Rozmowa z Bartoszem Staszewskim, reżyserem filmu "Artykuł osiemnasty"
Od kilku miesięcy informujemy Was o postępach w kręceniu pierwszego w Polsce filmu dokumentalnego o równości małżeńskiej - ARTYKUŁU OSIEMNASTEGO. Za twórcami i twórczyniami kilkadziesiąt spotkań i wywiadów: tym tygodniu rusza akcja crowdfundingowa, której celem jest uzbieranie pieniędzy m.in. na postprodukcję. O pracy nad filmem, równości małżeńskiej i o crowdfundingu rozmawialiśmy z Bartkiem Staszewskim, reżyserem "Artykułu osiemnastego".
POMAGAM.PL/ART18
Jak w Polsce kręci się filmy dokumentalne? Czy jest zainteresowanie, czy ciężko zdobyć środki?
W Polsce filmy kręci się przede wszystkim przy wsparciu takich instytucji publicznych jak Państwowy Instytut Sztuki Filmowej oraz funduszy regionalnych. Tu rodzi się problem - wszystkie organizacje wymagają osobowości prawnej, tzn. producenta z firmą i pieczątką, który odbierze ewentualny grant. Nie mam ani firmy, ani pieczątki, więc nie kwalifikuję się do większości funduszy.
Swój pierwszy film, "Tableciarze", o lekomanach w Szwecji, zrobiłem za własne pieniądze - wystarczyła kamera i odrobina charyzmy. Nieocenione było też szczęście: znałem montażystę, który zdecydował się zmontować film wolontariacko. Te pozytywne zbiegi okoliczności pozwoliły mi zadebiutować na festiwalu w Krakowie oraz na międzynarodowym festiwalu filmów dokumentalnych w Jihlavie. To bardzo wiele dla mnie znaczyło.
Przy mniejszych tworzonych przeze mnie formach, jak np. w przypadku kręconego 11 listopada 2013 roku filmu "Święto", wystarczy dobry pomysł. Im projekt większy, tym więcej potrzeba czasu i zasobów, także tych ludzkich. A to już mogą być całkiem pokaźne sumy.
Dlaczego film o równości małżeńskiej, a nie związkach partnerskich?
Wszystkie kraje, które wprowadziły u siebie związki partnerskie, prędzej czy później dokonywały pełnego zrównania praw osób homoseksualnych z osobami heteroseksualnymi. Z drugiej strony mamy polskie pary homoseksualne, które zawarły małżeństwa za granicą, adoptowały lub urodziły dzieci i w ten sposób korzystają z praw i przywilejów małżeństwa. Tak jest na przykład w Wielkiej Brytanii. Nie wyobrażam sobie, że jeśli ta para zechciałaby wrócić do Polski, to miałaby być pozbawiana części tych praw „bo tak”. Nie ma też żadnego racjonalnego argumentu przeciwko małżeństwom, stąd ten wybór.
Czy Twoim zdaniem sama społeczność w Polsce jest gotowa do rozmowy o równości małżeńskiej?
Społeczność nie istnieje - są aktywiści, którzy prężnie działają, aby wprowadzić w Polsce przepisy poprawiające byt osobom LGBTQIA, są osoby, które nigdzie nie przynależą, ale na co dzień pracują u podstaw, żyjąc otwarcie i przyczyniając się do zmian w postrzeganiu osób nieheteronormatywnych,... ( Pozostało znaków: 9500 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.