"Spocznę w pokoju tylko wtedy, gdy transpłciowi ludzie przestaną być traktowani tak jak ja byłam, gdy będą traktowani jak ludzie, którzy mają uczucia i prawa człowieka. O płci powinno się mówić w szkole, im wcześniej, tym lepiej. Moja śmierć powinna coś znaczyć. Moja śmierć powinna być wliczona w tegoroczną listę transpłciowych samobójstw. Chciałabym, żeby ktoś spojrzał w te liczby i powiedział: to porąbane i próbował coś zrobić. Naprawić społeczeństwo. Proszę" - list z takim fragmentem pojawił się na blogu 17-letniej Leelah Alcorn z Ohio, która zginęła kilka dni temu potrącona przez ciężarówkę.
Ponad 60 tys. osób podpisało petycję z prośbą do rodziców, by na grobie dziewczyny znalazło się jej kobiece imię.
Poruszający i bardzo osobisty list pojawił się na blogu Leelah kilka dni temu. Dziewczyna podkreśliła w nim, że skoro list jest na stronie - to oznacza, że popełniła samobójstwo. W weekend Leelah zginęła potrącona przez ciężarówkę na autostradzie.
"Nie bądźcie smutni, to wszystko po to, by było lepiej. Życie, które miałam, nie jest warte tego, by żyć nadal" - napisała Leelah, której nadano imię Joshua. "Czuje się jak dziewczyna uwięziona w ciele chłopca i czuję się w ten sposób od czwartego roku życia. Długo nie wiedziałam, że jest na to słowo, więc całe życie robiłam typowe "chłopięce" rzeczy, żeby się dopasować" - napisała Leelah,
opowiadając też o swoim coming oucie przed rodzicami, którzy jej nie akceptowali. Gdy dziewczyna zdała sobie sprawę, że rodzice nigdy nie zgodzą się na tranzycję, zaczęła zbierać pieniądze i myśleć o wyprowadzce po skończeniu 18 lat.
Leelah opisała także samotność, której doświadczyła, gdy rodzice odseparowali ją od znajomych i mediów, poczucie odrzucenia i frustrację, że nie będzie mogła przejść tranzycji. List kończy się poruszającym fragmentem-apelem: "Spocznę w pokoju tylko wtedy, gdy transpłciowi ludzie przestaną być traktowani tak jak ja byłam, gdy będą traktowani jak ludzie, którzy mają uczucia i prawa człowieka. O płci powinno się mówić w szkole, im wcześniej, tym lepiej. Moja śmierć powinna coś znaczyć. Moja śmierć powinna być wliczona w tegoroczną listę transpłciowych samobójstw. Chciałabym, żeby ktoś spojrzał w te liczby i powiedział: to porąbane i próbował coś zrobić. Naprawić społeczeństwo. Proszę". W kolejnej notce Leelah pożegnała się z przyjaciółmi, przeprosiła ich, ale też nie zostawiła złudzeń co do swoich uczuć wobec rodziców. "Pieprzcie się. Nie można kogoś tak kontrolować. To porąbane" - napisała dziewczyna.
Śmierć Leelah poruszyła Amerykę. Już ponad 66 tys. osób podpisało petycję do rodziców dziewczyny, by na grobie znalazło się jej kobiece imię, a 200 tys. - by zakazać w USA terapii konwersyjnych dla osób transpłciowych. Głos zabrała też matka Leelah: w rozmowie z CNN kobieta przyznała, że "kochała swojego syna", który był "dobrym dzieckiem i chłopcem". Podkreślający swoje chrześcijańskie korzenie rodzice powiedzieli też, że "nie popierali" transpłciowości własnego dziecka.
(md)
Miejmy nadzieję, że jej samobójstwo choć trochę otworzy oczy niektórym i pokaże innym jacy są ograniczeni... Jak traktują drugiego człowieka.
Może z biegiem lat będzie coraz więcej osób tolerancyjnych przez właśnie takie przypadki.
Tylko tu się nasuwa pytanie.
Ile osób ma jeszcze zginąć by świat się zaczął zmieniać?
u nas w Polsce wszystko byłoby utajnione dla dobra rodziny... jest wiele organizacji które oferują pomoc... ale zdecydowanie odradzam organizacje typu "Odwaga"(katolicka-nastawiona na leczenie orientacji homo)... jak już to korzystać tylko i wyłącznie z linków podanych w artykule...
osoby LGBT- dbajcie o swoje bezpieczeństwo i zdrowie... nie warto dać się zaszczuć...
powiedziałabym, że to strasznie uproszczone. wystarczy mały gest? serio? w takim razie naprawdę nie mieli zamiaru samobójstwa. coś ci się poplątało.nie wiesz o czym mówisz
Stawcie temu czoła, ale nie walcząc bo to nic nie da ... najlepsze jest olewanie ... brak Waszej reakcji ... miałem prawie to samo ... outsider w szkole, na podwórku ... ale olałem to ... nie potrzebowałem nikogo i teraz jest zajebiście.
Zaakceptowałem siebie, pokazałem, że dobrze się czuję takim jakim jestem i ... zdziwienie ... społeczeństwo mnie zaakceptowało ... nawet stałem się popularny, pewny siebie i żyję ... cieszę się życiem :) a no jest piękne ... to co, że są problemy .. każdy je ma ... ale spójrzcie na innych ... na prawdę mają gorzej a żyją i cieszą się małymi rzeczami :)))
Otóż pozwól, że Ciebie uświadomię. Nie KAŻDY rodzic to taki kochający ideał, który kocha dziecko bezwarunkowo, nawet kiedy się na niego wydziera i nim pomiata. Są tacy, dla których dziecko lgbt to życiowa porażka i któremu wypominają to na każdym kroku.
Więc nie graj palanta i nie rzucaj tekstami o egoiźmie pod artykułym, w którym widać, jak rodziców totalnie nie obleciała śmierć własnego dziecko.
A. I bycie outsiderem, a nie radzenie sobie to też nie to samo :)
Stawcie temu czoła, ale nie walcząc bo to nic nie da ... najlepsze jest olewanie ... brak Waszej reakcji ... miałem prawie to samo ... outsider w szkole, na podwórku ... ale olałem to ... nie potrzebowałem nikogo i teraz jest zajebiście.
Zaakceptowałem siebie, pokazałem, że dobrze się czuję takim jakim jestem i ... zdziwienie ... społeczeństwo mnie zaakceptowało ... nawet stałem się popularny, pewny siebie i żyję ... cieszę się życiem :) a no jest piękne ... to co, że są problemy .. każdy je ma ... ale spójrzcie na innych ... na prawdę mają gorzej a żyją i cieszą się małymi rzeczami :)))
No, co do samobójstwa, to rzeczywiście można mieć dylemat, tym bardziej, że pogrzeb to dość duży wydatek dla rodziny...
Czasem trzeba przełamać się w sobie i żyć dalej, ale wiem, jak to ciężko. Sam jeszcze nie wiem, czy próbować żyć dalej, czy dać sobie spokój, ale mnie samego powstrzymuje na razie fakt, że śmierć to tylko ucieczka, a nie rozwiązanie problemu :|