Nie ma wątpliwości, że wśród najmłodszego pokolenia idoli i idolek pop to Lady Gaga wiedzie prym w społeczności LGBT. Ale za numerem jeden są numery dwa, trzy, cztery itd. - i tu gdzieś, obok Rihanny czy Pink, znalazła swe miejsce Katy Perry
Równie ciekawie, choć zupełnie inaczej, brzmi wersja Ivri Lidera - wyoutowanego izraelskiego wokalisty, który słów piosenki nie zmienił, bo przecież dla niego całować się z dziewczyną to taka sama ciekawostka jak dla Katy ;-) Za to wyszło mu bardziej romantycznie:
Pokażesz mi ptaszka?
W zeszłym roku Perry wydała drugą płytę - „Teenage dream”, która osiągnęła podobny sukces, co poprzednia („One of the boys”), a właściwie chyba nawet większy. Aż 5 hitów z niej trafiło na szczyt amerykańskiego Billboardu – kolejno „California gurls”, „Teenage dream”, „Firework”, „E.T.” oraz „Last Friday Night”.
Na singla nie wybrano jednej z najlepszych piosenek album – „Peacock”, której stacje radiowe najprawdopodobniej obawiałyby się lansować ze względu na śmiały tekst. „Peacock” opiera się na zabawnej grze słów. „Peacock” to po polsku „paw”, a „cock” – „kogut”, ale w angielskim „cock” to również popularne określenie penisa. Czyli w wolnym tłumaczeniu: „ptaszek”. Katy śpiewa: I wanna see your peacock-cock-cock, czyli chcę zobaczyć twego „pawia”. Ponieważ uparcie powtarza w refrenie ostatnią sylabę (cock), dla wszystkich jest jasne, że nie chodzi o pawia, tylko o innego ptaszka...
Masz odwagę, by mi go pokazać? (…) Opadnie mi szczęka? (…) Och, warto było czekać, niezły widok, on cały jest dla mnie?
Geje natychmiast dopadli „Pawia” i w sytuacji, gdy wytwórnia nie kwapi się z produkcją clipu do piosenki, wzięli sprawę we własne ręce:
Zresztą „California Gurls” też został przerobiony na gejowską modłę. Spójrzcie na „California gays”:
Od lutego do grudnia br. Katy jest w trasie koncertowej “California dreams”. 14 października wystąpiła w londyńskiej hali O2, nie zabrakło tam specjalnego wysłannika Innej Strony ;-)
Na widowni dominują nastolatki, głównie grzeczne dziewczynki. Ale grzeczni chłopcy też są (mój gejdar wibrował na potęgę). Scenografia jak z cukierni. Show rozpoczyna się od filmiku, którego kolejne części oglądać będziemy między następnymi piosenkami: Katy ucieka w nim od rzeźnika i trafia do bajkowego świata łakoci, poszukując miłości w towarzystwie kotka o wdzięcznym imieniu Kity Purry.
Na pierwszy ogień idzie „Teenage dream”. Katy pokazuje się w śmiesznej sukience z kręcącymi się wiatraczkami na biuście. Każdemu numerowi towarzyszy jakaś inscenizacja. Przy „Waking up In Vegas” pojawiają się symbole kasyn do gry, jednorękich bandytów, przy „E.T.” - lasery, ale przy „Ur So Gay” aluzji do gejów brak, tańczą za to… clowny. Przy „Peacock” próżno szukać ptaszków: gwiazda i jej tancerki mają tylko przyczepione pawie ogony (może te przysłowiowe „pióra w tyłku” robią za symbol gejowski?). Przed „I kissed a girl” Katy testuje fanów płci męskiej: który pokaże klatę i wejdzie tu do mnie? Zdjęte koszulki po sekundzie fruną na scenę. Katy wybiera jednego śmiałka. Rzeczywiście - fajne ciacho. Dostaje buziaka od gwiazdy, potem gwiazda nadstawia policzek. Publiczność szaleje. Po „I kissed a girl” dwie tancerki wykonują piękny taniec miłosny na koniec zasłaniając twarze szalami. Nic nie widzimy, ale pewnie wtedy się całują… W swój najnowszy singiel – „The one that got away” Katy wplata hit Adele „Someone like you”, śpiewa na różowej „chmurce” zawieszonej nad publicznością. Przy „Circle the drain” pojawia się w stroju a la Catwoman, przy „Pearl” jest w długiej srebrnej sukni, a przy „Hot’n’cold” przebiera się 7 razy nie opuszczając sceny (!). Serwuje nam również cover Whitney Houston – „I wanna dance with somebody who loves me” a na koniec - feerię sztucznych ogni przy „Firework”, obciachową imprezę przy „Last Friday Night”, no i ogólny szał przy „California Gurls”.
