O ludziach LGBT w Kościele, papieżu Franciszku i roli coming outów rozmawialiśmy z siostrą Jeannine Gramick, która pod koniec listopada odwiedziła Polskę na zaproszenie Wiary i Tęczy, Stowarzyszenia Tolerado i Kampanii Przeciw Homofobii.
Wszystko zaczęło się ponad 40 lat temu. Siostra Jeannine, wtedy członkini zakonu Notre Dame, poznała umierającego na AIDS Dominica. Młody mężczyzna zapytał się zakonnicy,
co Kościół zrobił dla katolików LGBT. Siostra Gramick przyznała, że nie wie i zachęcona przez Dominica sama zaczęła coś robić.
Tak powstała organizacja New Ways Ministry, która od lat 70. działa na rzecz katolików w społeczności gejów, lesbijek, ludzi biseksualnych i transpłciowych, ale także walczy o większą otwartość w samym Kościele. To właśnie NWM była inspiracją dla naszej Wiary i Tęczy.
Od początku działania New Ways Ministry nie podobały się Watykanowi. W latach 90. kardynał Joseph Ratzinger (późniejszy papież Benedykt XVI) potępił podejście organizacji do homoseksualności i zakazał, w tym siostrze Gramick, dalszego duszpasterstwa na rzecz LGBT. Jeannine odmówiła, naciskana zmieniła w 2001 roku zakon i dołączyła do sióstr Loretto, które zaakceptowały jej misję. Warto wiedzieć, że siostry Loretto nie tylko zaakceptowały działania siostry Jeannine, ale same publicznie potępiły homofobię.
„Jestem więc wciąż siostrą zakonną, gdy Watykan próbował mnie uciszyć i dawał mi do zrozumienia, że powinnam odejść z zakonu, zmieniłam na taki, który akceptuje to co robię. Siostry Loretto także dostawały w mojej sprawie listy z Watykanu, ale już nie za czasów papieża Franciszka” – mówi w rozmowie z naszym portalem siostra Jeannine, tłumacząc swój obecny status w Kościele.
Jak jej wrażenia z pobytu w Polsce? „Jestem bardzo zaskoczona, w pozytywnym znaczeniu, tym, co zobaczyłam i doświadczyłam w Polsce. Więcej się mówi o ludziach LGBT w społeczeństwie, jest więcej akceptacji dla społeczności LGBT wśród katolików, także księży. Ludzie zaczynają rozumieć, że to ważna kwestia dotycząca praw człowieka. Nie spodziewałam się tego” – mówi, podkreślając, że podobnie jak w USA -
społeczeństwo jest bardziej otwarte niż politycy i wielu hierarchów. „Ludzie Kościoła, tego prawdziwego, są bardziej otwarci, chcą słuchać, uczyć się, są akceptujący, ale też otwierają się po prostu na miłość bardziej niż kościelna hierarchia” – mówi i dodaje:
„Hierarchowie Kościoła są odpowiedzialni za swoje społeczności, ale powinni też sami czuć odpowiedzialność i słuchać ludzi. I to próbuje biskupom powiedzieć papież Franciszek: bądźcie duszpasterzami, słuchaczami, nie wydawajcie odzew, ale słuchajcie. Nie miejcie obsesji na punkcie takich tematów jak homoseksualność, małżeństwa jednopłciowe, czy aborcja. Idźcie do ludzi i ich słuchajcie. Mam nadzieję, że biskupi w Polsce, ale także ci w USA i na całym świecie, pójdą za przykładem papieża Franciszka”.
Pytana o papieża Franciszka i jego czasem bardzo rozbieżne sygnały, dotyczące społeczności LGBT, odpowiada, że „papież Franciszek nie zadowoli wszystkich”: „Może nie powinnam tego mówić, ale papież Franciszek jest także polityczny, nie może być rewolucjonistą, nie może od razu wszystkiego zmienić. Już teraz jest wielu kardynałów, którzy oskarżają go o to, że nie podąża za nauczaniem Kościoła, więc musi być bardzo ostrożny. Ale myślę, że kładzie nacisk w odpowiednich miejscach, kładzie nacisk na serce, na dialog, na ludzkie zachowania, poznawanie się. Papież zdaje się mówić: nie zmienię nauczania Kościoła, ale to nie ono jest najważniejsze.
Najważniejsze jest otwieranie serc i rozmawianie z ludźmi. Zmiana przyjdzie, gdy zmienią się serca”.
Czy siostra Gramick próbowała się spotkać kiedyś z papieżem Franciszkiem? „Tak. Jedną z rzeczy, którą się zajmuję w New Ways Ministry to organizowanie pielgrzymek dla katolików LGBT. W zeszłym roku wybieraliśmy się do Rzymu, napisałam więc do papieża Franciszka z prośbą o spotkanie. Otrzymałam odpowiedź od jego sekretarza, tłumaczącą, że papież nie ma czasu się spotkać, ale dostaliśmy zaproszenie na audiencję generalną – do miejsca, gdzie zwykle pojawiają się VIP-y. Pojechaliśmy i siedzieliśmy na krzesłach przed samym papieżem Franciszkiem. Jako grupa katolików LGBT. Wiedział o nas, zaprosił i nas przywitał” – opowiada.
