Katolik, pisarz, homoseksualista
"W gruncie rzeczy nie było w nim starości - zawsze uważałem, że homoseksualizm konserwuje duchowo, daje jakiś niezmiernie młodzieńczy fason..." - napisał z wyczuwalną zazdrością Stefan Kisielewski w swoich "Dziennikach" (23.IV.1969) na kilka miesięcy przed śmiercią Jerzego Zawieyskiego, katolickiego pisarza i polityka, który w latach 50.- i 60. był jedną z ważniejszych postaci polskiego życia intelektualnego...
"W gruncie rzeczy nie było w nim starości - zawsze uważałem, że homoseksualizm konserwuje duchowo, daje jakiś niezmiernie młodzieńczy fason..." - napisał z wyczuwalną zazdrością Stefan Kisielewski w swoich "Dziennikach" (23.IV.1969) na kilka miesięcy przed śmiercią Jerzego Zawieyskiego, katolickiego pisarza i polityka, który w latach 50.- i 60. był jedną z ważniejszych postaci polskiego życia intelektualnego.
Zawieyski urodził się w 1902 roku w Radogoszczy pod Łodzią jako Henryk Nowicki. Miał zaledwie 4 lata, gdy zmarł mu ojciec i matka powtórnie wyszła za mąż. Jako młody chłopak obracał się w kręgach lewicowych. W wieku 19 lat zadebiutował tomikiem wierszy "Strzępy" wydanym pod pseudonimem Konar-Nowicki. Lata 1923-26 to okres studiów w szkole dramatycznej w Krakowie. Związał się z teatrem, początkowo jako aktor, potem krytyk, wreszcie dramaturg. W 1932 r. opublikował pierwszą powieść "Gdzie jesteś, przyjacielu?". Okupację przeżył w Warszawie, po wojnie współpracował z "Tygodnikiem Powszechnym" i "Znakiem", był w zarządzie Związku Literatów Polskich. W latach 1949-55 miał zakaz publikacji, wraz z polityczną odwilżą został posłem na sejm i członkiem Rady Państwa. Zmarł w 1969 roku w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach, wypadł z okna szpitala w którym przebywał po wylewie, nie wiadomo czy było to samobójstwo, nieszczęśliwy wypadek czy morderstwo.
Dziś twórczość Zawieyskiego pozostaje niemal kompletnie zapomniana, jego powieści nie są wznawiane, a dramaty wystawiane, choć niegdyś doczekał się nawet ekranizacji filmowej opowiadania "Odwiedziny prezydenta" (1961) i noweli "Prawdziwy koniec wielkiej wojny" (1957). Jeśli literatura ta ma szanse ponownie stać się żywa to chyba tylko wraz z rozwojem badań gejowsko-lesbijskich. Pozostała natomiast pamięć o Zawieyskim jako polityku i działaczu katolickim. Nawet Józefa Hennelowa w głośnym wywiadzie, który opublikowały "Wysokie Obcasy" (15.VII.2000) właśnie na jego przykładzie wyłożyła swoją apoteozę hipokryzji: "Nigdy - żeby już wspomnieć ten smutny fakt - nie widziałam Jerzego Zawieyskiego z tym jego Stasiem. O tym się wiedziało, to był trwały związek, ale kiedy on przyjeżdżał do Krakowa, to zawsze sam".
"Ten jego Staś" to Stanisław Trębaczkiewicz, młodszy o osiem lat od Zawieyskiego nauczyciel, a potem profesor KUL-u. Poznali się w 1933 roku i pozostali razem do końca. Być może... ( Pozostało znaków: 9995 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.