Podpisali umowę cywilnoprawną i wyprawili wesele na 70 osób. Na początku stycznia artykuł o Grzegorzu i Łukaszu pojawił się w "Dzienniku Zachodnim". Panowie opowiadali o tym jak się poznali, o swoim życiu, emigracyjnych planach i wpływie jaki miała na nich wieść o krakowskim weselu Marka i Jędrzeja. Nam opowiadają o przygotowaniach do ceremonii, reakcjach na nagłośnienie wesela i równości.
Na co zwrócić uwagę podczas planowania wesela?Myślę, że tak naprawdę wesele gejowskie niczym nie różni się od wesela par hetero. Najważniejsza jest sala, z którą w naszym przypadku niestety był mały problem: nie każdy lokal był otwarty na, nazwijmy to, brak panny młodej... Dlatego podczas szukania sal nie zapomnijmy poinformować, iż wesele będzie, ale z udziałem tylko panów młodych :) Nam po paru telefonach udało się znaleźć ten wymarzony dom weselny i dodam: z dużym zaskoczeniem przyjęliśmy słowa właścicielki, że będzie to pierwsze takie wesele i jest jej niezmiernie miło, iż odbędzie się właśnie u niej. Z DJ-em było podobnie, ale jak to mówią: do 10 razy sztuka. Najważniejszą sprawą, od której powinniśmy zacząć to umowa: powinna ona posiadać wszystkie cenne dla par tej samej płci aspekty... Dla nas przede wszystkim liczyły się sprawy codzienne, jak wizyty w szpitalu, dowiadywanie się o stan zdrowia partnera, czy odbiór korespondencji. Zmiana nazwiska na podwójne dużo ułatwia w tym przypadku, bo nie jesteśmy wtedy zobowiązani do noszenia ze sobą pełnomocnictw.
Najbardziej wzruszający, najważniejszy moment podczas ceremonii?Odpowiem, że każdy. Zaczęło się od 7 rano w dzień wesela, czyli od pomocy naszych mam podczas przygotowań, zadbanie o to, byśmy coś przekąsili przed wyjściem, będące powrotem do dziecinnych lat, aż po moment, kiedy nasze mamy odprowadziły nas do naszych świadkowych, które odczytały nasze wspólne przysięgi: tego momentu nigdy nie zapomnimy, to było coś niesamowitego, mieszanka radości i dumy, że my również możemy. Ostatnim takim momentem było podziękowanie dla rodziców, ale oprócz łez radości, nic nie więcej nie pamiętamy, bo słowa nie dało się wymówić...
Co jest najważniejsze przy zawieraniu umów?Najważniejsze to trafić na dobrego notariusza, który zajmie się sprawą naprawdę dokładnie. Nasz potraktował nas jak ludzi, którzy się kochają i nie patrząc na naszą orientację stworzył umowę dając nam naprawdę wiele, oczywiście wszystko zgodnie z prawem. Tu myślę oczywiście o pełnomocnictwie pełnym dla partnerów. Co w danej umowie ma się znajdować? To sprawa indywidualna każdej pary, więc nie będę wymieniał, ale dodam, że naprawdę można wiele - o czym sam nie wiedziałem. Jak widać mamy dużo praw.
Jakie były reakcje na nagłośnienie sprawy? Zgłaszają się do Was inne pary w podobnej sytuacji lub zastanawiające się nad Waszą drogą?Przyznam, że nie bardzo chcieliśmy rozgłosu, gdyż nie taki był nasz zamiar, czy też powód naszego wesela, chcieliśmy formalnie, na tyle na ile to możliwe, stworzyć coś naszego. Wszystkim, którzy się teraz zastanawiają czy warto i czy trudno to wszystko ogarnąć, powiem jedno: naprawdę warto i kiedy czujecie, iż nie jesteście gorsi od reszty, wtedy można wszystko! Nie wiem jak to ująć, ale po weselu poczuliśmy taką radość, którą trudno opisać a która towarzyszy nam do dnia dzisiejszego. Czy zgłaszają się pary podobne do nas, które planują swoją uroczystość? Owszem są i są również takie, które gratulują i jak tylko możemy - to spotykamy się z nimi i opowiadamy.
Związki partnerskie i równość małżeńska?Powiem krótko: równość powinna być zawsze, niezależnie od posiadanej orientacji. Każdy kocha i chce być kochany w ten sam sposób i o to zawsze będziemy walczyć.
Wiemy, że drogą Marka i Jędrzeja oraz Grzegorza i Łukasza poszło wiele innych par.
Macie pytania? Chcecie opowiedzieć o swoich doświadczeniach? Powspominać własną ceremonię? Opowiedzieć jak się poznaliście? Pochwalić się zdjęciami? Podkreślić dlaczego potrzebujemy związków partnerskich i równości małżeńskiej? A może wstąpiliście w związek za granicą?
Piszcie do nas, na Wasze historie i zdjęcia czekamy także na Facebooku. Chętnie też się z Wami skontaktujemy i opiszemy Wasze doświadczenia.
Pierwsze medialne może ;)
Pierwszy ślub kościelny z jednoczesnym podpisaniem umowy notarialnej parze jednopłciowej udzieliłem 4 lipca 2008 roku....troszkę czasu minęło od tamtej pory i jak patrzę na segregator z dokumentami ślubnymi, to ceremonia obu panów byłaby zdaje się 20 lub 30 (licząc ceremonie z udziałem notariusza) lub 215 licząc ceremonie o których wiem ;)