Anka Zet o konferencji Episkopatu
Kościół Katolicki twierdzi, że jest w złej kondycji finansowej.
Ostatnio nad tym problemem pochylali się kapłani i zakonnice na konferencji Episkopatu Polski w ramach przygotowanego przez KAI raportu o stanie kościelnych finansów. Zwołano konferencję, a w zaproszeniu przedstawiającym jej program pojawiło się niepokojące pytanie, czy Kościołowi Katolickiemu nie grozi bankructwo.
Kościół Katolicki twierdzi, że jest w złej kondycji finansowej.
Ostatnio nad tym problemem pochylali się kapłani i zakonnice na konferencji Episkopatu Polski w ramach przygotowanego przez KAI raportu o stanie kościelnych finansów. Zwołano konferencję, a w zaproszeniu przedstawiającym jej program pojawiło się niepokojące pytanie, czy Kościołowi Katolickiemu nie grozi bankructwo.
Wielu poruszyła ta dramatyczna sytuacja, nawet mnie - ateistkę i antyklerykałkę, więc jakiż to dopiero efekt pojawi się wśród prawdziwych katolików...
Dlatego otrzymawszy zaproszenie na ową ważną konferencję, jako człowiek służący potrzebującym podążyłam, by podzielić się swoimi przemyśleniami, jak ratować Kościół Katolicki przed finansowym upadkiem.
Kapłani zgromadzeni na konferencji prześcigali się w narzekaniach na coraz niższe ofiary tacowe od wiernych, albo mniej wiernych, jak przypuścił jeden z dyskutantów, albo pogrążonych, jak wielu współmieszkańców, we wszechobecnym z zachodu przyciągniętym kryzysie, który odbił się również na ciężarze kleszych mieszków.
Może pojawiła się u nich też refleksja, że zaganiany do kościoła i do obrony krzyża naród może mniej uwagi poświęcać na wypełnianie swoich portfeli, co zmniejsza potencjał niedzielnych datków...? A jak zauważył Kardynał Kazimierz Nycz, Przewodniczący Rady KEP, "Kościół jest tak bogaty i tak dużo posiada, jak bogaci i ofiarni są jego wierni".
Jest źle?
Bieda jednak zastukała do księżowskich sejfów i dlatego poproszono dziennikarzy KAI o pilną robotę ankieterską i zweryfikowanie, jak dokładnie biednie jest. W sprawozdaniu na szczęście wyszło wspaniale, to znaczy, że jest źle. Z kasą. Z taką informacją można już zwoływać konferencję prasową i szukać w ludziach wsparcia. Na konferencji podnoszono też kwestię, że Kościół Katolicki, żeby zwiększyć stan finansów, musi wynajmować posiadane nieruchomości, np. salki katechetyczne. Przypomnijmy: państwo mu już to przecież ułatwiło, bo korzystać z nich nie musi dla swoich celów uprawiania kultu religijnego, ponieważ nauczanie religii odbywa się w przedszkolach i szkołach na wszystkich poziomach.
Na marginesie dodam, że za tym przykładem mogą pójść organizacje pozarządowe i też mogą wynajmować posiadane nieruchomości w celach komercyjnych, a swoją działalność prowadzić w salach, należących do państwa czy samorządu.
Innym rozwiązaniem mogłoby być spieniężenie mienia - jeśli stan finansów jest zły. Takie rozwiązanie niejednokrotnie usłyszeli ludzie, którzy przychodzili do Ośrodków Pomocy Społecznej z prośbą o pomoc.
Tymczasem inteligentni kościelni ekonomowie wybrali inną drogę i wywojowali także odciążenie z własnego budżetu kosztów wynagrodzeń kapelanów więziennych, szpitalnych, wojskowych, przenosząc koszta na naród.
Na konferencji pojawiło się wiele głosów zaniepokojonych trudną sytuacją finansową Kościoła Katolickiego.
Jolanta Olech powiedziała, że zakonnice utrzymują się ze swojej pracy jako katechetki, nauczycielki w organizacjach kościelnych i poza nimi, jak również z rent i emerytur sióstr, podkreśl... ( Pozostało znaków: 12966 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.