W lutym Biały Dom ogłosił, że prezydent USA,
Barack Obama, nie będzie popierał Defense of Marriage Act. Wczoraj odbyło się wstępne przesłuchanie w senackiej Komisji Wymiaru Sprawiedliwości, dotyczące obalenia DOMA. Senator
Dianne Feinstein złożyła w Senacie ustawę unieważniającą dyskryminujący gejów, lesbijki i osoby biseksualne przepis.
Defense of Marriage Act - ustawa uchwalona w 1996 roku, federalnie rezerwuje instytucję małżeństwa dla par różnopłciowych. Prezydent powiedział pod koniec grudnia, że jego poglądy na homomałżeństwa
"nieustannie rozwijają się", chociaż sam głównie popiera związki partnerskie gejów i lesbijek:
"Rozumiem jednak, że dla par jednopłciowych to za mało. Myślę, że to kwestie, nad którymi będziemy jeszcze debatować" - dodał wtedy prezydent. Przypomnijmy, że zniesienie DOMA, było obok zniesienia zasady "don't ask, don't tell", jedną z obietnic wyborczych Obamy.
Wczorajsze wstępne
przesłuchanie w senackiej Komisji Wymiaru Sprawiedliwości nie obyło się bez "gorących" momentów. Jeden ze świadków obrońców DOMA zrezygnował z przesłuchania z powodu strachu przed gniewem i przemocą ze strony środowisk gejowsko-lesbijskich. Senator Al Franken natomiast ośmieszył świadka antygejowskiego Focus on the Family, który powołał się na badanie HHS, mające pokazać, że dzieci do zdrowego rozwoju potrzebują rodziców obojga płci. Franken udowodnił, że dokładna teza badania głosiła, iż dzieciom najlepiej jest z dwoma rodzicami, ale
płeć rodziców nie ma znaczenia. Warto też przytoczyć wystąpienie senatora Chrisa Coonsa, dowodzącego, że małżeństwa jednopłciowe w żaden sposób nie są zagrożeniem dla małżeństw "tradycyjnych", tym bardziej dla osób wierzących:
Doczekamy się podobnych wystąpień naszych polityków?
(md)
Religia nie służy temu aby z jej pomocą prowadzić za rękę innych ludzi, ale po to aby sam wierny żył zgodnie z jej ideałami. Znaczy to, że religia jest na wyłączny użytek tych, którzy w nią wierzą, jest przewodnikiem w życiu, który wierni mają obowiązek stosować DO SIEBIE SAMYCH. Zmuszanie innych do niej, lub zmienianie całego świata pod swoją religię zwyczajnie świadczy o zapatrzeniu w siebie i braku odrobiny pożytecznej jednak niepewności. Wiara to bowiem wiara, a nie pewność i dlatego nie należy tego traktować jako fakt. Myślę że zaślepienie też jest grzechem. Bóg jeśli taki istnieje raczej ceni ludzi, którzy skupiają się na czynieniu dobra za życia, wspieraniem ludzi, a nie maniakalnym płaceniu na tackę i chodzeniu do kościoła i wojowaniu za religię.
Orientacja seksualna z kolei jest faktem sprawdzonym i pewnym. Jeśli każdy obywatel ma prawo do rodziny i ma takie same prawa, to znaczy że pary jednopłciowe powinny mieć możliwość wstąpienia w cywilny związek małżeński z pełnymi prawami takimi jak pary heteroseksualne. Oczywiście każda religia może stawiać sobie dowolne wymagania, więc państwo nie powinno też tutaj w żaden sposób ingerować. Jeśli religia nie dopuszcza ludzi z garbatym nosem, bo państwo ma obowiązek to uszanować, bo to tylko religia, nie trzeba w nią wierzyć... W państwie natomiast trzeba ŻYĆ i dlatego równość na tym "materialnym padole" jest istotna i potrzebna.
Co do zagrożenia religii... Myślę że nie ma żadnego zagrożenia. Jeśli religia rozpada się z tak prostego powodu to świadczy źle o religii. Podobno Bóg dał nam wolną wolę, więc pozwólcie nam z niej korzystać. Jeśli religie nie opierałyby się na dziwnych nieracjonalnych zakazach i nie zaprzeczały samym sobie, to ludzie by od nich nie odchodzili. Czemu w średniowieczu było więcej wiernych? Bo albo zmuszali ich mieczem, albo ludzie byli zbyt prości by logicznie przeanalizować dogmaty religijne. To że religie upadają spowodowane jest rosnącą świadomością ludzi, a nie wyrównywaniem praw pomiędzy obywatelami.
