Geje muzyki pop lat 80.
Z dzisiejszej perspektywy muzyka pop lat 80. brzmi czasem tak kampowo, że zakrawa na zamierzoną zgrywę. MTV w swych pierwszych latach (powstała w 1981 r.) wyglądała niejednokrotnie jak relacja z parady gejowskiej. Przegięcie było normą! Jednocześnie był to czas konserwatywny w polityce (Reagan w USA, Thatcher w Wlk. Brytanii) i dość dramatyczny w ruchu LGBT (wybuch AIDS, która pochłonęła miliony ofiar). Przeginaniu nie towarzyszyło więc ujawnianie się, jak w przypadku dzisiejszego Adama Lamberta czy Rufusa Wainwrighta. U progu tamtej dekady wielu gejów świetnie bawiło się przy hicie Diany Ross „I’m coming out”, ale sami na coming out nie byli jeszcze raczej gotowi.
- Krzysztof Tomasik -
Nie zdarzyło się w latach 80. coś takiego, jak coming out Ricky´ego Martina sprzed paru dni, który lata spekulacji, podejrzeń, niedomówień i wykrętów potrafił jednak zakończyć godnie spokojnym wyznaniem – bez przymusu i na własnych warunkach, na własnej stronie internetowej.
Oto zestaw – z pewnością tylko wycinkowy – wykonawców, którzy królowali na listach przebojów ponad 20 lat temu i którzy swoją homoseksualność (albo biseksualność) ukrywali i... odkrywali.
To oni przecierali szlaki Adama, Rufusa i innych.
Oczywistą postacią numer 1 takiej wyliczanki jest George Michael. W latach 80., gdy święcił triumfy wraz z Andrew Ridgleyem jako duet Wham!, a potem solo, nie śniło mu się o coming oucie. W filmie dokumentalnym „A Different story” (2005) opowiadał, że odbierając nagrody za album „Faith” (1987) myślał patrząc na publiczność: To niesamowite. Jestem megagwiazdą, ale nikt nie wie, że megagwiazdą – pedałem! Dziś szczęśliwie wyoutowany przez policjanta z Los Angeles, którego próbował poderwać w publicznej toalecie 12 lat temu, Michael spokojnie opowiada nie tylko o samej homoseksualnej orientacji, ale również o swym życiu erotycznym (nadal lubi cruising).
Chłopcy z Pet Shop Boys, czyli Neil Tennant i Chris Lowe, co rusz puszczali oko do gejów. W clipie do „Domino Dancing” (1988) piękni młodzieńcy przewalali się przez fale morza, w „Being boring” (1990) pojawił się nawet całkiem nagi przystojniaczek (śliczny tyłek), w „Heart” (1988) Ian McKellen (wtedy świeżo po własnym coming oucie) grał wampira, który zabierał... fikcyjne życie Tennantowi. A na reżysera clipu do swego chyba największego hitu - „It's a sin” (1987) Pet Shop Boys wybrali kogo? Dereka Jarmana, ikonę brytyjskiego kina gejowskiego (m.in. słynny „Sebastian” z 1976 r.). Do tego dochodziła owocna współpraca z divami: Dusty Springfield (m.in. hit „What have I done to deserve this?”, 1987) i Lizą Minnelli (m.in. hit „Losing my mind”, 1989). Jednak o swej własnej orientacji seksualnej Neil Tennant powiedział otwarcie dopiero w wywiadzie dla „Attitude” w 1994 r. (Chris pozostał enigmatyczny w tej kwestii do dziś).
O zaszczytny tytuł Króla Przegięcia Popu lat 80. walczą trzy znakomitości: Boy George, Pete Burns z Dead Or Alive oraz Jean Paul Barda z Army of Lovers.
„Do you really want to hurt me?” - kokietował aktywów-dominatorów w 1982 r. Boy George ze swym zespołem Culture Club. Z długimi włosami, w fantazyjnych kapeluszach, z bardzo ostrym makijażem, stanowił symbol zacierania się różnic między płciami. Na przeciwległym biegunie tej genderowej gry znalazła się Annie Lennox z Eurythmics, która w garniturze i ze szpicrutą w ręku lodowatym głosem śpiewała w tym samym czasie „Sweet dreams”: Każdy czegoś szuka, jedni chcą cię wykorzystywać, inni chcą być wykorzystywani. Wielbiciele seksu s/m mieli więc swoje szlagiery i w kobiecej wersji, i w męskiej.
Ale w wywiadach pytany o seksualność Boy George wolał uciekać w „angielski dowcip”: Od seksu wol... ( Pozostało znaków: 12703 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.