Nie wiem dokładnie kiedy, ale kilka lat temu zacząłem darzyć tego niezdarnego, nie za mądrego, narwanego i... autentycznego faceta sympatią. Każdy potrzebuje bohatera i trudno oprzeć się uczuciu dumy, gdy "nasz Wałęsa" gloryfikowany jest przez zagraniczne media i jako jeden z niewielu rozpoznawalnych na całym świecie Polaków jest naszym ambasadorem. Nie oczekiwałem od Wałęsy nigdy błyskotliwych bon motów czy przenikliwych analiz. Cieszyłem się, że facet, który wszedł na salony jako prostacki awanturnik nabiera ogłady i powoli się cywilizuje.
Było całkiem nieźle. Społeczeństwo udawało, że Wałęsa nie jest wcale takim prostakiem, za jakiego go miało a Wałęsa starał się ograniczać kompromitujące wypowiedzi a jeśli już mówił, to robił to w swoim specyficznym stylu, więc i tak nikt nie wiedział o czym. Deal się jednak nie udał i były prezydent urwał się ze smyczy politycznej poprawności. W ciągu kilku minut laureat pokojowej Nagrody Nobla wypluł z siebie pogardę dla demokracji, dla mniejszości i dla podstawowych praw człowieka. Zrobił to zupełnie bez ostrzeżenia i myślę, że ludzie, którzy wspierali go w wejściu na światowe salony, mają teraz nie lada problem. Jak zareagować, gdy przyprowadzony przez nas na ekskluzywny obiad gość wymiotuje na stół?
Wprost w ramiona posłanki Pawłowicz
U mnie wypowiedź Wałęsy wywołała krótką konsternację a zaraz potem ogromny żal. Nie chodzi o to, co były prezydent powiedział o homoseksualnych obywatelach tego kraju, bo nie ma obrzydliwości, której jako gej bym już o "ludziach mojego pokroju" nie usłyszał. Chodzi bardziej o to, że wszystko co powiedział o demokracji, prawach człowieka i mniejszościach było kosmiczną, ponadczasową, niewiarygodną bzdurą i przeciwieństwem tego, z czym utożsamia się Wałęsę oraz ruch, który przyczynił się do upadku totalitarnego systemu. Działacz "Solidarności", który za życia stał się legendą, na trzeźwo i z otwartymi oczami zeskoczył z cokołu wprost w otwarte ramiona posłanki Pawłowicz, pana Terlikowskiego i anonimowego kibola, który wymazał na murze "pedały do gazu". Już nie będzie owacji na "Przystanku Woodstock", uścisków dłoni z Eltonem Johnem i chyba zabraknie też wsparcia "Gazety Wyborczej" czy liberalnej części Platformy. Wałęsa to obciach.
Wiele legend polskiej polityki a także jej obecni aktorzy to niestety PR-owe wydmuszki. Często domyślamy się, jakie są ich prawdziwe poglądy, ale wolimy nie mieć co do tego pewności. Wałęsa wyłożył karty na stół i okazało się, że nie ma czym grać. I choć sam pewnie wierzy, że jego dobra passa nadal trwa, myślę, że wypadł z gry. Król jest nie tylko goły ale też głupi i zgorzkniały. Wszyscy przypuszczali, że tak może być. Teraz wszyscy wiedzą. Czas poszukać prawdziwych bohaterów.
Wałęsa skompromitował Polskę w Europie i na Świecie. ???
Nie sądzę jak miliony osobób