Katy - siedmiokrotna "przebiórka" na scenie w "Hot'n'cold" (clip z koncertu w Kolonii):
Jestem gejowską aktywistką!
Pytana o przyczyny swojego statusu w popkulturze gejowskiej Perry mówi: Jestem divą z powodu chyba mojej wyrazistej osobowości – jestem kolorowa i walę prosto z mostu. No i kicz. Kicz to moje drugie imię! Ale jednocześnie uderza w poważniejsze tony: Tak, uważam się za gejowską aktywistkę. I mówię to z dumą. Głosowałam przeciwko Prop 8 (referendum w Kaliforni z 2008 r. w sprawie uznania definicji małżeństwa jako wyłącznie związku kobiety i mężczyzny). Wychowano mnie w konserwatywny sposób. Odeszłam jednak od tych „tradycyjnych wartości” i zaczęłam poznawać różnych ludzi. Podkreślam: różnych – również ze względu na orientację seksualną. Jestem otwartą osobą i opowiadam się za równością.
Najlepszym streszczeniem ambiwalentnych relacji pomiędzy Katy a społecznością LGBT jest artykuł z 1 kwietnia br. zamieszczony na jednym z najlepszych portali o popkulturze LGBT, czyli www.afterelton.com. Donoszono w nim, że w odpowiedzi na najnowszy hymn LGBT „Born this way” („Taka/i się urodziłam/em”) Lady Gagi, Katy Perry nagrała singiel „No, it’s a choice” („Nie, masz wybór”), w którym śpiewa m.in.
Wcale taki się nie urodziłeś/aś,
masz wybór!
Piosenka wywołała rzekomo ogromne kontrowersje. Artykuł zawierał cytat z Lady Gagi, która po usłyszeniu singla „It’a choice” miała wydać oficjalne oświadczenie: Katy, możesz mi wylizać!, oraz Ryana Murphy’ego, twórcę serialu „Glee”, który stwierdził, że włączy „No, it’s a choice” do swego serialu tylko po to, by wkurzyć ludzi.
I dopiero na koniec tekstu portal cytował samą Perry, która w odpowiedzi na całą „kontrowersję” napisała: OK, może to i fajny kawał primaaprilisowy, ale jednak zaznaczcie na koniec, że to wszystko zmyśliliście.
Mariusz Kurc - stały publicysta Innej Strony, redaktor naczelny pisma
„Replika”, członek Kampanii Przeciw Homofobii i Grupy Inicjatywnej ds.
Związków Partnerskich;
z Krzysztofem Tomasikiem prowadzi w radiu TOK FM audycję "Lepiej późno niż
wcale" o tematyce LGBT, z Bartoszem Żurawieckim prowadzi Klub Filmowy LGBT w
Krytyce Politycznej w Warszawie.
Nie ma w języku polskim słowa 'odtabuizować'. Jakiś nowy potworek językowy polskiego dziennikarstwa?
kochana czepiasz się :P
Jeśli ktoś jest stałym publicystą IS i redaktorem naczelnym IS, to powinno się od niego wymagać poprawnej polszczyzny. Niestety takie potworki językowe nagminnie zaśmiecają nasz język i możemy za to podziękować dziennikarzom. Ale skoro nawet prezenterka tvn24 mówi widzom, że 'niestety nie zobaczymy tej zajawki' podczas gdy wystąpił problem z nawiązaniem łączności, to ehh.... Brak słów.
