Felieton Witolda Jabłońskiego
Mity, stereotypy, schematy rządzą naszym życiem i postrzeganiem świata, choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Wryte nam do głowy przez media, zwłaszcza TV, a w obecnych czasach także przez rozmaite portale internetowe, opanowują niepodzielnie ludzkie umysły i bardzo trudno z nich się często wyzwolić. Można np. setki razy tłumaczyć ludziom, że Ludwik XIV nigdy nie powiedział „Państwo to ja” (w rzeczywistości powiedział tak o nim Wolter), że Wikingowie nie nosili rogatych hełmów, że Hamlet nie mówi „Być albo nie być” do czaszki na cmentarzu, lecz czyni to wcześniej w innej scenie, a i tak owe schematy wracają w niezliczonych obrazkach, dowcipach rysunkowych, debatach telewizyjnych czy filmach i w zasadzie nie ma na to rady.
- Witold Jabłoński -
Przy okazji poprzedniego felietonu, rozpatrującego m.in. homoerotyczne aspekty naszego patriotyzmu, niektórzy czytelnicy wyraźnie się obruszyli na użyte przeze mnie określenie „gejowski styl życia”. Pod wpływem gniewnych komentarzy zacząłem się zastanawiać czy sam nie ulegam pewnym stereotypom. Czy rzeczywiście istnieje coś takiego? Czy zachowania owej mniejszości seksualnej znacząco odróżniają ją od reszty społeczeństwa? Drążąc temat, zrobiłem dyskretną sondę wśród znajomych (choć niekoniecznie bliskich) heteryków, podpytując, jakie są ich podstawowe skojarzenia i wyobrażenia na temat egzystencji gejów. Oto plon tych dociekań. Dla porządku ułożyłem go w punkty i odniosłem się do niech na bieżąco w formie przypisów.
1. Homoseksualizm to choroba psychiczna, a to, że przestano ją leczyć, nie jest wynikiem postępu nauki, lecz intryg wpływowego lobby „zboczeńców”.
*Mamy w tym punkcie klasyczną, uwielbianą przez proste umysły, teorię spiskową: geje, podobnie jak niegdyś Żydzi lub masoni, są jakąś demoniczną, złowrogą siłą, pragnącą zniszczyć świat ludzi „normalnych” i zaszczepić w nim „dewiację”. Krótko mówiąc, świat zachodni zwariował, bo został opanowany przez wariatów. Należałoby od razu zapytać, skąd bierze się owa niesamowita potęga? Jakim sposobem całe wieki pogardzana, spychana i wyszydzana w tysiącach wulgarnych dowcipów mniejszość zdołała opanować ludzkie umysły i zmienić świat? Skoro to, co propagują jest tak ohydne i „nienaturalne”, dlaczego normalni heterycy nie zbywają tej kwestii obojętnym wzruszeniem ramion lub nie odwrócą się po prostu ze wstrętem? Czemu uważają za swój święty obowiązek oburzać się, popisywać demonstracyjną homofobią, zwalczać i wypierać? Czego się tak boją? Odpowiedzi możemy szukać w bardzo już wiekowym (1948/53), lecz nadal aktualnym raporcie Kinseya, który w sposób wiarygodny udowodnił, że praktycznie 99% populacji bogobojnego (wówczas), purytańskiego i konserwatywnego społeczeństwa miewało biseksualne ciągotki lub przynajmniej homoerotyczne fantazje, nierzadko pokątnie realizowane przy nadarzającej się okazji, zwłaszcza we wczesn... ( Pozostało znaków: 9120 )
Ten artykuł został przeniesiony do archiwum
Możesz uzystkać dostęp do wszystkich archiwalnych newsów i artykułów zostając abonentem usługi Przyjaciel Queer.pl Twoja opłata pomoże nam w utrzymaniu portalu Queer.pl.