Co dla siostry Jeannine było najtrudniejsze w tej ponad 40-letniej pracy na rzecz ludzi LGBT? „Najtrudniejsze było radzenie sobie z hierarchią w Kościele, wszystkimi skargami na mnie do Watykanu. Prym w tym wiedli biskupi z Waszyngtonu. Nie zdawałam sobie sprawy, ale przez te kilka lat byłam w depresji, nie odzywałam się do ludzi, zamknęłam się w sobie” – mówi. „Ludzie LGBT byli moim zbawieniem. Ale nie tylko oni, wiele osób mnie wspierało i dawało mi siłę” – dodaje siostra Jeannine.
Jak do jej działań podchodzi sama społeczność LGBT i organizacje w USA? Czy, jak u nas, zdarza się krytyka i zarzut, że „szkoda czasu na rozmawianie z Kościołem?” „W USA jest podobnie, ale ja osobiście tego nigdy nie doświadczyłam. Wiele lat temu mówiono oczywiście: nie traćcie czasu. To się zmieniło, widzą zmianę i wiedzą też, że Kościół jest bardzo ważny i ma dużą władzę” – odpowiada.
Siostra Gramick powtarza, że „możemy się różnić, ale powinniśmy ze sobą rozmawiać”. Jak to robić w krajach takich, jak Polska, z polskim Kościołem? „Żeby rozmawiać, trzeba się ujawnić, przede wszystkim przed rodziną i przyjaciółmi.
Wiem, że to może być bardzo trudne, ale po wysłuchaniu wielu historii mogę powiedzieć, że trzeba dać bliskim czas. Pomyślmy nad tym, ile często sami ludzie LGBT potrzebują czasu, żeby się zaakceptować? Dajmy więc też czas rodzinie, nawet jeżeli się od was odwrócą.
Opowiem historię biskupa, którego brat, Dan, napisał list do całej rodziny: napisał w nim, że jest gejem. Biskup przyznał, że nie mógł sobie z tym poradzić, przeczytał list i odłożył go na dwa lata, nie mógł o tym rozmawiać ani z bratem, ani z nikim w rodzinie. Na jednej z naszych konferencji opowiadał, że bał się reakcji innych biskupów: czy pomyślą, że sam jest gejem? W końcu uporał się z tym – z pomocą matki, która się go zapytała: czy Dan pójdzie do piekła? Nie mamo, ty kochasz Dana, ja go kocham i Bóg go kocha, nawet bardziej niż my, więc nie pójdzie do piekła – odpowiedział. Dziś jest naszym sojusznikiem, mówi głośno o potrzebie otwarcia się Kościoła na ludzi LGBT. Więc czasem potrzebny jest czas, ale tylko dzięki coming outom my wszyscy się uczymy i poznajemy” – reasumuje.
,,sióstr Loretto, które zaakceptowały jej misję. Warto wiedzieć, że siostry Loretto nie tylko zaakceptowały działania siostry Jeannine, ale same publicznie potępiły homofobię ''
prawidłowo :)
Miło że pozytywne wrażenia z pobytu w Polsce natomiast hmmmm chyba zbyt optymistycznie.
brakuje jeszcze sloganów typu "pal święte zioło czytając pewne pisma pisarzy sprzed pierwszej Kurucjaty... ojoj, mój katecheta miałby wiele do powiedzienia w tej kwestii ;-);-);-)
Czy Ty uważasz, że osoba homoseksualna nie może być katolikiem?
Chodzi mi tylko o to, że CZYNNY homoseksualizm i afirmacja takich zachowań stoi w sprzeczności z katolicyzmem. Nie można być tak trochę katolikiem a trochę nie. A osoba homoseksualna może być dobrym katolikiem, jak najbardziej.
Dla kleru to nie problem- najważniejsze aby owieczka nabijała statystyki, a że to hipokryzja to prawie nikogo to nie obchodzi. To samo dotyczy seksu pozamałżeńskiego i przedmałżeńskiego.
wybacz, ale Kościół Katolicki nie bawi się w jakiś aktywizm społeczno-polityczny... trudno określić sponsorów i sprzymierzeńców akcji charytatywnych... ktoś, kto podjudza do sprzeciwu wobec Kościoła Rzymskokatolickiego nie może być uznawany za osobę należącą do jego członków...
od groma jest sekt destrukcyjnych w różnych krajach, które w nazwach mają bardzo mocne odwołania do nauczania chrześcijańskiego... to co pisze WiT uznaję za ciekawostkę godną zauważenia, ale raczej ostrożnie podchodzę do bezkrytycznego utożsamiania się z tymi hasłami...
kolego-żarty żartami... ale przypadkowo nie podjudzasz innych, aby besztali na forum?? pisz w swoim imieniu, dobra?? ale to chyba zbyt dużo dla ciebie