch tygodni pragnę poinformować, że test na HIV był pozytywny i jestem chory na AIDS. Uważałem za właściwe utrzymać tę informację w tajemnicy, aby chronić swą prywatność. Jednak teraz nadszedł czas, aby powiedzieć prawdę – napisał Freddie Mercury w specjalnym oświadczeniu dla mediów 23 listopada 1991 r. Dzień później zmarł. Miał 45 lat.
- Mariusz Kurc -
„Gejowska zaraza”
Plotki o tym, że Freddie choruje na „gejowską zarazę”, krążyły od połowy lat 80. W 1986 r. brytyjski tabloid „The Sun” wytropił śmierć na AIDS dwóch mężczyzn, którzy rzekomo byli kochankami Mercury’ego. Oliwy do ognia dolewał fakt, że po wielkich koncertach w Budapeszcie (27 lipca 1986 r.) oraz w Knebworth Park (9 sierpnia 1986 r.) Freddie praktycznie przestał pokazywać się publicznie. Czy już wtedy zdawał sobie sprawę, że były to ostatnie występy w jego życiu?
HIV/AIDS do dziś stygmatyzuje. W Polsce mamy jak dotąd jedną (j e d n ą!) osobę, która zrobiła publiczny hivowy coming out (przedsiębiorca Karol El Kashif, wyoutowany gej, który udzielił wywiadów Piotrowi Pacewiczowi z „Gazety Wyborczej” i Magdalenie Pocheć z „Repliki”).
W latach 80. pozytywny status serologiczny oznaczał dość szybką śmierć, a wyjawienie go - utratę twarzy w oczach opinii publicznej. Gdy wielki gwiazdor Hollywood Rock Hudson (jego homoseksualizm był tajemnicą poliszynela, aktor twardo udawał heteryka) w lipcu 1985 r. powiedział publicznie, że choruje na AIDS, wywołał szok. Trzy miesiące później zmarł. O noszeniu charakterystycznej czerwonej wstążeczki nikt jeszcze nie myślał, gdy, przełamując tabu, solidarność z chorymi na AIDS zaczęły manifestować publiczne osobistości. Były wśród nich m. in. zmarła niedawno Elizabeth Taylor czy odnosząca pierwsze sukcesy Madonna.
Prezydent USA Ronald Reagan po raz pierwszy wypowiedział się na temat AIDS i walki z nią dopiero we wrześniu 1985 r. – miesiąc przed odejściem Hudsona, który notabene był przyjacielem prezydenta. Epidemia tymczasem szalała już od kilku lat. Trwało to, co dziś coraz częściej nazywa się „gejowskim holocaustem”. Bagatelizowanie AIDS przez władze w pierwszej połowie lat 80. (np. niechęć do przeznaczania środków budżetowych na walkę z chorobą) wynikało najprawdopodobniej z homofobii. Pogląd, że matka natura zesłała AIDS, by wytępić pedalstwo, był dość powszechny.
7 listopada 1991 r., a więc dwa tygodnie przed śmiercią Freddiego, nastąpił kolejny wstrząs - słynny na cały świat „hivowy” coming out zro... ( Pozostało znaków: 9064 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.