Tim Cook, szef Apple stanie się imiennym patronem ustawy, którą w przyszłym roku chcą przeforsować politycy w amerykańskim stanie Alabama. Ustawa objęłaby państwowych pracowników ochroną przed dyskryminacją ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową. Pod koniec października Cook ujawnił się na łamach jednego z magazynów.
Pomysłodawczyni ustawy i jedyna w stanie ujawniona polityczka, Patricia Todd (Demokraci) przyznała, że początkowo firma Apple miała wątpliwości co do umieszczenia nazwiska Cooka w nazwie ustawy, ale potem zmieniła zdanie. W mediach pojawiło się też oświadczenie korporacji, że to było "nieporozumienie", a Tim Cook czuje się "zaszczycony pomysłem".
Dlaczego właśnie Tim Cook? Dyrektor generalny Apple urodził się w stanie Alabama, tam też studiował. Kilka dni przed
jednym z najgłośniejszych w tym roku coming outów Cook przyjął nagrodę Akademii Alabama: podczas przemowy skrytykował konserwatystów (w stanie rządzą Republikanie) za brak postępu w kwestii praw dla ludzi LGBT. Ochrona pracowników LGBT jest też dla Cooka bardzo ważną kwestią, w której wielokrotnie w ostatnim roku się wypowiadał. Szef Apple jest też znany ze swojego zaangażowania w lobbowanie na rzecz
ENDA (Employment Non-Discrimination Act (ustawa zabraniająca dyskryminacji w pracy na tle orientacji seksualnej i tożsamości płciowej). Warto pamiętać, że walka o poszerzenie federalnego zakazu dyskryminacji w pracy o przesłanki oparte na orientacji seksualnej i tożsamości płciowej trwa w amerykańskim Kongresie od ponad 20 lat: w ponad połowie stanów pracownicy LGBT nie są chronieni.
"Choć nigdy nie zaprzeczyłem doniesieniom o mojej orientacji, nie przyznałem też tego publicznie aż do teraz. Niech więc będzie jasne: jestem dumny z bycia gejem, i uważam, to jeden z największych prezentów, jakie dostałem od Boga" -
napisał w "Bloomberg Businessweek" pod koniec października Tim Cook.
(md)