Artystka do młodych LGBTQ: ten album jest dla Was
Z okazji premiery nowego albumu Janelle Monáe udzieliła wywiadu dla magazynu "Rolling Stone", w którym opowiedziała m.in. o swojej seksualności, o lękach, jakie ją trapią, uczuciach związanych z pokazaniem światu prawdziwej Janelle, a nie androida, którym twierdziła, że jest przez wiele lat. "Dirty Computer" miał swoją premierę dzisiaj o północy, a artystka zadedykowała album wszystkim "brudnym komputerom" i nieheteronormatywnym młodym osobom, którym ma nadzieję pomóc w zmaganiu się z własną tożsamością i nieprzychylnością społeczeństwa: "Wiedzcie, że was widzę. Ten album jest dla was. Bądźcie dumni".
Dzisiaj o północy światu ukazał się najnowszy album Janelle Monáe - "Dirty Computer". Wczoraj z kolei piosenkarka opublikowała 44-minutowy film o tym samym tytule, który sama nazywa "emocjonalnym obrazem" (emotion picture - to gra słów; angielskie słowo "movie" znaczące "film" pochodzi od "motion picture" - "ruchomy obraz"). Z okazji premiery nowego dzieła Monáe udzieliła wywiadu magazynowi "Rolling Stone", w którym opowiedziała o swojej seksualności, o dorastaniu w ogromnej i bardzo religijnej rodzinie, o problemach, z którymi zmagała się przez wiele lat, a także o swojej relacji z Prince'em.Janelle przez wiele lat w trakcie swojej kariery przekonywała świat, że jest androidem - "obcą z kosmosu, cyberdziewczyną bez twarzy". Stworzyła w tym celu swoje alter-ego - Cindi Mayweather - robota, który zakochał się w człowieku i poprzysiągł uwolnić wszystkie androidy. Wraz z "Dirty Computer" piosenkarka zrywa z tamtym wizerunkiem i jest gotowa pokazać światu kobietę z krwi i kości, która przez lata żyła we wnętrzu maszyny.
Monáe tłumaczy, że powstanie Cindi miało wiele wspólnego z jej poczuciem zagubienia i niepewności siebie, które towarzyszyły jej na początku kariery. Artystka nie czuła, że wpasowuje się niemożliwe do spełnienia standardy showbiznesu - jej persona, androgyniczny styl ubierania się oraz absolutne zaangażowanie w stworzoną przez siebie historię na scenie i poza nią funkcjonowały jako ochrona. Piosenkarka mówi: "To musiało mieć związek ze strachem przed byciem ocenianą. Wszystko, co widziałam, mówiło mi, że powinnam wyglądać w konkretny sposób wchodząc w tę branżę, a ja czułam, że nie wyglądam jak stereotypowa czarnoskóra artystka".Stworzenie maszyny bez skazy było dla Monáe spełnieniem życzeń - dlatego myślała, że m... ( Pozostało znaków: 7415 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.