Z Olą Grącką o sztuce performance'u, Marinie Abramović i Fest Festivalu rozmawia Mateusz Jaskot z magazynu Duma.
Mateusz: Może powiesz na początku coś o sobie, żebyśmy mogli cię bliżej poznać?
Ola: Długo próbowałam dostać się do szkoły aktorskiej i tylko o aktorstwie myślałam. Dopóki nie dostałam się na Wydział Teatru Tańca w Bytomiu — jest to filia Krakowskiej Szkoły Aktorskiej, to nie byłam całkiem świadoma, że postać aktora zaczyna się jednak od ciała. Dzięki temu, co dostałam w tej szkole, zrozumiałam, że to jest coś, co najbardziej mnie pociąga i co jest najważniejsze. Słowo zawsze może oszukać odbiorcę, a ciało nie oszuka, dlatego w mojej twórczości i tym, na co zwracam uwagę w twórczości innych osób, jest praca ciała, to jak ciałem potrafią wejść w postać. Bardzo dużo jest takich aktorów, którzy, zanim jeszcze wypowiedzą swoją pierwszą kwestię, już są przygotowani fizycznie do danych ról.
Co ciekawe ostatnio dowiedziałam się, że wielu reżyserów ogląda demo aktorów bez dźwięku. Na tym poziomie aktorstwa ciało, mimika i gesty są dużo ważniejsze. Nie tylko szkoła dała mi tę świadomość. Od zawsze interesowałam się performancem — stąd moje nakierunkowanie na aktorstwo, bo to nie jest takie dosłowne wejście w rolę, ale podzielenie się rolą i sobą. Tego połączenia szukałam w performancie “Paloma”, który będę prezentowała na Fest Festivalu na scenie Love Bazaar. To są wielomiesięczne poszukiwania wspólnego mianownika między moją postacią, moim doświadczeniem, a moją największą inspiracją, czyli Fridą Kahlo.
Mateusz: Love Bazaar ma być przestrzenią queerową, niewykluczającą żadnych mniejszości. Czym się przejawia queerowość w twojej twórczości?
Ola: Queerowość nie jest największym mianownikiem w mojej twórczości. Przede wszystkim ten pefromance, który będę prezentowała, dojrzał na tyle mocno, że chcę w niego zaingerować głębiej. Przestrzeń Love Bazaar daje mi na to możliwość, daje mi możliwość pójścia w nową stronę w mojej sztuce. Jestem bardzo ciekawa, gdzie mnie to pociągnie. Zostawiam oczywiście bazę, inspirując się dodatkowo osobami, które będą występowały na scenie Love Bazaar.
Mateusz: Performance i spektakl teatralny jak się możemy domyślać, to dwie różne rzeczy, ale co je tak naprawdę różni? W performansach liczy się improwizacja?
Ola: Liczy się. Są różne szkoły i różne gatunki performance’u. Ja uwielbiam być przygotowana, ale to, co najpiękniejsze, to fakt, że ten występ mnie zawsze zaskoczy. Ja mogę samą siebie zaskoczyć. Co jest dla mnie najważniejsze, a czego nie ma w teatrze — zawsze podczas performance’u staram się być odbiciem wszystkich osób, które tam są. Staram się być lustrem, które dostaje i odbija. To może być sekunda, a zmienia cały charakter performance’u. Myślę, że to jest coś, czego nauczyło mnie jedno cudowne doświadczenie, czyli wystawa Mariny Abramović w Toruniu. Mogłam ją poznać i porozmawiać o ludziach i o tym, czym dla niej jest performance. Powiedziała mi, że ona do tych występów się przygotowuje, ale nigdy nie wie, co ją czeka.
Mateusz: Rozumiem, że ty w twojej twórczości też oddajesz stery emocjom, które przekazuje ci publiczność.
Ola: Tak, to jest taka pozacodzienna, metafizyczna przestrzeń, której ciężko do czegokolwiek porównać. To spotkanie z publicznością za każdym razem jest niezwykle intymne. Jestem bardzo ciekawa, jak będzie to wyglądało na Fest Festivalu. Myślę, że otwartość tej sceny przyniesie dużo fajnych zaskoczeń. Ja w swojej twórczości często ryzykuję i przekraczam granice cielesne - w “Palomie” gipsuje swoje ciało, podczas innego występu chodziłam boso po skorupkach jajek. Lubię ten dreszczyk ryzyka, on też za każdym razem jest inny.
Mateusz: Potrafisz w pewnym momencie powiedzieć sobie stop?
Ola: W mojej ocenie nigdy nie przekroczyłam nigdy żadnego poważnego limitu. Były sytuacje niebezpieczne, jak na przykład, to gdy przypadkowo zostałam rozcięta na ramieniu, podczas zdejmowania gipsu. Nie poczułam tego, zauważyłam krew, dopiero schodząc ze sceny. Druga sytuacja wydarzyła się niedawno — w pierwszych dwóch minutach performance’u złamałam palec. Nie przerwałam spektaklu. Kiedyś na próbie do “Palomy”, również przy rozcinaniu gipsu, jeden chłopak przypadkowo wbił mi się pod żebro. Myślę, że gdyby to zadziało się w trakcie performance’u, nawet bym nie zareagowała. Dla mnie takie występy są jak bardzo głęboka medytacja.
Swoje teatralne doświadczenie zdobyła od razu po studiach w Och Teatrze w Warszawie przy spektaklu „Bal Manekinów” reżyserii Jerzego Stuhra. Debiutowała w filmie „Pociecha” reżyserii Pawła Podlejskiego, za główną rolę żeńską w tym filmie otrzymała nagrodę Best Actress Feature na UNRESTRICTED VIEW FILM FESTIVAL w Londynie w 2018. W lutym 2019 roku wzięła udział w wystawie „Do czysta / The cleaner” w CSW w Toruniu, współpracując z Mariną Abramović oraz Lysney Peisinger. Jej twórczość jest silnie związana ze sztuką performance’u, łączy ze sobą teatralne oraz taneczne umiejętności. Jej prace performatywne w głównej mierze opierają się na obstruction technique i Polskiej Technice tańca współczesnego.