Maciej Cieśla, grafik, najbardziej znany wolontariusz Światowych Dni Młodzieży, który zmarł w lipcu zeszłego roku z powodu choroby nowotworowej był gejem? Przemilczaną historię Maćka opisuje "Newsweek", a wszystko dzięki wystawie, którą można było obejrzeć w podziemiach krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Maciej Cieśla stał się chyba
jednym z najbardziej znanych wolontariuszy Światowych Dni Młodzieży. Był grafikiem, który rzucił pracę, by poświęcić się przygotowaniom do ŚDM. Na początku lipca zmarł z powodu choroby nowotworowej, nie doczekał przyjazdu papieża Franciszka do Polski.
Historia Maćka poruszyła samego papieża, a polski Kościół zrobił z 27-latka wzór młodego, wierzącego człowieka.
"Muszę powiedzieć jedną rzecz, która zasmuci wasze serca. Proszę o ciszę. To coś o jednym z was. Studiował grafikę i porzucił pracę, by być wolontariuszem. I wszystkie te rysunki na flagach są jego. Obrazy świętych patronów, odznaki pielgrzymów, które ozdabiają miasto. Właśnie w tej pracy odnalazł swoją wiarę" - mówił Franciszek w Krakowie w trakcie ŚDM.
Teraz, dzięki wystawie w krakowskiej ASP - poświęconej Maćkowi, na światło dzienne wychodzą przemilczane fakty z jego życia. Wolontariusz był gejem, miał partnera Grzegorza, który wspierał go w życiu i chorobie. O tym, jak polski Kościół wymazał ową ważną część życia Maćka opowiada "Newsweekowi" Iwona Demko, kuratorka wystawy. "
Był zrażony do Kościoła, ale pragnął jego akceptacji. Przez lata był ministrantem. Potem nie mógł się pogodzić z potępianiem homoseksualizmu przez duchownych" - mówi magazynowi Demko, dodając, że "na pogrzebie tylko jeden z kilku księży prowadzących mszę złożył kondolencje Grześkowi. Nazwał go przyjacielem. Słowo „partner” nigdy się nie pojawiło".
Grzesiek mówi magazynowi, że dla niego jest jeszcze za wcześnie, by rozmawiać o życiu z Maćkiem, ale w przyszłości tego nie wyklucza.
Więcej o Macieju Cieśli
w najnowszym "Newsweeku".Wystawa
"Nothing will be the same again" na Facebooku.(md)
Maciek miał "wadę", że szedł pod prąd... ciekawe czy wiedział, że jego praca przy ŚDM zostanie zredukowana do performace obnażającego hipokryzję Kościoła...
chłopak starał się kierować w życiu czymś pozytywnym... i robił to pod skrzydłami Kościoła-który nie potraktował go lekko... ale mimo to chłopak robił to, co uważał za słuszne... szkoda, że schodzi to na drugi plan, bo dla jego znajomych kwestia "ORIENTACJI" jest ważniejsza niż cokolwiek innego...
na tym portalu-tak samo jak na każdym innym-ważne jest każdy news, jeśli można na nim zarobić...
Kto jak kto, ale to właśnie jego życiowy partner ma największe prawo do nie zostawiania tej sprawy w spokoju, szczególnie biorąc pod uwagę nowe fakty, które wypłynęły przy okazji wywiadu z Grzegorzem. Jeżeli Maciej, jak mówi jego partner, żył z nim w szczęśliwym związku i sprzeciwiał się ideologii kościoła nt. homoseksualności, jeżeli kościół, a wszystko na to wskazuje w sposób haniebny potraktował Grzegorza podczas pogrzebu, a wcześniej zatajał prawdę o Macieju, prawdę, której on sam się nie wstydził i nie była dla niego żadnego problemem, a wręcz przeciwnie szczęściem, to jak najbardziej należy o tym głośno powiedzieć. Partner ma nie tylko taką możliwość, ale wręcz obowiązek sumienia. To się po prostu należy Maćkowi. Mam nadzieję, że ze względu na charakter prac Maćka, jego pośmiertna wystawa stanie się niemym krzykiem sprzeciwu wobec homofobii w kościele.
Młody człowiek odszedł Szkoda
Nie chodzi o to, tylko o to że jak zwykle środowiska kościelne kłamią i przemilczają to co jest dla nich niewygodne.
Młody człowiek odszedł Szkoda
jeśli był jednym z tych, którzy robią ukryte performance dla ośmieszania instytucji-to coś mu słabo wyszło-bo ludzie raczej modlili się w intencji Kościoła...
koniec końców miłym akcentem była inicjatywa dziewczyn i chłopaków z Wiary i Tęczy... nikt nie zauważył, że babka promująca tą inicjatywę w mediach jest specem od reklamy...
tak to jest-od wiary nie uciekniesz... media cię dopadną ;-);-);-) Te "NASZE" albo te "ICH"
Przeczytałeś tekst?