Dlatego też uważam, że wprowadzenie równości i umożliwienie CYWILNYCH małżeństw homoseksualnych włącznie z adopcją i pełnymi prawami pozwoli poprawić stan osób dyskryminowanych i nie wpłynie na żadną logiczną religię opartą o sensowne i konstruktywne dogmaty. Nie wpłynie także na rodzinę heteroseksualną, bo ludzie są heteroseksualni w znacznej większości, a odsetek homoseksualistów jest niewielki i utrzymuje się stały od lat. (Poza tym Bóg stworzył homoseksualistów, więc chciał żeby byli. Może po to aby przetestować tolerancję chrześcijan.). Natomiast jeśli wprowadzanie równych praw rozwala jakąś religię to czy to znaczy źle o tych prawach i ludziach, którzy je wprowadzili czy o religii która się zapędzila i schowała swoje ideały do szafy? Państwo usiłuje wprowadzić RÓWNOUPRAWNIENIE i to rozwala religię? Niedorzeczne.
Ale mówiliśmy o czymś innym prawda? :) Wielu historyków dowiodło, jako że Włochy były w osi państw hitlerowskich a Pius XII był Włochem, udzielił tego błogosławieństwa na polecenie Mussoliniego, który przypomnę otrzymał od władz RP Order Orła Białego.
Taaaaaak? A niby co robi druga największa partia w Polsce? Poparcie spod ziemi wyskoczyło?
Słyszałeś o pobłogosławieniu przez papieża wojsk hitlerowskich?
Pierwsze słyszę.
Ale to zaczyna być passe. Walczenie o prawa katolików jest staroświeckie i niemodne. Księża i niektórzy politycy to robią i proszę zobaczyć, jak są traktowani przez społeczeństwo.
Zakładam w takim razie, że nie jesteś aktywistą. Bo ja jestem sobie w stanie wyobrazić nagonkę na taką osobę czy uznanie jej za "homofoba" co w niektórych krajach jest równoznacze z końcem jakiejkolwiek kariery.
Radykałowie to też katolicy. Radykałem może być też ateista oraz homoseksalista, który będzie wpajał dziecku nienawiść do religii i wiary.
Ale przegięciem jest postulować zwolnienie człowieka, do tego satyryka, który niekorzystnie przedstawił homoseksualistow na obrazku.
Byli paleni na stosach, byli ukrzyżowywani. I to nie tylko w starożytnym Rzymie ale także w XIV - XV wiecznej Anglii czy Europie Środkowej (Norymberga). Słyszałeś o inkwizycji protestanckiej i karach grożących za czasów Henryka VIII w Anglii za nie wyrzeknięcie się zwierzchnictwa Kościoła Katolickiego i papieża?
I w drugą stronę. Miłość rodzicielska radykalnych psychopatow kończy się nierzadko tam, gdzie zaczyna się chęć chodzenia do kościoła ich dzieci (wychowanków).
Anglikanizm powstał tylko i wyłącznie na potrzeby przeprowadzenia rozwodu Henryka VIII z Katarzyną Aragońską. Gdyby nie widzimisię króla, najprawdopodobniej Anglia byłaby dzisiaj katolicka. Nie jestem więc w stanie poważnie traktować religii, która została dopasowana do wizji i potrzeb zakochanego człowieka.
Anglikanizmowi zwisa i powiewa czy traktujesz tę religię poważnie. Faktów nie zmienisz, a fakt jest taki, że religia ustępuje świeckości.
Podobnie pewnie nie traktujesz poważnie kościoła polsko-katolickiego, którego członkowie za głowę kościoła uznają zawsze głowę państwa.
Może odwrócimy? Z homoseksualistami walczą politycy, księża, różne organizacje i pseudoterapeuci. I dokładnie ci sami ludzie dają kościołowi pieniądze, majątek narodowy za bezcen, wprowadzają katolicką indoktrynację do szkół, itp...
Będzie mi to przeszkadzało, ale ja nie chcę nikogo niszczyć. Ktoś kto opowiada takie rzeczy sam się niszczy (kompromituje). Ja mogę się pośmiać co najwyżej i za Joanną Senyszyn powtórzyć: "jesteście niewyedukowani!" :-D
Znudziło mi się. Po raz trzeci piszę,że nie katolicy, a radykałowie.
Każdy może sobie pisać petycję jaką chce.
No biedni ci katolicy. Przez tyle wieków byli prześladowani, paleni na stosach, mordowani w czasie wojennych wypraw religijnych... ups... to nie katolicy? Coś mi się pomyliło...