Cóż, nie mam do końca zdania o Katy, ponieważ uważam, że postacie show biznesu lepiej jest oceniać w kategorii dobrego/złego publicznego wizerunku. Nie słucham jej muzyki (akurat Bjork to moja druga miłość po Florence the Machine) ale swój wizerunek wypracowała całkiem ładnie. Ma uroczy styl i co ważne w tym zawodzie, potrafi dostosowywać się do zmian i nawet potykając się ląduje na czterech łapach. Nie lubię jej muzyki ale nie uważam, że ktoś kto ma inne poglądy jest gorszy. Wszak taki jej koncert to niecodzienna rozrywka ;)
jak dla mnie najlepszym przykładem tego, że Katy Perry lubi gejów/jest tolerancyjna/cokolwiek jest teledysk do Firework, gdzie jednym z bohaterów jest nastoletni gej, nie wiem, jak można o tym zapomnieć : p jeśli zaś chodzi o ikony gejów w branży muzycznej, to zawsze sądziłem, że prawdopodobnie pierwszą i największą jest nie Gaga, nie Britney, ale Madonna ; ) i nie wiem w jaki sposób słuchanie Katy Perry wyklucza słuchanie Bjork, albo Nosowskiej. hedonista92 - może chcesz zabłysnąć swoim byciem alter przytaczając te dwie postaci, ale raczej nie udało Ci się zabłysnąć inteligencją, już spieszę z wyjaśnieniem; otóż podejrzewam, że tutaj, na is, portalu dla społeczności LGBTQ na pewno dużo publicystów słucha o wiele ambitniejszej muzyki, niż mógłbyś sobie wyobrazić i na pewno z wielką chęcią napisaliby artykuł o Bjork, bądź Nosowskiej, gdyby tylko któraś z nich okazała się lesbijką, albo nagrałaby nową lgbtq-friendly piosenkę, bądź też zrobiłaby cokolwiek, co zbliżyłoby ją do pozycji ikony gejów, ale niestety sądzę, że taka Katy Perry ma większe prawa do tego określenia, niż one. że też większość ludzi lubi ten beznadziejny gatunek muzyki pop, który jest przecież tak prosty, dobrze przyswajalny i łatwy w odbiorze... chyba nikt nigdy tego nie zrozumie.
Tak się zastanawiam autor chyba zapomniał dodać największej ikony gejów Britney Spears, nie rozumiem tego ilekroć przeczytam artykuł tego pana to Gaga jest wielbiona a o Britney ani słowa.........NIe lubię Katy Pery myślę że mogliście poświęcić ten artykuł chociażby Rihannie która ma jakąkolwiek klasę. Piosenki Katy nie są złe przynajmniej single ale jako artystka odrzuca mnie tak jak LG. Artykuł nie podoba mi się
kochana czepiasz się :P
Jeśli ktoś jest stałym publicystą IS i redaktorem naczelnym IS, to powinno się od niego wymagać poprawnej polszczyzny. Niestety takie potworki językowe nagminnie zaśmiecają nasz język i możemy za to podziękować dziennikarzom. Ale skoro nawet prezenterka tvn24 mówi widzom, że 'niestety nie zobaczymy tej zajawki' podczas gdy wystąpił problem z nawiązaniem łączności, to ehh.... Brak słów.
kochana czepiasz się :P
jeśli zaś chodzi o ikony gejów w branży muzycznej, to zawsze sądziłem, że prawdopodobnie pierwszą i największą jest nie Gaga, nie Britney, ale Madonna ; )
i nie wiem w jaki sposób słuchanie Katy Perry wyklucza słuchanie Bjork, albo Nosowskiej. hedonista92 - może chcesz zabłysnąć swoim byciem alter przytaczając te dwie postaci, ale raczej nie udało Ci się zabłysnąć inteligencją, już spieszę z wyjaśnieniem; otóż podejrzewam, że tutaj, na is, portalu dla społeczności LGBTQ na pewno dużo publicystów słucha o wiele ambitniejszej muzyki, niż mógłbyś sobie wyobrazić i na pewno z wielką chęcią napisaliby artykuł o Bjork, bądź Nosowskiej, gdyby tylko któraś z nich okazała się lesbijką, albo nagrałaby nową lgbtq-friendly piosenkę, bądź też zrobiłaby cokolwiek, co zbliżyłoby ją do pozycji ikony gejów, ale niestety sądzę, że taka Katy Perry ma większe prawa do tego określenia, niż one. że też większość ludzi lubi ten beznadziejny gatunek muzyki pop, który jest przecież tak prosty, dobrze przyswajalny i łatwy w odbiorze... chyba nikt nigdy tego nie zrozumie.
talentem wokalnym to ona nie grzeszy
zdarza sie, ze pieje jak szczur z wrodzona wada jezyka, ale ma kilka udanych wystepow z `firework`, np ten podczas victoria's secret fashion show.
talentem wokalnym to ona nie grzeszy