W 2021 Jacek Braciak wyznał, że ma transpłciowego syna. Teraz w magazynie "Replika" razem z Konradem opowiadają o tranzycji oraz relacjach rodzinnych.
Jacek Braciak: Kiedy dowiedziałem się, że Konrad jest transpłciowy, przedmiotem mojej troski było tylko to, żeby wszystko odbyło się zgodnie z właściwym procesem. Mam na myśli terapię i tak dalej, by do momentu, kiedy stanie się to ostateczne, mówię o zabiegach, operacjach, nie mieć wątpliwości. I on to wszystko zrobił – nie dlatego, że ja tak chciałem, ale dlatego, że jest mądrym i odpowiedzialnym człowiekiem.
Konrad Braciak: Przeszedłem przez cały akronim LGBT+, tylko w innej kolejności. Najpierw wyoutowałem się jako literka B (osoba biseksualna – przyp. red.), potem L (lesbijka – przyp. red.), następnie T (osoba transpłciowa – przyp. red.), a na końcu G (gej – przyp. red.). Zajęło mi to ładnych parę lat, które nie były dla mnie łatwe. (…) Depresja – tak. Samookaleczania – tak. Myśli samobójcze – też. Przez długi czas. […] Wcześnie zacząłem pić, palić, nie wracałem do domu.Jacek Braciak: Na początku gdzieś mi się te zaimki myliły i drętwiałem, jak się pomyliłem. Ale mówię sobie: „Chłopie, uspokój się. On musi doskonale wiedzieć, że nie robię tego po to, by mu coś przypomnieć, tylko po prostu ponad 20 lat mówiłem inaczej”. Nie umiałem od razu się przestawić i Konrad to chyba rozumiał.
Konrad Braciak ma 27 lat, jest w trakcie tranzycji – w wywiadzie zdradza, że 14 lutego przejdzie operację rekonstrukcji klatki piersiowej i dodaje: „Nie planowałem pójść na plażę przed 30. Rokiem życia, a tu proszę, jednak może się udać.” Dziś Konrad wychodzi na prostą, coraz bardziej może być sobą, mężczyzną. Jednocześnie nie waha się opowiedzieć o najczarniejszym okresie swojego życia, który nieomal skończyłby się próbą samobójczą:Konrad Braciak: […] mieszkałem z mamą. Ona miała wyjechać na kilka dni, miałem już zaplanowane, że mnie nie będzie, gdy wróci. Byłem na spacerze z psem i zadzwoniła siostra. Nie pamiętam, jakie to było pytanie, ale powiedziałem jej, że mam dosyć. Że się wylogowuję. (cisza) To ona namówiła mnie, żebym jednak poszukał pomocy. […] Trafiłem do terapeutki, która, gdy jej opowiedziałem całą swoją historię, powiedziała: „Dobrze, Konrad. Podejmę się, ale nigdy jeszcze nie miałam klienta z taką liczbą problemów jednocześnie”. Dwa lata temu rozpocząłem z nią terapię, najpierw indywidualną, potem grupo... ( Pozostało znaków: 9747 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.