Niedawno w kinach pojawił się głośny film "Spencer" o losach lady Diany. W roli głównej wystąpiła Kristen Stewart. Oprócz niej w rolę księżnej wcieliła się ostatnio niebinarna Emma Corrin. Czemu Diana jest nierozerwalnie połączona ze społecznością LGBTQ+? I co robiła w klubie gejowskim z Freddiem Mercurym?
Księżna Diana z
postaci istniejącej naprawdę, w pewnym sensie przeistoczyła się w produkt naszej masowej wyobraźni. Filmów na jej temat jest wiele, a jeszcze więcej legend, jak to
bez mrugnięcia okiem oczarowała nie tylko całą Wielką Brytanię, ale cały świat. Lady Di szybko stała się ikoną wielu pokoleń. Pokochały ją nasze mamy, a teraz, zdaje się, kochamy też my. Do tego powodów jest kilka.
Trzeba oddać tu sprawiedliwość Emmie Corrin, osobie, która niezaprzeczalnie wskrzesiła pamięć o Dianie, zwłaszcza w najmłodszych pokoleniach. Jej (używa zaimków ona/oni) rola w "The Crown" Petera Morgana zachwyca wszystkich, tak jak postać, którą gra. Mam wrażenie, że Corrin nie da tak łatwo o sobie zapomnieć i nie spocznie na laurach po tej roli, tym bardziej że przykuwa uwagę nie tylko grą.
Emma otwarcie mówi o byciu osobą niebinarną i w odważny sposób przekracza kolejne binarne normy. Mam nadzieje, że będzie widoczna w showbiznesie jeszcze długo.
Teraz natomiast do kin wchodzi
druga Diana, a mianowicie Kristen Stewart w filmie "Spencer"
Pablo Larraína. Choć opinie na temat samej roli jak i filmu są różne, to osoby eksperckie wróżą Stewart Oscara. Kolejny re-telling historii księżnej, kolejna mocna postać, kolejna queerowa Diana. O tym ostatnim można mówić w dwóch kontekstach. Po pierwsze, Kristen jest kolejną osobą ze społeczności LGBTQ+, która gra Lady Di. Właśnie się zaręczyła ze scenarzystką Dylan Meyer i jest otwartą ambasadorką queerowej społeczności.
Po drugie, nie spoilerując za dużo, w filmie Larraína pojawił się fikcyjny nieheteronormatywny wątek. A skoro fikcyjny, to nasuwa się pytanie, po co?
Lady Diana otwarcie wspierała osoby chore na AIDS, co nie było oczywiste w latach '80... zwłaszcza dla rodziny królewskiej. W kwietniu 1987 roku stworzyła pierwszy w Wielkiej Brytanii oddział AIDS w londyńskim szpitalu Middlesex. Nigdy też nie wstydziła się społeczności LGBTQ+. Jej przyjaźń z Eltonem Johnem jest już niemal legendarna. Lokaj, który dla niej pracował, zdradził, że Diana była pierwszą kobietą, której ten powiedział o tym, że jest gejem.
Poza tym warto wspomnieć o mojej ulubionej plotce wszechczasów, która mówi o tym, jakoby Lady Di miała się wymknąć do gej baru z... Freddiem Mercurym. Podobno muzyk miał przebrać księżną, aby nikt jej nie poznał i wprowadzić do klubu dla niehetero mężczyzn.
Jest jeszcze bardziej poetycki powód, dlaczego "prawdziwa" Diana, tak jak Emma Corrin i Kristen Stewart, była i jest queerową ikoną.
Gdy Gloria Gaynor śpiewała "I will survive", wiele osób z gejowskiej społeczności utożsamiło się z tekstem... śpiewanym przecież domyślnie przez kobietę do mężczyzny. Myślę, że tu działa podobny mechanizm i właśnie o to utożsamienie chodzi. Mimo że Lady Di była tylko sojuszniczką osób LGBTQ+, to wiele nieheteronormatywnych osób mogło utożsamiać się z jej historią, z jej innością, z nieumiejętnością albo niechęcią dopasowania się do reszty. Diana nie umiała przestrzegać zasad, jakich wymagała etykieta. Łamała protokół, nie chciała słuchać konserwatystów z pałacu, chciała wyrażać siebie, a nie mogła tego zrobić, nie narażając się na krytykę czy wykluczenie.
Nie dziwi mnie więc, że połączenie Lady Di i społeczności LGBTQ+ pojawia się w najmniej spodziewanych momentach. Diana zdecydowanie była sojuszniczką społeczności, co wciąż potwierdzają osoby queerowe. Tymczasem polecam wybrać się na film "Spencer" i odkryć, w jaki sposób twórcy podkreślili fakt, że księżna była prawdziwą gay icon.
Jednak negatywnie oceniam fakt, że romansowała z muzułmaninem...
To degradacja białej kobiety.
W życiu trzeba mieć jakieś zasady i hamulce, a Diana ich nie miała....
https://www.google.com/amp/s/plejada.pl/newsy/skandale-gw(...)bfn5.amp
Podobno w każdej plotce jest ziarno prawdy
Ta plotka powstała nie bez powodu , nie wzięła się z nikąd