Prezydium Klubu Platformy Obywatelskiej zdecydowało wczoraj, że
pod koniec sierpnia odbędzie się dyskusja w klubie o projekcie ustawy o umowie związku partnerskiego autorstwa posła PO Artura Dunina. Poseł udostępnił też treść
projektu na swojej stronie internetowej .
Jak projekt oceniają politycy i działacze? Co w nim jest a czego nie ma?Ewa Tomaszewicz, blogerka i dziennikarka związana z akcją Miłość Nie Wyklucza, zwraca na
swoim blogu uwagę na fakt, że w projekcie posła Dunina nie ma m.in. możliwości wspólnego rozliczania, zmiany nazwiska, rozwiązanych kwestii związków z cudzoziemcami i wydawania zaświadczeń o stanie cywilnym oraz przysposobienia dzieci.
"Oraz porządnego uzasadnienia, z ponoć obowiązkową oceną skutków, również finansowych, wprowadzenia regulacji" - pisze Tomaszewicz.
Co w ustawie się znalazło? "Trzyletni obowiązek alimentacyjny w razie gdy po rozstaniu jedna strona pozostanie w niedostatku, powstanie wspólnoty majątkowej, prawo do pochówku, prawo do dziedziczenia na tych samych zasadach co małżonkowie (ale dopiero po roku od zawarcia związku), prawo do odmowy zeznań, prawo do otrzymania informacji o stanie zdrowia nieprzytomnego partnera lub partnerki. Oraz takie kwiatki jak prawo do korzystania z mieszkania partnerki lub partnera oraz przedmiotów urządzenia domowego (czymkolwiek miałyby być). No i są też obowiązki. Wzajemnej pomocy, lojalności, wsparcia materialnego, osobistego i współdziałania dla dobra związku. A sam związek ma być zawierany w formie umowy notarialnej rejestrowanej w USC" - zwraca uwagę na niektóre zapisy Ewa Tomaszewicz.
O niektórych założeniach projektu ustawy jeszcze w kwietniu Artur Dunin
mówił naszemu portalowi.
Co sądzą o projekcie politycy i działacze? Robert Biedroń
Najbardziej rozczarowujące jest to, że Platforma Obywatelska obrażała wnioskodawców twierdząc, że przygotowaliśmy dwa buble prawne w postaci tych dwóch projektów ustaw, że te projekty ustaw są niekonstytucyjne po czym okazało się, że poseł Dunin złożył bardzo podobny projekt ustawy, który wygląda jakby był żywcem przepisany z naszych projektów, jakby był ten sam autor. To jest najbardziej rozczarowujące i w sposób ewidentny obnaża to, że Platforma Obywatelska gra z nami w grę polityczną, nie chce załatwić problemu, nie chce rozwiązać tej kwestii, ale chce doprowadzić do tego, że procedowany będzie projekt PO i to procedowanie będzie przypominało praktykę stosowaną przy projektach dotyczących in vitro. Będzie ciągłe zwlekanie, ciągła dyskusja w klubie, próba procedowania, złożenia tego projektu a w końcu będą się zbliżały wybory i będzie już za późno, żeby przyjąć ten projekt.
Krystian Legierski
Mam wrażenie, że ustawa posła Dunina jest bardzo zbliżona do projektu PACS-owego Grupy Inicjatywnej. Jest tam parę rzeczy wyjętych, jest pytanie, czy to właśnie te wyjęte sprawy zdaniem Platformy Obywatelskiej są niekonstytucyjne? Ciekawe jest to, że w zeszłym tygodniu na konferencji pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania, Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, pani pełnomocnik powiedziała, że projekt będzie upubliczniony we wrześniu. Fascynuje mnie, że dzień po głosowaniu projekt posła Dunina zostaje pokazany. Myślę, że reakcja mediów, komentatorów, ludzi na to głosowanie w Sejmie zaskoczyła PO na tyle, że szybko projekt Dunina pokazali, żeby jednak udowodnić, że to wcale nie jest tak, że nie chcieli ustawy uchwalić, tylko, że tamte projekty były niekonstytucyjne. Ucieszyła mnie taka reakcja mediów, generalnie potępienie faktu, że nawet nie doszło do dyskusji nad tymi projektami. Przeszliśmy w tej medialnej retoryce dalej.
Pobieżna lektura projektu posła Dunina każe się zastanawiać co czyni ten projekt bardziej konstytucyjnym, niż te projekty SLD i RP. Nie umiem dostrzec jakościowej różnicy, która by o tym przesądzała. Wydaje mi się, że PO nie dała też jasnego przekazu, dlaczego tamte projekty są niekonstytucyjne. Pytanie pozostaje otwarte.
Marcin Szczepkowski
Z jednej strony cieszymy się że w końcu pojawił się długo oczekiwany projekt PO, jednakże martwi nas jego jakość.
