Beton pęka. Po równościowej mapie wschodniego sąsiada Polski oprowadzają Queer.pl aktywistka Sofija Łapina oraz dziennikarz Igor Isajew
Polacy lubią spoglądać za wschodnią granicę kraju z wyższością: infrastrukturalną, obyczajową – czasem wręcz cywilizacyjną. Samą Ukrainę oko ignoranta chętnie klasyfikuje jako krainę biedną, dziką i zacofaną, targaną konfliktami zewnętrznymi i wewnętrznymi – owocami własnej niegospodarności i politycznej niedojrzałości.
Równocześnie, brak wiedzy nad temat sytuacji ukraińskiej społeczności LGBT skutkuje na ogół chaotyczną konstatacją, że życie osoby nieheteronormatywnej na wschód od Bugu jest piekłem porównywalnym z tym gorejącym w niedalekiej putinowskiej Rosji. Do głowy zakradają się obrazki straszne: ciężkozbrojni policjanci chodzący po głowach pokojowych demonstrantów, prezydent grzmiący o gejowskim szturmie na chyboczącą w podstawach instytucję rodziny oraz przywódca religijny odmawiający człowieczeństwa zaszczutym dzieciakom. Wystarczy jednak głęboki oddech, aby zorientować się, że wszystkie powyższe obrazki już znamy – z Polski. Jaką ojczyzną jest więc Ukraina dla obywateli innych niż heteroseksualni? DZIAŁANIA POZORNE
Ukraina radziecka, podobnie jak pozostałe kraje bloku sowieckiego, homoseksualizm oficjalnie penalizowała. Po uzyskaniu niepodległości w 1991 roku zapis ten uchylono. Uchwalona pięć lat później konstytucja obwarowała jednak instytucję małżeństwa koniecznością zaistnienia „dobrowolnej zgody kobiety i mężczyzny”, utrudniając potencjalne interpretacje tego zapisu na korzyść ślubów jednopłciowych. Mimo trwającej od 2015 roku debaty publicznej na temat związków partnerskich, wciąż pozostają one poza zasięgiem obywateli, w sferze hipotez i marzeń.Adopcje przez pary jednopłciowe wyklucza kodeks rodzinny; osoby formalnie samotne nie są jednak wykluczone z procedury. Od 2015 roku Ukrainiec oraz Ukrainka podlegają w zakładzie pracy ochronie przed dyskryminacją na płaszczyźnie orientacji seksualnej lub identyfikacji płciowej. Równocześnie jednak nie istnieje żaden przepis uniemożliwiający pracodawcy odmowę zatrudnienia pracownika lub pracowniczki z tych samych powodów. W 2016 roku natomiast Ministerstwo Zdrowia zniosło wymierzony w homoseksualnych dawców zakaz oddawania krwi.
„To wszystko są działania pozorne, obliczone na korzyść polityczną w relacjach z Unią Europejską”, rozwiewa jednak wątpliwości Igor Isajew, zamieszkały w Warszawie ukraiński dziennikarz. „Przykładowo, ten zapis antydyskryminacyjny był niezbędny do uzyskania ruchu bezwizowego. Co gorsza, przepisy wprowadzane są odgórnie, z pominięciem dyskusji społecznej, a chociażby na przykładzie Polski widzimy, jakie mogą być tego efekty”. Faktycznie: w tym samym 2016 roku ukraiński parlament przegłosował odmowę ratyfikacji konwencji stambulskiej w obawie przed „zagrożeniem wartości chrześcijańskich”.NIE UGIĘLIŚMY SIĘ
Bez wątpienia najważniejszą organizacją pozarządową jest stołeczna KyivPride, odpowiedzialna między innymi za cykliczną organizację eksportowego, kijowskiego marszu. Nad tym jednak lista się nie kończy. „Organizacji jest mnóstwo. Dwadzieścia? Trzydzieści? Nie wiem dokładnie”, mówi Sofija Łapina, aktywistka z wieloletnim doświadczeniem, do niedawna członkini KyivPride. „Problemem nie jest jednak liczba, tylko brak realnego doświadczenia działaczy. My w Kijowie świetnie ogarniamy logistykę eventów, a do tego umiemy dyskutować z samorządami i policją. W innych miastach niestety jakość organizacji byw... ( Pozostało znaków: 14243 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.