W środę 17-ego lutego odbyła się kolejna rozprawa ws. "tęczowej Maryi". Dla przypomnienia - chodzi o rozwieszenie przez Elżbietę Podleśną, Annę Prus i Joannę Gzyra-Iskander naklejek i plakatów z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej z tęczową aureolą. Akcja miała być odpowiedzią na wystrój Grobu Pańskiego podczas świąt wielkanocnych w 2019 r., w kościele św. Dominika w Płocku.
"Jestem osobą wierzącą, aczkolwiek dawno już odeszłam z Kościoła m.in. ze względu na taką postawę, jaką prezentuje oskarżyciel posiłkowy, ks. Tadeusz Łebkowski. To była główna motywacja wzięcia udziału w tej akcji – pokazanie, że Maryja nie pozwoli zrobić krzywdy dziecku, dziecku tęczowemu. Dziecku, które urodziło się nieheteronormatywne, dziecku być może o innej tożsamości płciowej. To matka staje na straży tych, których urzędnicy Kościoła katolickiego wyrzucają poza nawias swojej wspólnoty. Uzurpują sobie prawo do orzekania, gdzie te osoby mają miejsce w kraju, przypominam, ciągle jeszcze świeckim" - mówiła Elżabieta Podleśna.
Aktywistka wyjaśniła skąd wzięła się tęczowa flaga i jakie ma znaczenie symboliczne. Powiedziała, że bardzo boli ją zestawianie jej z faszystowską swastyką. Tęczowa flaga powstała, "aby osoby prześladowane na całym świecie, nękane, wreszcie mogły poczuć siłę i dumę. Była przeciwwagą dla różowego trójkąta. To, co mnie straszliwie boli, Tadeuszu Łebkowski, to powiedzenie, że tęczowa flaga jest jak swastyka. Może pan nie wie, ale faszyzm nienawidził różnorodności seksualnej. Według paragrafu 175 faszystowskiego prawa mężczyźni podejrzewani o akty seksualne, a od 1935 r. wyłącznie w oparciu o domysły, byli skazywani i zsyłani do obozów koncentracyjnych, i oznaczani różowym trójkątem. Zestawienie tęczowej flagi ze swastyką to nieporozumienie, nieznajomość historii, a w pana ustach brzmi jak okrutny dowcip. W obozach koncentracyjnych zginęło ok. 60 proc. osób homoseksualnych. I pan mówi o swastyce? Ten nieszczęsny paragraf 175 na wszelki wypadek obowiązywał do końca lat 60. Kto stał najniżej w obozowej hierarchii, był torturowany, kastrowany, przypalany i gwałcony? Osoby homoseksualne, niżej od nich stali jedynie homoseksualni Żydzi, którzy nosili dwa trójkąty, różowy i żółty" - mówiła kobieta.
Po Podleśnej Anna Prus przytoczyła kilka podstawowych faktów na temat osób LGBT+ w Polsce. "Tylko w styczniu zgłosiły się cztery osoby nieletnie wyrzucone z domu przez własną rodzinę, sześć osób do nich trafiło po samookaleczeniach, dwie zgłosiły się z myślami samobójczymi" - mówiła, korzystając z danych stowarzyszenia Koliber.
Aktywistka przytaczała za Umberto Eco na czym polega faszyzm kulturowy. "Strach przed odmiennością, obsesja spisku, pogarda dla słabszych, pogarda wobec kobiet, brak tolerancji wobec odmiennych zachowań seksualnych, posługiwanie się nowomową. W obecnym czasie za taką nowomowę możemy uznać ideologię neomarksizmu, ideologię LGBT, tęczową zarazę, homolobby czy propagandę LGBT. Wiemy, czym kończy się wykluczanie pewnej grupy społecznej. Kilka miast przyjęło uchwały o strefach wolnych od ideologii LGBT. Pojawiły się pierwsze naklejki w gazetach, którymi lokale czy sklepy mogły się oznaczać, że są sklepami "wolnymi", co znaczy, że moi przyjaciele teoretycznie nie mają prawa do nich wejść. Wysoki sądzie, snucie takiej retoryki doprowadziło do tego, że 75 lat temu iskrą, która wystarczyła do wywołania pogromu, była pogłoska o rzekomym przetrzymywaniu przez Żydów dzieci w piwnicy" - mówiła.
Dodała: "Kościół rości sobie prawo do narzucania nam, w jaki sposób ma wyglądać nasze świeckie życie. To ogromna władza, ponieważ wszystkie ambony są jednocześnie rozgłośniami radiowymi, z których można sączyć przekaz polityczny. A można by było nawoływać do miłości i szacunku. To kwestia wyboru".
Wesprzyj Queer.pl - najstarszy portal LGBT w Europie
Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy własnego głosu w Internecie. Daliśmy radę przez 24 lata - z Waszą pomocą przetrwamy także ten ciężki okres. Równocześnie utrzymanie takiego projektu jeszcze nigdy nie było tak trudne.
Zobacz jak wspomóc QUEER.PL
Głos zabrała również trzecia oskarżona - Joanna Gzyra-Iskander - mówiąc o nieheteronormatywnej młodzieży, która popełniła samobójstwo, nie wytrzymując presji otoczenia. Aktywistka wykazała w jaki sposób między innymi Kościół katolicki przyczynia się do tej dyskryminacji. "Nie zgadzam się, aby nazywać czyjąś tożsamość płciową czy orientację seksualną grzechem, chorobą ani zboczeniem. Nie zgadzam się na piętnowanie kogokolwiek ze względu na jego tożsamość. Nie zgadzam się na zadawanie krzywdy dzieciom i ukrywanie sprawców czynów pedofilskich przez najpotężniejszą instytucję religijną w tym kraju. Nie mogłam postąpić inaczej. Nie mogłam milczeć, udawać, że nic się nie dzieje, kiedy działa się krzywda. Chcę, aby osoby LGBT czuły się w Polsce dobrze i bezpiecznie, ważne i potrzebne, miały pełnię praw. Dlatego była i wciąż jest potrzebna Maryja z tęczową aureolą. Symbol bezwarunkowej miłości, troski i akceptacji" - mówiła Gzyra-Iskander.
Po stronie oskarżających stanął ksiądz Tadeusz Łebkowski, były proboszcz, autor Grobu Pańskiego w kościele św. Dominika w Płocku, o którym wspominały aktywistki. "Ta flaga stała się symbolem, obrzydliwości, zaburzeń i czynów zboczonych" - stwierdził. W rozprawie wzięli udział także pełnomocnik Kai Godek oraz pełnomicniczka księdza z ramienia Ordo Iuris.
Wyrok w tej sprawie zapadnie 2 marca.
(kb)
Powiedziałbym, że nigdy nie był - w końcu Konstytucję uchwaliliśmy po Konkordacie i tak ją napisaliśmy, by była z nim zgodna.