Nie stwierdzisz tego. Zresztą nie ma takiej potrzeby. Miłość rodzicielska u radykalnych psychopatów kończy się nierzadko tam, gdzie zaczyna się homoseksualność ich dzieci (wychowanków). Dlatego ludzie o skrajnych poglądach (jakichkolwiek, ale radykalnych) nie powinni mieć prawa do adopcji, bo państwo nie powinno sprzyjać upowszechnianiu patologicznych przekonań i przekazywaniu ich następnym pokoleniom.
Anglikanizm powstał tylko i wyłącznie na potrzeby przeprowadzenia rozwodu Henryka VIII z Katarzyną Aragońską. Gdyby nie widzimisię króla, najprawdopodobniej Anglia byłaby dzisiaj katolicka. Nie jestem więc w stanie poważnie traktować religii, która została dopasowana do wizji i potrzeb zakochanego człowieka.
Walczą z dyskryminacją homoseksualistów politycy, celebryci, różne organizacje i kampanie...I dokładnie ci sami ludzie pozwalają lub często czynnie dyskryminują katolików.
Ok, to jak katolik będzie głosił, że nie jest w uznać za normę wychowywanie dziecka przez osoby tej samej płci pozostające w kontaktach seksualnych ze sobą to nie będzie Ci to przeszkadzało ani żadnemu aktywiście. I nikt takiego człowieka nie będzie się starał zniszczyć? Ja w to nie wierzę, bo działania aktywistów świadczą o czymś innym. Nie ma miejsca na polemikę czy odrębne zdanie.
W taki sposób, że uznano, iż katolickie przekonania są homofobiczne i nie mogą oni wychowywać dzieci. W taki sposób, że zanim pojawiły się małżenstwa homoseksualne nikt by nie pomyślał, by pisać petycję do Guardiana o to, by zwolnić Andrzeja Krauze, gdyż swoimi rysunkami naraził się aktywistom. Między innymi w taki sposób. Ale jak widać nie tylko katolicy w takich krajach są szykanowani.
Ok, to jak stwierdzić, że dziecko jest homoseksualne i jak je "uchronić" przed niedobrym rodzicem? Ja tutaj wierzę bardziej w rodzicielską miłość do dziecka niż kompetencje urzędników.
"Się" czyli kto? Kto walczy a kto dyskryminuje? Pisz konkretnie, a nie ogólnikami, bo mam wrażenie, za wszelką cenę próbujesz dopasować rzeczywistość do swoich poglądów.
Możesz głosić też, że Ziemia jest płaska - bardzo proszę. Ja katolikom nie bronię mówić pewnych rzeczy. Powiem więcej - toleruję głupotę :-)
A to nowość. W jaki sposób ucierpieli? Czy przypadkiem nie w taki, że nie mogą już innym narzucać swojego światopoglądu?
"Się". Znów ogólnik. Jedni godzą, drudzy nie. To nie kwestia sfery publicznej tylko osobistych przekonań.
Tego nie napisałem. Powtórzę zatem: to będzie zły rodzic dla homoseksualnego dziecka, bo zaszczepi mu brak akceptacji samego siebie.
Pomieszanie z poplątaniem. Nie ma takiego podziału. Znam gejów, którzy są katolikami.
:-)
Ależ oczywiście, że dyskryminują. Jednak z tą dysrkyminacją się walczy. Z kolei na dyskryminację katolików się pozwala.
Dlatego, że podobno mamy wolność przekonań i każdy może uważać do chce. No prawie każdy, oprócz katolików. Bo ich myślenie jest "homofobiczne".
No właśnie, w Polsce. Bo Polska nie zaakceptowała w pełni homoseksualizmu. Tam gdzie to się stało ucierpieli ludzie wierzący. Dlatego jeszcze raz powtarzam, że nie da się pogodzić w SFERZE PUBLICZNEJ ideologii homoseksualizmu i religii katolickiej.
Co do "skrajności", występują one w wielu dziedzinach, nie tylko w wierze. Skąd pogląd, że ultraortodoksyjny katolik będzie gorszym rodzicem niż radykalny ateista? Jeżeli dlatego, że ateista ma "lepsze" podejście do temetu homoseksualizmu niż katolik, to w takim wypadku musisz mi przyznać rację, ze homoseksualiści uznają katolików za homofobów. A takim ludziom postulują nieprzyznawanie dzieci czy rządzają zwolnienia ich z pracy (mogę podać przykłady jak chcesz). Tutaj mamy kolejny dowód na to, że aktywizm homoseksualny jest zagrożeniem dla katolików.