Kilka dni temu w stolicy Gruzji miał miejsce pierwszy w historii tego kraju tydzień dumy społeczności LGBT. W ramach wydarzenia odbyła się konferencja międzynarodowa oraz pokazany został spektakl teatralny. Ze względu na napiętą sytuację polityczną w tym kraju organizatorzy zdecydowali się na przełożenie najważniejszego punktu wydarzenia, czyli przemarszu osób LGBT i ich sojuszników ulicami Tbilisi.
Idea Tbilisi Pride
O pomyśle zorganizowania Tbilisi Pride poinformowała grupa aktywistów LGBT w lutym bieżącego roku. Ich celem miała być walka o prawa osób LGBT w Gruzji i z ogromną homofobią panującą w gruzińskim społeczeństwie. Wśród organizatorów znaleźli się m.in. Giorgi Tabagari – w przeszłości związany z gruzińską organizacją pozarządową działającą na rzecz praw osób LGBT – Ruch Równości oraz polską Kampanią Przeciw Homofobii, Nino Bolkwadze – prawniczka, adwokatka, pracująca również w Ruchu Równości i pierwsza otwarcie homoseksualna kobieta w Gruzji, która ubiegała się o mandat radnej Tbilisi w wyborach w 2017 roku oraz Tamaz Sozaszwili, działacz LGBT. Sprawa ta od początku wzbudzała spore kontrowersje. Przez kilka miesięcy organizatorzy na wszelkie sposoby byli przekonywani do odwołania wydarzenia, w tym przede wszystkim Marszu Godności. Nie miała to być pierwsza próba pokazania przez osoby LGBT, że istnieją w Gruzji i są dyskryminowane. 17 maja 2013 roku niewielka grupa aktywistów LGBT pojawiła się w centrum Tbilisi, szczelnie zabezpieczana przez setki funkcjonariuszy policji. Na przeciwko niej stanęła około dziesięciotysięczna kontrdemonstracja na czele z prawosławnymi duchownymi. Doszło do zamieszek, aktywiści zostali ewakuowani przez policję, było wielu rannych. W kolejnych latach w dniu 17 maja środowiska LGBT próbowały organizować różnego rodzaju akcje, happeningi, demonstracje. Były one jednak zwalczane przez siły konserwatywne. Niechętna osobom nieheteronormatywnym Gruzińska Cerkiew Prawosławna ustanowiła w 2014 roku Dzień Czystości Rodziny. Działanie to jeszcze bardziej wzmacniało powszechną homofobię w gruzińskim społeczeństwie. Święto to miało być obchodzone 17 maja, czyli w Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii. Miało stać się przeciwwagą dla aktywności środowiska LGBT w Gruzji.
W związku z tym działacze LGBT postanowili pominąć w tym roku dzień 17 maja i nie konfrontować się z Gruzińską Cerkwią Prawosławną. Tbilisi Pride miał odbyć się w drugiej połowie czerwca, czyli w miesiącu dumy gejowskiej.
Działacze w niebezpieczeństwie
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Gruzji obawiało się powtórki z 2013 roku. W toku rozmów poinformowało organizatorów, że nie będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwa uczestnikom Marszu Godności
- Przedstawiciele MSW robili wszystko, żeby nas zniechęcić do zorganizowania demonstracji. Ciągle podkreślano, że policja nie będzie w stanie zapewnić uczestnikom bezpieczeństwa. Było to jawne łamanie konstytucji Gruzji, która jasno mówi, że każdy obywatel ma prawo do demonstrowania i wyrażania swoich poglądów – podkreśla jeden z organizatorów Tbilisi Pride, Tamaz Sozaszwili.
- W mojej ocenie niechęć wobec Tbilisi Pride ze strony rządu spowodowana była obawą przed Gruzińską Cerkwią Prawosławną i konserwatywnym elektoratem. W przyszłym roku jesienią odbędą się w Gruzji wybory parlamentarne – zauważyła inna z organizatorek Tbilisi, Mariam Kwarachelia.
Pomimo braku wsparcia ze strony resortu spraw wewnętrznych działacze LGBT ostatecznie zdecydowali, że Marsz Godności odbędzie się w sobotę 22 czerwca. Jednak godzina i miejsce przemarszu miały pozostać tajemnicą do ostatniego momentu. Kontrakcję zapowiadały siły skrajnej prawicy skupione wokół gruzińskiego biznesmena, mającego powiązania z Kremlem, Lewana Wasadzego. Zapowiedział on organizację patroli paramilitarnych na ulicach Tbilisi, których zadaniem miało być niedopuszczenie do przemarszu środowisk LGBT. Został on wezwany na przesłuchanie do MSW, które uznało, że tworzenie jakichkolwiek jednostek odpowiadających za rzekome bezpieczeństwo obywateli jest nielegalne. Jednak do dziś dnia nie zostały mu postawione żadne zarzuty. Jednak Wasadze odstąpił od swojego pomysłu. Oliwy do ognia dolała również Gruzińska Cerkiew Prawosławna. W trzech wydanych oświadczeniach patriarcha Gruzji, Eliasz II apelował do gruzińskiego rządu o powstrzymanie marszu środowisk LGBT. Po raz kolejny stwierdził, że homoseksualizm jest grzechem, a postulaty propagowane przez organizatorów Tbilisi Pride sprzeczne z tradycją i kulturą gruzińską. Jednocześnie sprzeciwił się aktom przemocy, jednak były to jedynie puste słowa.
Sytuacja zaostrzyła się pierwszego dnia Tbilisi Pride – 19 czerwca.
- Otrzymałem informację od dziennikarza, że ludzie Lewana Wasadzego zamierzają otoczyć nasze biuro. Uciekliśmy z niego w przeciągu pięciu minut – mówi Giorgi Tabagari, jeden z organizatorów Tbilisi Pride i jego twarz medialna.
Kilku organizatorów dostało również anonimowe smsy, w których grożono im śmiercią, jeśli nie odstąpią od organizacji Marszu Godności.
- Otrzymałem wiadomość, że jeszcze dzisiaj zostanie mi ucięta głowa, a osoba, która tego dokona zostanie bohaterem. W tym czasie prowadziłem rozmowy z właścicielką baru, w którym miała odbyć się after party po marszu. Byłem tak wystraszony, że poprosiłem ją, żeby zamknęła drzwi na klucz i nikogo nie wpuszczała. Następnie przyjechała po mnie samochodem zaufana osoba. Bałem się jechać taksówką, nie mówiąc już o poruszaniu się pieszo bądź transportem publicznym – mówi Tamaz Sozaszwili.
Parady równości w tym kraju będą częstsze