Dwa smutne i tragiczne wydarzenia z ostatnich dni i reakcje po natchnęły Pana Michała Płocińskiego do felietonu, który pojawił się na stronach rp.pl. A mianowicie śmierć posłanki PiS, Jolanty Szczypińskiej i śmierć Bartosza Niedzielskiego po zamachu w Strasburgu. W przypadku pierwszej pojawiły się obrzydliwe komentarze, związane z tym, że była polityczką Prawa i Sprawiedliwości. W przypadku drugiego – że był gejem. A co gorsza: bohaterem. Z jednym z Panem Płocińskim mogę się zgodzić na pewno: hejt, nieważne z której strony, jest po prostu zły i nie ma na niego zgody. Ale mojej zgody nie ma też na to, by porównywać poglądy polityczne do orientacji seksualnej.
O tym, że przyszło nam w żyć w trudnych czasach nie muszę nikogo przekonywać. I nie chodzi tylko o Polskę, rozmawiam z ludźmi z Wielkiej Brytanii, z Niemiec, widzę co się dzieje w USA – jedno nas na pewno łączy:
jeszcze nigdy nasze społeczeństwa nie były tak podzielone. I nie ma tematu, jesteś albo po jednej, albo po drugiej stronie, ludzie przestają ze sobą rozmawiać, a każde zejście na kwestie polityczne kończy się często kłótnią.
Nie podoba się mi wiele rzeczy, które dzieją się w centrum i na lewo od centrum na naszej scenie politycznej.
Nie podoba się mi wyśmiewanie z Jarosława Kaczyńskiego, czy wyzywanie Krystyny Pawłowicz. Naprawdę uważam, że odpowiadanie chamstwem na chamstwo nie pomoże. Dość mamy tej nienawiści wszędzie. I sama często stawiam się w pozycji "adwokatki diabła", gdy przy okazji rozmów z rodziną i znajomymi zaczynam bronić niektórych pomysłów PiS-u lub widzę też ich społeczne pozytywy. Nie można tak mówić, koniec, finito, nie można być trochę przeciw PiS. Z drugiej strony obserwując to, co dzieje się wokół nowej inicjatywy politycznej Roberta Biedronia, nie jest lepiej. Zwolennicy i zwolenniczki Koalicji Obywatelskiej uważają, że jest tylko jedna droga, a każdy kto robi coś po swojemu działa po prostu na rzecz PiS. Zawsze powtarzam, że przy dyskusjach politycznych na Twitterze zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości nazywają mnie "brzydką lesbą", a zwolennicy Koalicji Obywatelskiej, z demokracją i wolnością na ustach, "głupim dziewczęciem". I jak żyć Panie Premierze?
Wracając do
wspomnianego felietonu w rp.pl. Jacek Dehnel napisał tekst, będący odpowiedzią na hejt narodowców na Bartosza Niedzielskiego. Bo był gejem i nie pasuje do obrazu bohatera. I owszem Panie Płociński, być może pisali też, że "szkoda chłopa", ale niestety byli i tacy, którzy pisali, że dobrze się stało. Słyszałam dużo o hejcie na Szczypińską. Akurat go nie widziałam, być może moja bańka informacyjna ma jednak jakieś granice – co mnie cieszy. Ale całkowicie wierzę, że tak było.
Dalej Pan Płociński pisze:
Dla jednych więc kogoś jako człowieka przekreśla bycie gejem, dla innych określone poglądy polityczne. Jedni będą tłumaczyć, że „homozaraza”, eurolewactwo, upadek obyczajów i zasad moralnych, koniec rodziny i kultury europejskiej, chrześcijaństwa, Związek Europejskich Republik Radzieckich itd., inni – że „pisizm”, populizm, autorytaryzm, łamanie konstytucji i praw człowieka, upadek demokracji liberalnej, państwa prawa i niechybne wyjście z Unii Europejskiej, kres wolności i najpewniej PRL-bis.
