Przedpremierowa rozmowa z aktorami "Berka"
"Berek" Marcina Szczygielskiego w Teatrze Kwadrat w Warszawie, premiera: 13 grudnia 2008 r. w rolach głównych: Paweł Małaszyński i Ewa Kasprzyk.
- Świetnie czytałaś fragmenty "Berka" dotyczące Anny na wieczorze promocyjnym książki jakiś rok temu w klubie Toro. Tomasz Raczek już wtedy mówił, że masz pomysł, by zrobić teatralną adaptację.
- Tak. Ten tekst od razu mi wpadł w ucho. Na początku prosiłam Marcina Szczygielskiego, by zrobił z niego monodram dla mnie. Potem jednak zachęciłam Pawła Małaszyńskiego, żeby zagrał rolę Pawła, więc było już nas dwoje. Jeszcze później okazało się, że możemy jeszcze dodać kolejne dwie postacie z powieści.
- Anna to tzw. moherowy beret - bardzo konserwatywna, niesympatyczna, uprzedzona do gejów starsza pani, sąsiadka bohatera granego przez Pawła Małaszyńskiego. Gdy myśli się o kandydatkach do tej roli, Ewa Kasprzyk grywająca chętnie kobiety przebojowe, silne i nowoczesne wcale nie przychodzi do głowy. Skąd ten pomysł?
- Pomyślałam, że ciekawie byłoby zagrać postać tak odległą ode mnie światopoglądowo, tak różną. To jest dla mnie szansa, żeby się nie dać zaszufladkować - wyjść poza role, z którymi jestem kojarzona. Interesująca w "Berku" wydaje mi się konfrontacja tych dwóch obcych sobie światów - świata "moherów" i świata gejów.
Ja zawsze byłam progejowska, a granie "Patty Diphusa" Pedro Almodovara jeszcze bardziej zbliżyło mnie do tej tematyki. I do gejowskiej publiczności. Słyszałam nawet, że dzięki Patty zyskałam miano królowej gejów. W "Berku" przechodzę na przeciwną stronę.
- Jesteś gejowską divą, to nie ulega kwestii. Np. do niewielkiej roli w spektaklu "Szewcy u bram" wniosłaś niesamowity ładunek ekspansywnego, władczego seksapilu - to się wielu gejom bardzo podoba.
- Bardzo mi miło... A Violetta Villas?
- To też typ divy. Ale wszystko pasuje: Twoja bohaterka z "Bellissimy", filmu Artura Urbańskiego, jest zafascynowana Violettą i nawet próbuje ją naśladować.
- Coś w tym jest, bo jak ostatnio grałam Patty na 3-lecie Teatru Polonia w gejowskim klubie Utopia w Warszawie, to był obłęd po prostu. Wielka przyjemność. Tak genialne porozumienie z publicznością miałam przy tym spektaklu jeszcze tylko na samym początku, gdy grałam w Le Madame (klub Krystiana Legierskiego zamknięty przez PiS-owskie władze - przyp. MK). W Utopii publiczność praktycznie grała ze mną - co rusz coś dopowiadali, żywo reagowali na moje pytania Szkoda tylko, że pogoda zawiodła, bo na wejście miał tam wjechać cadillac ze mną w środku. Ale i tak był szał. Teraz zobaczymy, jak mnie geje przyjmą w "Berku", w roli tak odmiennej.
- A zagrałabyś lesbijkę?
- Gdyby rola była dobrze napisana, nie wahałabym się.
- Ponoć w planach masz kolejny projekt z wątkiem gejowskim, tym razem filmowy.
- Tak. Trzymam kciuki, by producentowi i reżyserowi udało się zebrać pieniądze, już niewiele brakuje. Film nosi tytuł "Płynące wieżowce" a ja gram matkę głównego bohatera, geja. Matkę nieświadomą orientacji seksualnej syna. Mam nadzieję, że na wiosnę zaczniemy zdjęcia.
Z aktorami rozmawiał Mariusz Kurc

Wywiad ukazał się w 16. numerze wydawanego przez KPH magazynu "Replika". Pismo dostępne jest za darmo w klubach gej&les na terenie całej polski oraz w prenumeracie.
Prenumerata (6 numerów) kosztuje tylko 48 zł. Co dwa miesiące otrzymasz "Replikę" prosto do domu. Wpłat na prenumeratę należy dokonywać na: Kampania Przeciw Homofobii, numer konta: 35 2130 0004 2001 0344 2274 0001, z dopiskiem: Replika
- prenumerata (darowizna) oraz podaniem dokładnego adresu do przesyłania magazynu.
Redakcja portalu innastrona.pl dziękuje za udostępnienie materiału.
Uważam, że tym bardziej w czasach, w których temat jakby powszednieje, stworzenie czegoś ciekawego na jego podstawie jest ważne dla społeczeństwa, bo ta powszedniość jest pozorna i w istocie oznacza powrót do wygodnego zamiatania pod dywan.