Relacja i zdjęcia
Na paradzie w Manchesterze byli wszyscy, od młodzieży LGBT, artystów i artystki drag, przez ludzi walczących o przeciwdziałanie nowym zakażeniom HIV i stygmatyzacji osób już dotkniętych tym wirusem, związek zawodowy nauczycieli razem ze swoją orkiestrą, skórzaków, cross-dresserów i cross-dresserki, przedstawicieli klubów LGBT, policję, straż pożarną, aż po polityków...
Na paradzie w Manchesterze byli wszyscy, od młodzieży LGBT, artystów i artystki drag, przez ludzi walczących o przeciwdziałanie nowym zakażeniom HIV i stygmatyzacji osób już dotkniętych tym wirusem, związek zawodowy nauczycieli razem ze swoją orkiestrą, skórzaków, cross-dresserów i cross-dresserki, przedstawicieli klubów LGBT, policję, straż pożarną, aż po polityków - zarówno lewicowych Laburzystów (będących obecnie przy władzy), jak i konserwatywnych Torysów. A oprócz tego tysiące ludzi, którzy nie dyskryminują drugiego człowieka, tylko dlatego, że ktoś nawiedzony chciałby tej osobie przykleić łatkę nienormalności.
Parada wyruszyła o godzinie 13 czasu miejscowego z ulicy Deansgate i przeszła ulicami Manchesteru praktycznie pod dworzec Piccadilly. Do miejsca, w którym ja stałem - kilkadziesiąt metrów od początku słynnej Canal Street - podchód dotarł przed godziną 15, ale stojąc w miejscu aż godzinę obserwowałem jak kolejni uczestnicy radośnie śpiewając i tańcząc w rytm muzyki wszelkiego gatunku celebrują to święto tolerancji. Niestety czegoś takiego w Polsce nie da się zobaczyć. Nie da się tego opisać. Nikt nie protestuje. Nikt nie rzuca butelkami i kamieniami. Nikt nie skacze, żeby pokazać, że nie jest pedałem. Jeśli już ktoś skakał, to z radości i dla nikogo nie było problemem kto jak i kogo kocha. To było prawdziwe święto demokracji. W tłumie widziałem polską flagę. Ciekawe, kiedy u nas w Polsce tak będzie? Kiedy policja będzie razem z nami się bawiła zamiast bronić nas przed jakimiś skrzywdzonymi przez los przeciwnikami parady.
Szkoda, że nie miałem okazji wziąć udziału w całym festiwalu, który trwa już tutaj od kilku dni i zakończy się w poniedziałek. Kto wie? Może w przyszłym roku się uda. Jest czego żałować - dziesiątki imprez do białego rana, wspaniali ludzie i ta niezapomniana atmosfera, której przedsmak poczułem na paradzie.
Hubert Zięba
za to pozytywnie zaskoczyła mnie różnorodność gapiów, od dzieci po staruszków, cieszących się z kolorowego tłumu. Manchester ogółem wydaje mi się otwartym i tolerancyjnym miastem, tu raczej nic nikogo nie dziwi. nie wiem jednak jak wygląda w Manchesterze kwestia przeciwników, czy i jak się organizowali w tym dniu...
Ale bez Ciebie to jednak nie to samo XxX :]
ale delegacja była;]
Zagranicznym pride'om mówimy- YES. ;)