Drogi Panie Płociński, kilka faktów:
- orientacja seksualna nie jest tym samym co pogląd polityczny,
- dzieci w szkołach nie są prześladowane z powodu poglądów politycznych, z powodu homofobii tak,
- ja rozumiem, że może być różnie, ale nie słyszałam jeszcze o tym, by ktoś miał myśli samobójcze z powodu braku samoakceptacji swoich poglądów politycznych,
- z tego co wiem to jeszcze w tym kraju nie ma tak, by rodzice odrzucili dziecko ponieważ głosowało na Razem,
- bycie gejem, lesbijką, czy osobą biseksualną, o transpłciowości już nie mówiąc, łączy się w Polsce z tym, że nie możemy np. poślubić ukochanej osoby. Nie słyszałam, by takie same konsekwencje wynikały z poglądów politycznych.
Rozumiem, co Pan Płociński chciał powiedzieć. I nawet poniekąd się zgadzam:
skończmy się hejtować, bo musimy się wszyscy jakoś w tym kraju urządzić. Ale nie tędy droga. Zwłaszcza, gdy wciąż jesteśmy obywatelami i obywatelkami drugiej kategorii.
Na każdej liście partyjnych kandydatów powinno być jedno miejsce zarezerwowane dla przedstawiciela LGBT. To na początek.
To jest właśnie to, przez takie wymagania hetero zaczynają nas hejtować. Powinniśmy domagać się równości, a nie przywilejów!
"Nie jesteśmy obywatelami drugiej kategorii"
"Gorszy sort" (to na plakacie)
Wszyscy heretycy nam gruncie rzeczy zazdroszczą, bo chcieliby jak ma my ale brak im odwagi. To że na razie nie możemy zawierać małżeństw to nie tak istotne.
Na każdej liście partyjnych kandydatów powinno być jedno miejsce zarezerwowane dla przedstawiciela LGBT. To na początek.
Internet jest mało ważny
hmm... tylko że właśnie dyskutujemy o hejcie, czyli zjawisku głównie internetowy,. Druga sprawa: nie jest prawdą że internet jet mało ważny, teraz nawet wybory prezydenckie czy parlamentarne wygrywa się odpowiednio kierując nastrojami w sieci, a to tylko jeden z przykładów wpływu sieci na społeczne nastroje i wybory... Ale zaczynamy odbiegać od tematu więc chyba czas zakończyć dyskusję, pozdrawiam i do następnego :)
Natomiast agresja wobec ludzi, którzy stosują agresję wobec Ciebie, może być czasem najskuteczniejszym rozwiązaniem.
Internet jest mało ważny, IMHO. Gdyby mierzyć opinie społeczne ich powszechnością w Internecie to Janusz Korwin-Mikke byłby już królem, a jego syn szykowałby się do sukcesji xD
W polityce to najwyraźniej nie działa.
Warto poczytać.
Tjaaa... Zwłaszcza jeżeli po drugiej stronie kabla siedzi typowy sebix-kibol-naziol albo radiomaryjny "precz z komunom".
Natomiast agresja wobec ludzi, którzy stosują agresję wobec Ciebie, może być czasem najskuteczniejszym rozwiązaniem.
Czemu mam wrażenie, że środowiska lewicowe w kółko to powtarzają i nic z tego wynika... Może należy spróbować inaczej...?
Nie jestem pewien, czy się dobrze zrozumieliśmy xD
Miałem na myśli, że może czas skończyć z tą hipokryzją i uznać, że hejt jest naturalnym zachowaniem, które wcale nie musi być szkodliwe, kiedy stosujemy je wobec ludzi łamiących pewne zasady. Mamy zacząć kochać nazistów, pedofilów, albo morderców?
No hejtując zmarłego bardziej hejtujesz jego bliskich niż jego samego - nieboszczyk już tego nie odczuje. Tak więc to jest trochę coś innego.
Natomiast agresja wobec ludzi, którzy stosują agresję wobec Ciebie, może być czasem najskuteczniejszym rozwiązaniem.