Administracja prezydenta USA,
Baracka Obamy, ogłosiła, że będą
zmiany w polityce imigracyjnej na rzecz bardziej ludzkiego podejścia do rodzin LGBT. Na początku sierpnia "Huffington Post" opisał historię
Anthony'ego Makka oraz
Bradforda Wellsa, małżeństwa od 7 lat, które stanęło przed widmem rozdzielenia. Pochodzącemu z Australii Makkowi 25 sierpnia kończy się wiza. Sytuację panów dodatkowo komplikuje fakt choroby Wellsa, którym Makk się opiekuje. Sprawą zainteresowało się większość amerykańskich mediów.
Administracja Obamy poinformowała, że
jednopłciowe małżeństwa będą od teraz uznawane za rodziny, a każda ze spraw będzie rozważana osobno bardziej pod kątem kwestii bezpieczeństwa.
"Nie ma sensu marnowania naszych zasobów do spraw małej wagi, jeżeli mogą one zostać wykorzystane do innych, zwłaszcza tych, które dotyczą osób skazanych za poważne zbrodnie" - tłumaczyła Cecilia Munoz z administracji Obamy.
Anthony i Bradford są ze sobą od 19 lat, 7 lat temu wstąpili w związek małżeński w Massachusetts. Makk nigdy nie przebywał w USA nielegalnie, nie był też karany, otrzymał jednak wezwanie do opuszczenia USA. Mąż Makka, Bradford, jest w bardzo złym stanie zdrowotnym - mężczyzna jest chory na AIDS. W związku ze stresem związanym z możliwością deportacji męża, jego stan zdrowia bardzo się pogorszył.
Nad Anthonym i Bradfordem nie wisiałaby groźba przymusowego rozstania gdyby nie DOMA (Defense of Marriage Act), która nie uznaje homomałżeństw federalnie. W lutym
Obama zapowiedział, że jego administracja nie będzie już broniła w sądach dyskryminującej dla par jednopłciowych zasady.
(md)
W Polsce poszczególne organy administracji zaczęłyby się nawzajem oskarżać i umywać ręce od odpowiedzialności, aż o sprawie by ucichło a problem pozostał ;/