Już po pobieżnej analizie widać, że wiele zapisów jest niedopracowanych lub nieścisłych, co może rodzić wątpliwości co do ich interpretacji. Martwi nas przede wszystkim to, że nie jest w nim jednoznacznie napisane, że obejmuje również pary jednopłciowe. Często trzeba się tego wręcz domyślać. Mimo zapewnień posła, że zabezpiecza on podstawowe potrzeby osób chcących zawrzeć związek partnerski (w tym głównie sprawy natury finansowej) to w rzeczywistości zapisy projektu pokazują, że jest wiele sfer (wspólność majątkowa, spadki i darowizny), gdzie tego zabezpieczenia nie ma lub jest zdawkowe. Fakt przekopiowania znacznej części przepisów wprowadzających z projektów RP i SLD bez późniejszej analizy ich spójności to duża wada tej ustawy. Projekt PO został stworzony z pominięciem konsultacji ze stroną społeczną. Niestety odbiło się to na jego treści. Liczymy na to, że ten ogromny błąd zostanie naprawiony na dalszym etapie prac nad projektem PO
Mamy nadzieję, że projekt zostanie złożony we wrześniu w kancelarii Sejmu RP, a nie będzie to kolejne mydlenie oczu wyborcom. Liczymy na to, że zostanie poddany wnikliwej ocenie pod względem legislacyjnym jak i zgodności z Konstytucją, i że posłowie i posłanki skierują do prac w komisjach wszystkie trzy projekty.
cytuję: Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości, mówi w wywiadzie dla tygodnika "Wprost", że nawet jeśli Platforma Obywatelska zgłosi swój własny projekt ustawy o związkach partnerskich, to on będzie głosował przeciw. - Takie projekty zrównują związki homoseksualne z jedną z głównych instytucji społecznych, jaką jest małżeństwo. Ale pytanie jest bezprzedmiotowe, bo w tej kadencji taka ustawa nie zostanie uchwalona - uważa Gowin. - Nawet ta autorstwa PO? - dopytuje "Wprost". - Nawet - rzuca krótko Gowin.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,12210934,Gowin_o_Kacz(...)nie.html
nigdy nie traktowałem zmiany nazwiska jako podporządkowania się jednej ze stron stronie drugiej; byłby to bardziej dla mnie symbol wstąpienia w nowy etap życia, zyskania formalnie/prawnie nowej tożsamości pasującej do nowych okoliczności, nie miałem nigdy zamiaru przejmowania po kimś nazwiska, w grę wchodziłoby ewentualnie stworzenie kombinacji A-B lub B-A, co dla mnie miałoby być bardziej symbolem połączenia się dwóch połówek, stworzenia jedności z dwóch elementów
obrączka jest symbolem widocznym dla oczu, bardziej emocjonalnym, nowe nazwisko byłoby niejako symbolem formalnym - widocznym dla urzędników i wszystkich, którzy muszą mieć styczność z moim dowodem osobistym i rejestrami, co nie zmienia faktu, że z punktu widzenia ułatwienia parom życia jest to bardziej dopełnienie tego wszystkiego o co środowiska zabiegają, niż niezbędny dla sprawnego funkcjonowania zapis
No i co, odpowiedzieli coś konkretnego?
W tym wszystkim,w całym tym dymie wokół związków, najbardziej zaskoczyły mnie dwie rzeczy - pierwsza to ta że tylko 30 posłów z PO było za nie odrzuceniem, a druga to wściekły atak Paradowskiej na Biedronia, jaki przypuściła ta niewiasta w dzisiejszym poranku w TOK FM.
Pierwsza rzecz była zaskoczeniem w kwestii ilości - spodziewałem się około 50 sprawiedliwych w PO. Druga rzecz zaś, to homofobia Paradowskiej. Tak przynajmniej odebrałem jej twierdzenie, że Biedroń kojarzy się Jej jednoznacznie i z tego powodu nie może być posłem sprawozdawcą w tej materii. Słucham i czytam tą kobietę od ca. 15 lat i z przerażeniem stwierdzam, że na punkcie PO dostała jakiejś korby. Broni jej jak niepodległości. Ba, dziś nawet broniła Grada, nie widząc nic złego, że zgarnia On w spółce od niczego (bo spółka zajmuje się budową, elektrowni atomowej, która to budowa jeszcze nie ruszyła nawet) ponad sto patyków. A mimo to, nie spodziewałem się, że może takie absurdalne zarzuty kierować w stronę Biedronia.
A w kwestii PO - szykujcie się na niekończący się festiwal prac nad ustawą. Tak jak pracują nad ustwą o in vitro, z 4 rok chyba i niczego do dziś nie wypracowali. Także porzućcie nadzieje, Ci którzy tu żyją!
zewszad_i_znikad:
Uważam, że powinna być taka możliwość. A i obecnie nie ma obowiązku i pan młody może przyjąć nazwisko pani młodej, jak i w ogóle mogą pozostać przy swoich.
A tak stricte co do wiadomości, a dokładniej ankiety: zdecydowanie brakuje mi czwartej odpowiedzi: "lepsze niż nic". Wygląda na to, że to nie jest za dobry projekt, poza tym cały sposób prac nad pozbyciem się konkurencji i nagłym wrzuceniem tej ustawy woła o pomstę do nieba (mam nadzieję, że osoby LGBTQ w większości nie dadzą się zwieść i jeżeli ustawa rzeczywiście zostanie uchwalona, przed kolejnymi wyborami i tak bardziej będą pamiętały Platformie homofobiczną "debatę" nad ustawami, a nie to, że "dobry pan dał nam ustawę"). Tym niemniej nie mam wątpliwości, że lepiej mieć w garści nawet złą ustawę, niż nie mieć żadnej. Złą ustawę zawsze można poprawiać. Nikt nikogo nie zmusza do zawierania związków partnerskich według takiej ustawy. A sądzę, że naprawdę nie brakuje w Polsce par, które na razie chcą mieć możliwość JAKIEGOKOLWIEK zabezpieczenia. Póki co nie mają żadnego i to jest tu najbardziej oburzające: że posłowie wycierają sobie gęby "rodziną", że nazywają sprawę związków partnerskich "tematem zastępczym" (skąd mu to znamy?) - a tu chodzi o prawo do godnego życia.