Carlito, niewinnie wyglądający chłopak o twarzy anioła, popełnia drobne przestępstwa na ulicach Buenos Aires. Wkrótce po tym, gdy poznaje Ramona, staje się brutalnym mordercą.
Wibrujące rock-n-rollem Buenos Aires, lata 70-te. 17-letni Carlito o twarzy anioła przemierza ulice, jakby należały do niego. Od najmłodszych lat wykorzystuje wszelkie okazje by kraść. To fascynacja, której nie chce się oprzeć. Kiedy spotyka charyzmatycznego przestępcę Ramona, do głosu dochodzi ciemna strona jego natury. Za niewinnym wyglądem Carlita kryje się brutalna dusza. Film luźno oparty na życiu seryjnego mordercy Carlosa Robledo Pucha zwanego "Aniołem śmierci".
Nie dziwi więc najnowszy raportu Oxfam International opublikowany przed zjazdem w Davos (tzw. Światowe Forum Ekonomiczne). Z raportu można m.in. wyczytać, że 26. najbogatszych ludzi na świecie posiada tyle, co uboższa połowa ludzkości.
A na Ziemi żyje 7,6 miliarda ludzi.
Oczywiście byłby zainteresowany filmem dokumentalnym, pokazującym uwarunkowania społeczne, ekonomiczne oraz psychologiczno-biologiczne powstania zabójczej osobowości Pucha. Z tego filmu (oglądnąłem kawałki) nic wywnioskować nie można. Bo i nie o to chodzi. Jest to zwyczajne epatowanie burżuja, podobnie jak najnowszy film von Triera.