Staramy się pokazywać Wam muzyczne nowości, premiery klipów bądź mało znane starocie, które odkopaliśmy. Zanim zaprezentujemy Wam nasze ulubione płyty, single, odkrycia i muzyczne wydarzenia 2013 roku – ostatnia w tym roku porcja nowinek. A jest ich dużo!
1. Wszyscy mówią o BeyoncéOd prasy muzycznej po poważne tygodniki: wszyscy mówią o nowej, niezapowiadanej i wydanej ukradkiem nowej płycie Beyoncé. Całkowicie premierowy album zatytułowany "Beyoncé" swoją internetową premierę miał 13 grudnia. Dostaliśmy czternaście utworów – i kilkanaście klipów. Album wyprodukowali m.in. Timbaland i Pharrell Williams, wokalnie udzielają się na nim m.in. Justin Timberlake, Drake, Sia, czy Frank Ocean. W ciągu pierwszych dwunastu godzin – Twitter zanotował ponad połtora miliona informacji o albumie. Dziennikarze muzyczni zagrzmieli: Beyoncé zrewolucjonizowała muzykę! To koniec pewnej ery! Bez reklamy, zapowiedzi, teaserów, promo - Beyoncé pokazała, że można wydać w ten sposób album. Ja bym się kłóciła, czy bez promo: Beyoncé jest jedną z najpopularniejszych osób w mediach społecznościowych i jedną z najbogatszych artystek, która może pozwolić sobie na taki kaprys, eksperyment (jak nawet sama to nazwała). Ale wracając do muzyki, bo ona w całej tej dyskusji się gubi: co prawda nie jestem wielką fanką Knowles, ale dla mnie to średni album. Krytycy chwalą gwiazdę za warstwę tekstową: Beyoncé mówi głośno o pewnych kwestiach, jak np. rola rodziny i małżeństwa, zwłaszcza w afroamerykańskich społecznościach (pamiętajmy też o tym, że Knowles nie ukrywa swojego poparcia dla równości małżeńskiej), macierzyństwo, feminizm, relacje. A muzycznie? Mnie brakuje perełek, które będę mogła zapętlać (bo tak w przeszłości bywało). Najbardziej w ucho wpadł mi utwór "XO".
Nie możemy nie zalinkować też "Superpower" z Frankiem Ocean (z bardzo ciekawym teledyskiem autorstwa Jonasa Akerlunda):