Wy możecie grać nas, ale my was już nie?
Wraca temat reprezentacji w Hollywood. Tym razem w ogniu krytyki znaleźli się twórcy filmu "Rub & Tug" i mająca wcielać się w główną rolę Scarlett Johansson. I to nie byle jaką: transpłciowego mężczyzny. Aktorki trans, Trace Lysette, Jamie Clayton, Jen Richards i Laverne Cox, nie ukrywają swojego rozczarowania i wypominają Scarlett oświadczenie, które miało... złagodzić sprawę. "Więc wy dalej możecie grać nas, ale my was już nie? Hollywood jest porąbane" - napisała Lysette, znana z serialu "Transparent". Nie da się ukryć, że stawka jest wysoka: w ostatnich latach sypały się nagrody dla aktorów i aktorek za transpłciowe role.
Film "Rub & Tug" ma opowiadać o przestępczej grupie z lat 70., którego liderem był transpłciowy mężczyzna,
Dante “Tex” Gill. Reżyserem ma być Rupert Sanders. Johansson miała już z nim okazję pracować przy filmie "Ghost in the Shell", krytykowanym za obsadzenie aktorki w roli Azjatki.
Gdy tylko informacja o tym, że Scarlett wcieli się w Gill poszła w świat - na twórców filmu spadła krytyka ze strony społeczności trans. Najbardziej znane transpłciowe aktorki, Trace Lysette ("Transparent"), Jamie Clayton ("Sense8"), czy Laverne Cox ("Orange is the New Black") podkreślały, że mają już dość tego, iż w role osób transpłciowych wcielają się osoby cispłciowe. Równocześnie aktorom i aktorkom trans pozostają jedynie role... osób transpłciowych.
Oliwy do ognia dolała sama Johansson, która poprzez swoich agentów powiedziała "Bustle": "Powiedzcie im, żeby po komentarz skierowali się Jeffrey'a Tambora, Jareda Leto i Felicity Huffman". Czyli aktorów, którzy za wcielanie się w role osób transpłciowych zebrali wiele nagród.
Komentarz ten jeszcze bardziej rozzłościł społeczność. "Więc wy dalej możecie grać nas, ale my was już nie? Hollywood jest porąbane. Nie byłoby mi przykro, gdybym mogła chodzić na te same castingi co Jennifer Lawrence i Scarlett do cis ról, ale wiemy, że nie o to chodzi. I nie tylko nas gracie, kradniecie nasze narracje i nasze szanse, ale poklepujecie się po plecach, wracacie z nagrodami za udawanie tego, co my przeżyliśmy" - napisała Lysette na Twitterze.
(md)
Byłoby mi miło, gdybyś przestał traktować osoby cis jak ułomów niezdolnych pojęcia głębi transpłciowości i wszystkiego co z nią związane, bo zdaje się ten elitaryzm jest właśnie źródłem całego problemu. Tym bardziej, że Twoje impresje na temat potocznego rozumienia poszczególnych terminów niewiele wnoszą do kwestii ich faktycznego znaczenia i wzajemnych współzależności.
Rola aktora to wcielanie się w kogoś innego, osobę psychicznie chora, autystyczną, innej orientacji, wyznania
Cwaniaczku? Nawet mógłbym odpowiedzieć, na Twoją argumentację, ale jak mi wyjeżdżasz z takim atakiem personalnym, to mi się odechciewa. Podyskutuj sobie z kimś innym.
Nie nazwałbym tego fobią, a raczej źle wycelowanym kontratakiem. Nie możecie odbierać każdej krytyki czy nawet rozbieżności opinii jako upokorzenia, wymagającego agresywnych ripost czy wyniosłego odcinania się pt. wy nie wiecie jak to jest. Szczególnie, gdy ma to miejsce wewnątrz społeczności zawiązanej właśnie na gruncie wspólnego doświadczania dyskryminacji. Przy czym – jasne, osoby trans doświadczają tejże mocniej. Ale temu akurat nikt tutaj nie przeczy; dlatego nie dziw się, że wasze traktowanie cis-osób LGB jak uprzywilejowanych społecznie dyletantów budzi finalnie delikatną irytację (którą następnie przeinterpretujecie jako wrogość, i tak w kółko).
Tym bardziej, że samo doświadczenie nie przekłada się magicznie na pełnię wiedzy teoretycznej i/lub naukowej w danej dziedzinie, ani tym bardziej nie daje wyłączności na wypowiadanie się w temacie; dlatego też przestałem już się pochylać nad merytorycznie frywolnymi przytykami dimi, a Twoje bycie statystycznie zabijaną pozwolę sobie wziąć w nawias. Nie oznacza to, że dyskredytuję Twoje faktyczne przeżycia – być może doświadczasz wiele przemocy i odrzucenia, czego nie zazdroszczę i jak najbardziej współczuję, bo sam znając dyskomfort odbiegania od społecznej normy, mam świadomość, jak znacznie gorzej mają ci, u których odbieganie to jest jawne, ciągłe i wystawione na atak z każdej strony. It's no rocket science, jak mawiają Anglosasi.
