Czy poznańska posłanka Platformy Obywatelskiej,
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, zastąpi Elżbietę Radziszewską na stanowisku pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania? TVP.info podało, że tak mówią nieoficjalne źródła. Kozłowska-Rajewicz doniesienia te nazywa
"dziennikarską plotką". W rozmowie z nami zapewnia jednak o swojej gotowości do prac nad ustawą o związkach partnerskich:
"Jestem zainteresowana sejmowymi pracami nad nią: w poprzedniej kadencji byłam w nadzwyczajnej podkomisji, powołanej do rozpatrzenia ustawy o związkach partnerskich i w tej kadencji jestem gotowa te prace kontynuować". Przypomnijmy: skład rządu poznamy
18 listopada.Jaka ustawa?Na początku listopada poseł Robert Biedroń oraz posłanka Anna Grodzka
spotkali się z Grupą Inicjatywną ds. związków partnerskich oraz osobami zaangażowanymi w akcję Miłość Nie Wyklucza. Podczas spotkania uformowała się
robocza grupa prawnicza, która do grudnia przygotuje projekt ustawy o związkach partnerskich. Wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że do przegłosowania ustawy potrzebne jest wsparcie części posłów i posłanek Platformy Obywatelskiej. Pod koniec października Robert Biedroń
zapewniał, że
jest po rozmowie z kilkoma osobami z PO: "Wygląda na to, że także część PO poprze projekt i być może zdarzy się tak, że nie będzie dyscypliny partyjnej jeśli chodzi o głosowanie nad tym projektem" - mówił poseł Ruchu Palikota. Jedną z posłanek PO, które nie ukrywają swojego poparcia oraz zainteresowania ustawą o związkach partnerskich jest właśnie Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.
Posłanka przyznaje jednak, że otwarta pozostaje kwestia kształtu ustawy:
"Z pierwszych dyskusji wyłaniają się dwa główne pomysły na to, jak rozwiązać kwestie związków nieformalnych, a w szczególności problem braku możliwości formalizowania związków osób homoseksualnych: czy proponować ustawę o związkach partnerskich, odnoszącą się do osób i homo- i heteroseksualnych, czy zaproponować ustawę zezwalającą osobom homoseksualnym na zawieranie małżeństw" - mówi naszemu portalowi, przyznając, że pierwotnie skłaniała się do projektu szerokiego, opartego na francuskim PACS-ie:
"Ale w trakcie prac komisji, kiedy zobaczyliśmy, jakie komplikacje pod względem prawnym rodzi ta ustawa, zaczęłam się zastanawiać, czy to rozwiązanie drugie nie jest równorzędnie dobre. Od strony legislacyjnej na pewno rodziłoby mniej problemów". Kozłowska-Rajewicz podkreśla, że rozwiązanie dotyczące tylko par jednopłciowych wydaje się łatwiejsze technicznie, mniej problematyczne legislacyjnie, ale trudniejsze politycznie:
"Akceptacja dla wprowadzenia związków partnerskich dla wszystkich jest w Polsce dosyć wysoka, oscyluje wokół 50 proc., ale już propozycja, która dotyczyłaby wyłącznie osób homoseksualnych, ma nie więcej niż 30 proc. poparcia. Prawdopodobieństwo akceptacji takiej ustawy przez Sejm jest bardzo niskie". Jaki projekt zatem posłanka PO poprze?
"Zobaczymy, jaka ustawa wpłynie do Sejmu. Tak czy inaczej, jestem zainteresowana sejmowymi pracami nad nią: w poprzedniej kadencji byłam w nadzwyczajnej podkomisji, powołanej do rozpatrzenia ustawy o związkach partnerskich i w tej kadencji jestem gotowa te prace kontynuować". - reasumuje.
W poprzedniej kadencji Agnieszka Kozłowska-Rajewicz zasiadała w komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży (w tym w podkomisji stałej ds. Nauki i Szkolnictwa Wyższego), oraz w Komisji Zdrowia. Pracowała także w nadzwyczajnej podkomisji ds. ustaw bioetycznych i in vitro.
Pod koniec października o poparcie dla projektu ustawy o związkach partnerskich zapytaliśmy też inną posłankę PO,
Iwonę Guzowską: "Jestem za związkami partnerskimi, moje poglądy się nie zmieniły, trzeba uregulować te kwestie" - usłyszeliśmy.
Pierwsze wyniki prac grupy roboczej, w której znalazło się czterech prawników, poznamy na początku grudnia.
(md)
Dlatego moim zdaniem teraz albo nigdy. Za 4 lata prawicowy elektorat PO nie będzie pamiętał kto poparł związki, a przy okazji okaże się, że związki partnerskie nie sprowadziły plag, nie spowodowały upadku polskiej rodziny, ani nie sprawiły, że nagle wszyscy stali się homoseksualni.