Australijscy trans-aktorzy: Morgan Davies oraz niebinarne Zoe Terakes podbijają świat horroru. Dwójka osób aktorskich wystąpiła w głośnych hitach wielkiego ekranu – kontynuacji „Martwego Zła”, czyli „Evil Dead Rise” oraz niedawnym hicie lata „Mów do mnie!”, kupionym przez studio A24 po festiwalu Sundance.
Internauci są zachwyceni udziałem dwójki trans-aktorów w jednych z nagłośniejszych filmów gatunkowych sezonu. Komentujący podkreślają w szczególności, że cieszą się, że wytwórnie filmowe odpowiedzialne za casting tej dwójki, nie zrobiły wielkiego halo wokół angażu Davies i Terakes, wszem i wobec ogłaszając swoją postępowość i „klepiąc się w ten sposób po plecach”, tylko zwyczajnie dali im szansę zagrania w swoich filmach oraz możliwość ukradnięcia ekranu tylko dla siebie w kilku scenach.
Jak czytamy w artykule portalu The Pink News, w szczególności rola Morgan Davies chwalona jest za to, że „wreszcie dała ludziom trans godną reprezentację ekranowego debila”. Internauci na portalu X (dawniej: Twitterze) chwalą w szczególności fakt, że tożsamość płciowa bohatera nie ma tu żadnego znaczenia - „ta postać po prostu jest największym głupkiem, który psuje wszystko wszystkim. To błogosławieństwo” po tym, jak osoby transpłciowe zwykle uczestniczyły w narracjach tożsamościowych, w których musiały radzić sobie ze swoją przemianą. Oglądanie osoby trans jako „zwyczajnego bohatera filmowego było miłą odmianą od najczęstszego pojawiania się osób trans na ekranie”, czytamy w komentarzach przytoczonych przez portal.
One point I'll give EVIL DEAD RISE: we, the trans community, were long overdue for Trans Moron representation. Just the biggest transgender dumb dumb who fucks shit up for everyone. It was a blessing.
— A.B. Allen (@A_B_Allen) April 22, 2023
I am not being nearly as sarcastic as this probably reads. https://t.co/s0jKkSVVqx pic.twitter.com/2R7ElK3wJq
Bardzo podobnie ma się sprawa z horrorem „Talk to me”, w którym w jednej z ról wystąpiło Zoe Terakes - transpłciowa i niebinarna osoba aktorska, która swoją rolą kradnie kilka scen w filmie braci Phillipou. W tym filmie transpłciowość bohatera też nigdy nie zostaje zaadresowana, ani nie ma znaczenia dla fabuły. Po prostu jest i świetnie się sprawdza.
Kto by pomyślał, że to właśnie horror będzie forpocztą inkluzywnych zmian? Wyborna wiadomość!
O ile Internet jest zadowolony z udziału dwójki aktorów w głośnych filmach gatunkowych, temat ten stał się także kością niezgody w wyniku decyzji rządu Kuwejtu, który zabronił wyświetlania filmu „Mów do mnie” tylko z powodu tożsamości płciowej jednego z bohaterów. Jak czytamy w artykule The Hollywood Reporter, który jako pierwszy poinformował o kontrowersyjnej decyzji, działanie władz Kuwejtu jest o tyle zaskakujące, że transpłciowość osoby aktorskiej nie jest nawet wspomniana na ekranie - to znaczy bohater Terakes nie jest określony jako osoba trans. Decyzja władz państwowych dotyczy więc samej tożsamości płciowej osoby aktorskiej, co, jak informuje brytyjski The Guardian, jest pierwszym takim przypadkiem w tym kraju i może stanowić groźny precedens dla dalszego negowania samego istnienia osób queerowych w przestrzeni publicznej tego kraju.
Sprawę skomentowali producenci, reżyserzy oraz sama zainteresowana osoba aktorska. W poście na portalu X (dawniej: Twitter) Terakes napisało:
„Nasz film nigdy nie porusza tematu mojej transpłciowości czy mojego bycia queer. Jestem po prostu trans-aktorem, który akurat otrzymał tę rolę. Nie jestem tematem. Jestem osobą. Władze Kuwejtu zbanowały nasz film jedynie ze względu na moją tożsamość”.
— Zoe Terakes (@zoeterakes) August 6, 2023
W dalszej części wiadomości, Terakse pisze:
„Jakkolwiek smutne jest to, że to właśnie ja jestem odbiorcą tej decyzji, tym co łamie moje serce jeszcze bardziej, jest fakt jakim precedensem jest to dla osób queer i trans, żyjących w Kuwejscie. Reprezentacja to nadzieja. Reprezentacja mniejszości na ekranie jest niczym światełko w tunelu - powód, by iść dalej i coś, dzięki czemu możemy radzić sobie w ciemności. Niczym głos, który szepcze Ci do ucha, że będzie lepiej. Eliminacja reprezentacji osób trans na naszych ekranach nie sprawi, że nie będzie już ludzi trans (…), ale może usunąć tę nadzieję.
Jesteśmy grupą, która musi polegać na sobie nawzajem, ponieważ z historycznego punktu widzenia osoby cis nie są aż tak skłonne do pomocy. Z tego powodu nasze przetrwanie tak bardzo zależy od możliwości patrzenia na siebie nawzajem, także na ekranie. Moje serce płacze za ludźmi trans i queer z Kuwejtu, którzy mają tak mało miejsc, w których mogliby dostrzec tę reprezentację” i związaną z nią nadzieję.
Słowa Terakes popierają bracia Phillipou, reżyserzy filmu oraz przedstawieciele wytwórni odpowidzialnej za produkcję. Niestety decyzja władz Kuwejtu nie została wciąż odwołana, mimo oburzenia ze strony przedstawicieli branży filmowej.
Film „Martwe Zło: Przebudzenie” dostępny jest na platformie streamingowej HBO Max. Horror „Mów do mnie!” można wciąż oglądać w kinach.
Źródła: ThePinkNews.com/TheHollywoodReporter.com/TheGuradian.com/IMDB
(mk)