Jedyny problem w tym, że ten wątek akurat nie jest o osobistych doświadczeniach. I tak jak nie każdy Polak, nawet weteran kampanii wrześniowej, jest z automatu ekspertem w dziedzinie języka polskiego i historii Polski (w odróżnieniu od Normana Daviesa), tak i nie każda osoba trans jest z automatu ekspertką w dziedzinie wszystkiego co trans. Szczególnie gdy ma w swoich opiniach kierować się głównie emocjami i przeświadczeniem, że najlepszą formą obrony jest atak na oślep. To niemal nigdy się nie sprawdza, o wnoszeniu czegokolwiek nie wspominając.
A jako że cytat o kobiecie ucharakteryzowanej na mężczyznę był też mój – nie bardzo rozumiem, co tu miało czy nie miało „brzmieć ok”. Na samym początku tej dyskusji napisałem, że nie neguję męskości Dantego Gilla (zapis z przytoczonego poniżej nekrologu uważam za durny – pewnie i pisany przez kogoś starszej daty). Ale jako że Gill najwyraźniej nie przeszedł korekty płci, to też nie ma co się oburzać na stwierdzenie, że biologicznie jego ciało było płci żeńskiej, bo związku z tym jego wyrażanie własnej tożsamości opierało się m.in. na jak najściślejszym możliwie odwzorowywaniu stereotypowego wizerunku męskiego. Przy czym oczywiście: na co dzień nie powinno to mieć naj-mniej-sze-go znaczenia w postrzeganiu go jako mężczyznę; temat nie powinien w ogóle istnieć. Ale akurat w tej dyskusji tutaj rozpatrujemy kwestię (nie)zasadności wcielenia się w jego postać aktorki płci żeńskiej – i na tym tle powyższe uszczegółowienie jest istotne, bo takoż stosunek do własnego ciała, autoprezentacji, pozycji społecznej itd. jest w przypadku osób tg i ts (nawet pre-OP, zakładając że tranzycję planują) odmienny. Może nieznacznie, może niejednorodny, może cokolwiek; ale binarnej tożsamości kobiecej Scarlett Johansson też nie możemy być na 100% pewni, czyż nie?
Kontekst, ludzie, kontekst.
Zrobiliśmy sobie przerwę od bycia w ogromnej statystycznie liczbie zabijanymi, gwałconymi, fizycznie atakowanymi, wykorzystywanymi seksualnie, odrzucanymi na rynku pracy i na gruncie prywatnym, a także od znoszenia medycznych nadużyć, fetyszyzacji i na przykład gróźb śmierci i gwałtu, wyzwisk i innych upokorzeń również ze strony cis osób LGB w przestrzeniach LGB (jako że spora część z nas jest L, G lub B). :)
Ja na przykład marnuję tę przerwę czytając cis mężczyzn, którzy nie mają pojęcia o czym mówią.
LOL @osoba niżej, która myśli, że dodanie "biologicznie" przed "kobieta ucharakteryzowana na mężczyznę" sprawia, że to zaczyna brzmieć jakkolwiek ok
psom na pożarcie:
Bez obrazy, ale brzmisz jakbyś wierzył w cisfobię.
Zrobiliśmy sobie przerwę od bycia zabijanymi, wywalanymi z domu i pracy, dyskryminowanymi na rynku pracy i na gruncie prywatnym i gwałconymi w przerażającej liczbie, a także od znoszenia upokorzeń, gróźb śmierci i gwałtu, wyzwisk i generalnego odrzucenia również ze strony cis osób LGB w przestrzeniach LGB (jako że duża część z nas jest również L, G lub B).
Marnujemy ten cenny czas wolny na czytanie wpisów cis mężczyzn, którzy nie mają pojęcia o czym mówią. :)
LOL @osoba, która myśli, że dodanie "biologicznie" do "kobieta ucharakteryzowana na mężczyznę" powoduje, że to zaczyna brzmieć ok
psom na pożarcie:
Bez obrazy, ale brzmisz jakbyś wierzył w cisfobię.
Kolor skóry jest "wypisany na czole". Transpłciowość nie.
psom na pożarcie:
Byłoby mi miło, gdybyś przestał traktować osoby cis jak ułomów niezdolnych pojęcia głębi transpłciowości i wszystkiego co z nią związane, bo zdaje się ten elitaryzm jest właśnie źródłem całego problemu. Tym bardziej, że Twoje impresje na temat potocznego rozumienia poszczególnych terminów niewiele wnoszą do kwestii ich faktycznego znaczenia i wzajemnych współzależności.
Byłoby mi miło, gdybyś przestał traktować osoby cis jak ułomów niezdolnych pojęcia głębi transpłciowości i wszystkiego co z nią związane, bo zdaje się ten elitaryzm jest właśnie źródłem całego problemu. Tym bardziej, że Twoje impresje na temat potocznego rozumienia poszczególnych terminów niewiele wnoszą do kwestii ich faktycznego znaczenia i wzajemnych współzależności.
Kolor skóry jest "wypisany na czole". Transpłciowość nie.