Prezerwatywa jest dziś najbardziej skutecznym i powszechnie stosowanym przez mężczyzn środkiem antykoncepcyjnym chroniącym także przed chorobami wenerycznymi i AIDS. Codziennie na świecie męska populacja zużywa miliony "gumek". Ich wytwarzaniem zajmują się gigantyczne międzynarodowe koncerny, wytrwale ulepszające skomplikowane procesy technologiczne. Prezerwatywa jest też przedmiotem ostrego ideologicznego sporu pomiędzy przeciwnikami antykoncepcji - a realistami, wskazującymi na eksplozję demograficzną w Chinach czy w Afryce. A przecież kondomy istniały już u zarania cywilizacji, kiedy człowiek mieszkał jeszcze w jaskiniach...
Prezerwatywa jest dziś najbardziej skutecznym i powszechnie stosowanym przez mężczyzn środkiem antykoncepcyjnym chroniącym także przed chorobami wenerycznymi i AIDS. Codziennie na świecie męska populacja zużywa miliony "gumek". Ich wytwarzaniem zajmują się gigantyczne międzynarodowe koncerny, wytrwale ulepszające skomplikowane procesy technologiczne. Prezerwatywa jest też przedmiotem ostrego ideologicznego sporu pomiędzy przeciwnikami antykoncepcji - a realistami, wskazującymi na eksplozję demograficzną w Chinach czy w Afryce. A przecież kondomy istniały już u zarania cywilizacji, kiedy człowiek mieszkał jeszcze w jaskiniach.
Niemiecki historyk Robert Jütte twierdzi, że na malowidłach, znalezionych w grotach zamieszkałych w epoce kamienia łupanego widać mężczyzn, którzy noszą na członku skórzane ochraniacze. Przez kilka lat, Jütte cierpliwie zbierał materiały do swej książki o historii antykoncepcji i doszedł do wniosku, że na przestrzeni wieków mężczyźni sięgali po wszelkie dostępne środki byle tylko uchronić się przed niechcianym ojcostwem. Tysiąc dwieście lat przed naszą erą, legendarny król Minos, władca Krety i budowniczy pałacu w Ksossos używać miał w tym celu pęcherzy z ryb. Każdy, kto odwiedził ruiny pałacu wie, że ówcześni Kreteńczycy byli bardzo niskiego wzrostu. Stąd też i ryby, z których uzyskiwano owe pęcherze nie musiały być duże. Około roku 1500, włoski medyk Gabrielle Fallopius zalecał stosowanie w czasie stosunku lnianych woreczków jako ochrony przed grasującym wówczas syfilisem. Używano także skóry, owczych jelit i natłuszczonego papieru. W naszej części Europy prymitywne formy prezerwatywy pojawiły się dopiero w drugiej połowie XVIII wieku. Nie miały jeszcze wtedy żadnej stałej nazwy. W 1789 roku mieszkający w Getyndze lekarz Christoph Girtanner oburzał się, że nie istnieje odpowiednia nazwa dla "tego skandalicznego obiektu". Dwadzieścia lat później, osobisty medyk słynnego niemieckiego poety Johanna Wolfganga von Goethe zdecydowanie potępiał zakłócanie boskiego porządku stosunku płciowego, którego efektem ma być poczęcie nowego życia.
Sytuacja zmieniła się dopiero po pojawieniu się na rynku prezerwatywy z gumy. Jej wynalazcą był Anglik Stephen Moulton, który w roku 1848 rozpoczął masową produkcję w opuszczonej fabryce włókienniczej w Bradford-on-Avon. Należy wspomnieć, że monopol na wyroby gumowe miała wtedy działająca do dziś firma oponiarska Goodyear i to od niej Moulton musiał uzyskać licencję. Można więc powiedzieć, że prezerwatywa jest produktem ubocznym przemysłu samochodowego... W latach trzydziestych, gumę zastąpił cieniutki lateks - i wtedy dopiero doszło do masowego rozpowszechnienia angielskiego wynalazku.
Przypuszcza się, że słowo "kondom" jest także pochodzenia angielskiego. Niektórzy językoznawcy wskazują co prawda, że po łacinie "condus" znaczy tylko co naczynie czy pojemnik. Ale rację mają chyba ci, którzy przypominają postać doktora Condoma, osobistego lekarza panującego w XVII wieku króla Karola II. Miał on sporządzać dla monarchy szczególnie wygodne "pojemniki" z zwierzęcych jelit. W każdym razie, tłumaczyłoby to, dlaczego największy kochanek wszystkich czasów, Giacomo Casanova nazywał swoją prezerwatywę "redingote anglaise" - czyli "angielskim płaszczem rycerskim".
Wspomniany autor niemiecki Jütte, dochodzi w swej książce do pesymistycznych wniosków. Pisze mianowicie, że w naszych obyczajowo wyzwolonych czasach, kiedy jakość prezerwatyw zbliżyła się niemal do perfekcji, mężczyźni ciągle jeszcze wolą ryzykowny stosunek bez zabezpieczenia od nakładania cieniutkiej gumki. Takie ryzykowne zachowania są powszechne zwłaszcza wśród gejowskiej młodzieży. W wielkich europejskich metropoliach lekarze biją na alarm w obliczu dramatycznie wzrastających przypadków zarażenia wirusem HIV. Podobnie rzecz się ma z chorobami wenerycznymi. A przecież jeden z światowych potentatów w produkcji prezerwatyw obchodzi właśnie 75 rocznicę istnienia.
Krystian Piotrowicz